NASZ WYWIAD. Prof. Dudek o kulisach odkrycia szafy Kiszczaka: "Prokuratorzy powinni przeszukać również willę na Mazurach..."

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
PAP/Paweł Supernak/YouTube
PAP/Paweł Supernak/YouTube

Logiczną konsekwencją wtorkowych wydarzeń powinno być przeszukanie willi na Mazurach należącej do Czesława Kiszczaka

mówi prof. Antoni Dudek w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Panie profesorze, czy przejęcie „szafy Kiszczaka”, jak ochrzczono przeszukanie jego domu to zjawisko, które, jak chcę jedni, spowoduje pospadanie aureoli wielu świętych III RP, a może - jak chce na przykład syn Lecha Wałęsy - nie zmieni nic, bo to spreparowane i zmanipulowane dokumenty? Czy możemy cokolwiek więcej powiedzieć na tym etapie sprawy?

prof. Antoni Dudek, historyk, przewodniczący Rady IPN: Jest zdecydowanie za wcześnie na rozstrzygnięcie tak postawionego pytania - w tej chwili trwają oględziny tych dokumentów. Przesądzanie czegokolwiek na tym etapie - gdy nie znamy do końca zawartości pudeł wyniesionych z domu Kiszczaka - byłoby przedwczesne. Zazwyczaj jednak takie skrajne opinie się nie sprawdzają. Myślę, że te dokumenty pogłębią sprawę TW „Bolka”, dowiemy się zapewne o nowych dokumentach, które wiemy, że istniały, a które do tej pory nie były w archiwum IPN, ale spór o TW „Bolka” pozostanie. Trudno dziwić się synowi, że broni ojca, ale i wielu innych obrońców Wałęsy pozostanie przy swoim zdaniu, bo tylko przyznanie się byłego prezydenta do winy mogłoby zmienić ich wiarę.

A sprawa Wałęsy jest z grubsza wyjaśniona przez Gontarczyka i Cenckiewicza. Mnie interesuje, czy w dokumentach wyniesionych z domu Kiszczaka są inne sprawy. Nie chce mi się wierzyć, by Kiszczak w tych sześciu pudłach trzymał tylko dokumenty na temat Wałęsy. Jestem ciekawy, co jeszcze się tam znalazło.

Możemy nieco pogdybać, co się tam znajduje?

Gdybać możemy o latach 80., gdy Kiszczak był osobą nr 2 w państwie, w którego gabinecie zbiegały się główne kanał informacyjne..

Na myśl przychodzi na przykład nowe światło na temat zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.

Tak. Sam mam podejrzenie, że to nie Kiszczak był zleceniodawcą, ale próbował wyjaśnić to, kto tak naprawdę zlecił morderstwo - być może szczegóły tej sprawy są w tych pudłach. Interesują mnie też różne decyzje podejmowane przed Okrągłym Stołem, w jego trakcie i już po - chodzi o cały proces transformacji, którego głównym architektem był Kiszczak. Mogę zdradzić, że wkrótce pojawi się film w reż. Cezarego Gmyza o Magdalence - wszyscy zobaczą rolę Kiszczaka, który jest głównym graczem.

Myślę, że wkrótce przekonamy się, co zgromadził w osobistym archiwum, bo przynajmniej jego część została przejęta przez IPN.

Dlaczego tych dokumentów nie przejęto przez 25 lat po 1989 roku? Przecież o tym, że różne dokumenty i kwity są w domu Kiszczaka plotkowali chyba wszyscy historycy, dziennikarze rozmawiający z Kiszczakiem opowiadali o jego sugestiach w tej sprawie. Mówiło się o tym niemal głośno, ale ani prawicowa, ani lewicowa władza nie zdecydowała się na sprawdzenie jego domu.

Stało się tak z powodu takiego, a nie innego punktu widzenia prokuratury. Ani prezes IPN, ani nikt inny poza prokuratorem nie mógł bowiem podjąć decyzji o wejściu do mieszkania Czesława Kiszczaka. Jako członkowie Rady IPN pytaliśmy o to wielokrotnie i odpowiedź zawsze była taka: „Proszę nam dostarczyć wiarygodne informacje, że w takim miejscu są takie dokumenty, to wtedy wejdziemy”. Samo przypuszczenie moje czy jakiegoś dziennikarza było za małym argumentem.

Taki argument-dowód pojawił się we wtorek, gdy wdowa po Kiszczaku wyciągnęła z torby i pokazała prezesowi IPN dokument, który nosi cechy oryginalności i powinien być w archiwum IPN. Prezes Kamiński, który sam jest specjalistą w sprawie dokumentów miał w rękach twardy dowód, więc prokurator nie mógł tego zlekceważyć. Wcześniej nie mieliśmy tej rangi dowodu. Zgadzam się, że mieliśmy w tej sprawie do czynienia z pewnym zaniechaniem, ale ono jest i na innych polach - proszę przeczytać stanowisko Rady sprzed 3 lat dot. pionu śledczego IPN. Nam się nie bardzo podobało, jak i co robili prokuratorzy Instytutu - myślę, że stanie się to zresztą niebawem przedmiotem debaty opinii publicznej.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych