Adam Bielan, senator PiS, nie wierzy w rzekomy spisek, którego ofiarą miałby paść sędzia Wojciech Łączewski.
Musiałbym uwierzyć, że ktoś włamał się do jego komputera, korespondował z fałszywym Tomaszem Lisem, zrobił mu zdjęcie akurat, kiedy się wdzięczy do komputera, i jeszcze podał narkotyki, by udał się na spotkanie z Tomaszem Lisem i przekonał go, jak skutecznie walczyć z PiS
— mówi Bielan w wywiadzie dla „Super Expressu”.
To bardzo poważna afera, bo pokazuje kłopoty wymiaru sprawiedliwości i jego upolitycznienie. Liczę, że Krajowa Rada Sądownictwa podejdzie poważnie do sprawy i przeprowadzi dochodzenie w tej sprawie. Jeśli się okaże, że zarzuty się potwierdzą, to zostanie przykładnie ukarany
— dodaje.
Bielan odnosi się również do domniemanych podsłuchów zakładanych za rządów PO-PSL dziennikarzom, którzy zajmowali się aferą taśmową. Podkreśla, że mimo decyzji prokuratury, która w audycie Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji nie dopatrzyła się sygnałów o popełnieniu przestępstwa, sprawa nie powinna zostać odłożona ad acta. Jak przypomina, według dziennikarzy, podsłuchy mogła zakładać zupełnie inna komórka w KGP.
Byłbym więc daleki od twierdzenia, że nic się nie stało. Jeśli te zarzuty by się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z gigantycznym skandalem. Przyzna pan, jako dziennikarz, że podsłuchiwanie i włamywanie się im na skrzynki e-mailowe to zamach na czwartą władzę
— zaznacza w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Adam Bielan, senator PiS, nie wierzy w rzekomy spisek, którego ofiarą miałby paść sędzia Wojciech Łączewski.
Musiałbym uwierzyć, że ktoś włamał się do jego komputera, korespondował z fałszywym Tomaszem Lisem, zrobił mu zdjęcie akurat, kiedy się wdzięczy do komputera, i jeszcze podał narkotyki, by udał się na spotkanie z Tomaszem Lisem i przekonał go, jak skutecznie walczyć z PiS
— mówi Bielan w wywiadzie dla „Super Expressu”.
To bardzo poważna afera, bo pokazuje kłopoty wymiaru sprawiedliwości i jego upolitycznienie. Liczę, że Krajowa Rada Sądownictwa podejdzie poważnie do sprawy i przeprowadzi dochodzenie w tej sprawie. Jeśli się okaże, że zarzuty się potwierdzą, to zostanie przykładnie ukarany
— dodaje.
Bielan odnosi się również do domniemanych podsłuchów zakładanych za rządów PO-PSL dziennikarzom, którzy zajmowali się aferą taśmową. Podkreśla, że mimo decyzji prokuratury, która w audycie Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji nie dopatrzyła się sygnałów o popełnieniu przestępstwa, sprawa nie powinna zostać odłożona ad acta. Jak przypomina, według dziennikarzy, podsłuchy mogła zakładać zupełnie inna komórka w KGP.
Byłbym więc daleki od twierdzenia, że nic się nie stało. Jeśli te zarzuty by się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z gigantycznym skandalem. Przyzna pan, jako dziennikarz, że podsłuchiwanie i włamywanie się im na skrzynki e-mailowe to zamach na czwartą władzę
— zaznacza w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281991-bielan-o-sprawie-laczewskiego-musialbym-uwierzyc-ze-ktos-podal-mu-narkotyki-by-udal-sie-na-spotkanie-z-lisem