Bielan o sprawie Łączewskiego: "Musiałbym uwierzyć, że ktoś podał mu narkotyki, by udał się na spotkanie z Lisem"

fot. wPolityce.pl/TVN24
fot. wPolityce.pl/TVN24

Adam Bielan, senator PiS, nie wierzy w rzekomy spisek, którego ofiarą miałby paść sędzia Wojciech Łączewski.

CZYTAJ WIĘCEJ: Potężne zamieszanie wokół Wojciecha Łączewskiego. Czy sędzia, który skazał Mariusza Kamińskiego umawiał się na Twitterze ws. taktyki uderzającej w rząd?

Musiałbym uwierzyć, że ktoś włamał się do jego komputera, korespondował z fałszywym Tomaszem Lisem, zrobił mu zdjęcie akurat, kiedy się wdzięczy do komputera, i jeszcze podał narkotyki, by udał się na spotkanie z Tomaszem Lisem i przekonał go, jak skutecznie walczyć z PiS

— mówi Bielan w wywiadzie dla „Super Expressu”.

To bardzo poważna afera, bo pokazuje kłopoty wymiaru sprawiedliwości i jego upolitycznienie. Liczę, że Krajowa Rada Sądownictwa podejdzie poważnie do sprawy i przeprowadzi dochodzenie w tej sprawie. Jeśli się okaże, że zarzuty się potwierdzą, to zostanie przykładnie ukarany

— dodaje.

Bielan odnosi się również do domniemanych podsłuchów zakładanych za rządów PO-PSL dziennikarzom, którzy zajmowali się aferą taśmową. Podkreśla, że mimo decyzji prokuratury, która w audycie Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji nie dopatrzyła się sygnałów o popełnieniu przestępstwa, sprawa nie powinna zostać odłożona ad acta. Jak przypomina, według dziennikarzy, podsłuchy mogła zakładać zupełnie inna komórka w KGP.

Byłbym więc daleki od twierdzenia, że nic się nie stało. Jeśli te zarzuty by się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z gigantycznym skandalem. Przyzna pan, jako dziennikarz, że podsłuchiwanie i włamywanie się im na skrzynki e-mailowe to zamach na czwartą władzę

— zaznacza w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych