Ziobro o aferze wokół Łączewskiego: To przypomina mroczne czasy z okresu do 1956 roku, kiedy byli sędziowie, którzy kierowali się partyjnymi zleceniami

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Coraz większa burza zbiera się wokół sędziego Wojciecha Łączewskiego. Jak pisaliśmy na portalu wPolityce.pl sędzia znany z wydania kuriozalnego wyroku na Mariusza Kamińskiego chciał się spotkać z dziennikarzem, by omawiać strategię walki z rządem PiS.

CZYTAJ TAKŻE: Potężne zamieszanie wokół Wojciecha Łączewskiego. Czy sędzia, który skazał Mariusza Kamińskiego umawiał się na Twitterze ws. taktyki uderzającej w rząd?

Do sprawy Łączewskiego odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Chciałbym wierzyć, że te informacje się nie potwierdzą, bo byłby to ciężki cios dla polskiego sądownictwa w ogóle, dla dobrego imienia polskich sądów. Bo przypomnijmy sobie – Krajowa Rada Sądownictwa, wiele środowisk sędziowskich, broniło pana sędziego Łączewskiego, twierdząc, że jest to nieskazitelny i niezawisły sędzia, który na pewno nie kieruje się żadnymi przesłankami politycznymi

-– mówił Ziobro w TVP Info.

„Warszawska Gazeta” pisała, że sędzia Wojciech Łączewski oferował Tomaszowi Lisowi pomoc w zwalczaniu obecnego rządu.

Ziobro zaznaczył, że „gdyby te informacje się potwierdziły, to wszystko by podważyło nie tylko osobę pana sędziego, ale uderzałoby w cały wymiar sprawiedliwości”.

Teraz jest etap wyjaśniania. Zwróciłem się jako minister sprawiedliwości do prezesa sądu okręgowego, by wszczął stosowną procedurę przewidzianą prawem celem wyjaśnienia tej sprawy i oczekuję też bardzo intensywnego rzetelnego śledztwa prokuratury, która wyjaśni w tą albo w tamtą stronę, jak rzeczy wyglądały naprawdę

-– powiedział Ziobro.

Na pytanie, co jeśli okaże się, że sędzia nie ma z tą sprawą nic wspólnego, gość TVP Info odpowiedział, że wtedy „jeszcze bardziej prokuratorskie postępowanie jest uzasadnione, ponieważ nie możemy się godzić na to, żeby były organizowane medialne prowokacje wobec sędziego czy przedstawicieli każdej innej władzy”. Dodał, że tego typu prowokacje podważają zaufanie do państwa o mogą utrudniać sprawowanie władzy, bo sędzia w taki sposób pomówiony traci reputację i wiarygodność.

Tak ciężkie pomówienie musi spotkać się z odpowiedzią i ukaraniem osób, które taką prowokację by zorganizowały. Ale gdyby, to się potwierdziło, surowe konsekwencje musiałby ponieść sędzia

-– powiedział Ziobro.

Minister nie chciał odpowiedzieć na pytanie, jakie konsekwencje mógłby ponieść sędzia w tej konkretniej sprawie.

Ale gdyby się okazało, że taka sytuacja miała miejsce, że sędzia z przyczyn partyjnych angażuje się w walkę polityczną, a jednocześnie wydaje wyroki w sprawach tych polityków, z którymi się zasadniczo nie zgadza, o charakterze drakońskim, kontrowersyjne, to jest dyskwalifikujące. To przypomina mroczne czasy z okresu do 1956 roku, kiedy byli sędziowie, którzy kierowali się partyjnymi zleceniami. Dla takich ludzi, moim zdaniem nie ma miejsca w polskim wymiarze sprawiedliwości. Ale nie odnoszę tych słów do pana sędziego Łączewskiego, bo ze względu na dobro polskiego sądownictwa chciałbym wierzyć, że te informacje się nie potwierdzą

-– mówił Ziobro.

KL,TVP Info

CZYTAJ TAKŻE: Cień sędziego przychodzi na spotkanie z farbowanym lisem, a samochód w loterii paragonowej wygrywa koleżanka b. wiceminister! Jak te przypadki chodzą po ludziach…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych