PO zakazała mówić o milionie głodujących dzieci. Dziś bojkotuje „500+” broniąc jedynaków. Ta histeria zaczyna irytować. WIDEO

Fot. PAP/KPRM/wPolityce.pl
Fot. PAP/KPRM/wPolityce.pl

Dane GUS są bezlitosne. W 2014 r. 2,8 mln Polaków żyło w skrajnym ubóstwie, a ich wydatki nie przekraczały minimum egzystencji. Grupą najbardziej zagrożoną były rodziny wielodzietne – aż 11 proc. z 3 dzieci i 27 proc. z czwórką lub większą liczbą dzieci. Dlaczego Platforma nie zrobiła nic, by poprawić ich sytuację? Dlaczego dziś bojkotuje program 500+, który wydobędzie miliony Polaków z biedy?

Gdy dane Głównego Urzędu Statystycznego zostały opublikowane przez media, Platforma kpiła. Statystyki GUS pokazywały, że 500 tys. dzieci w Polsce nie jada obiadów, ponad 900 tys. żyje w skrajnej nędzy, a prawie 1,4 mln żyje w biedzie. Jak zareagowali posłowie PO? Julia Pitera uznała, że nie ma głodnych dzieci, a cierpimy jedynie na brak kultury jadania śniadań. Poseł Stefan Niesiołowski wysłał niedożywione dzieci na szczaw i mirabelki, a premier Ewa Kopacz oświadczyła, że jeśli ktoś mówi o głodnych dzieciach, wpisuje się w rosyjską propagandę.

Do wrażliwości polityków Platformy zdążyliśmy się przez 8 lat przyzwyczaić. Ich „prorodzinność” Polacy odczuli boleśnie już w styczniu 2012, kiedy to rząd Donalda Tuska wprowadził 23-procentowy VAT na ubranka dziecięce, podnosząc go aż o 15 procent (z dotychczasowych 8%). Decyzję tę tłumaczono regulacjami unijnymi, pomijając zupełnie fakt, że jednak inne kraje Unii potrafiły zadbać o interesy swoich obywateli. Z przywileju niskiego VAT na te towary korzystała Wielka Brytania (0% VAT), Irlandia (0% VAT) czy Luksemburg (3% VAT).

Kolejne „prorodzinne” ruchy Platformy zostały rzeczowo podsumowane przez Najwyższą Izbę Kontroli, która w miażdżącym dla poprzedniego rządu raporcie przyznała, że w Polsce „brakuje całościowego i strategicznego planowania działań na rzecz rodziny”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Przez 8 lat Platforma sekowała rodzinę. Raport NIK jest twardym dowodem. Teraz urządza cyrk z poprawą programu 500+. Co za tym stoi?

Ci sami politycy, którzy powinni ponieść odpowiedzialność za prowadzenie wieloletniej polityki antyrodzinnej, liczą na zbiorową amnezję i przebierają się za obrońców rodzin. Przed czym je bronią? Przed uruchomieniem najbardziej prorodzinnego programu, który może postawić na nogi miliony Polaków.

Dalszy ciąg na następnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.