Równo rok temu Andrzej Duda rozpoczął szalony pościg za Komorowskim. Pół roku temu został zaprzysiężony na prezydenta. Co wiemy po tym czasie? I czy możemy od głowy państwa oczekiwać czegoś więcej?

Fot. Profil Andrzeja Dudy na FB
Fot. Profil Andrzeja Dudy na FB

Publicystyczne spojrzenie na 6 miesięcy prezydentury Andrzeja Dudy wymaga podziału na przynajmniej cztery kategorie.

Po pierwsze - rewelacyjna polityka historyczna i odznaczeniowa. Prezydent oddaje honor zapomnianym Żołnierzom Wyklętym, pamięta - choćby listownie - o urodzinach największych i najstarszych polskich bohaterów, jeździ do nich w odwiedziny. Symbolicznym gestem - zwłaszcza jeśli pamięta się atmosferę i błędy poprzednika - pozostało zaproszenie córki rtm. Pileckiego na obchody rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Andrzej Duda wygłasza przy tym bardzo dobre, płomienne i po prostu mądre przemówienia. Tak było na wspomnianych uroczystościach w Auschwitz, ale przecież prezydent dał o sobie znać i w trakcie defilady 11 listopada, i podczas kilku innych, mniejszych rocznic. Na godne uhonorowanie czeka jeszcze data 1 marca, a w dalszej perspektywie historyczne rocznice 1050-lecia Chrztu Polski i 100-lecia odzyskania niepodległości. Warto przy tym pamiętać o mniejszych inicjatywach - jak choćby debacie o polityce historycznej czy lekcjach historii dla licealistów (tutaj ukłon wobec ministra Kolarskiego).

Wydaje się, że można być spokojnym, że godna polityka historyczna będzie kontynuowana w kolejnych miesiącach.

Prezydent jest również wyraźnie aktywny w drugim wymiarze, który warto wyróżnić, czyli polityce zagranicznej. Kancelaryjny minister ds. zagranicznych (prof. Krzysztof Szczerski) już na starcie prezydentury Dudy zapowiadał wysokie tempo. Tak też się stało. Głowa państwa co rusz odbywa szereg spotkań i wizyt zagranicznych, zgodnie z zapowiedziami wzmacnia sojusz państw Europy Środkowo-Wschodniej (ze szczególną rolą Chorwacji), dał się poznać przywódcom Zachodu.

Otwartym pytaniem pozostaje to, na ile skuteczną okaże się polityka Kancelarii Prezydenta (jak i MSZ) nie tylko w budowaniu sojuszu „Międzymorza”, ale przede wszystkim w kontekście szczytu NATO w Warszawie czy przepychanek Polski z instytucjami unijnymi. Wydaje się, że zwłaszcza na tym ostatnim polu głowa państwa ma większe możliwości działania i dążenia do uspokojenia nastrojów (choć ostatnia wizyta w Brukseli daje i tutaj nadzieje).

W sześć miesięcy nie da się co prawda przebić do ekstraklasy decyzyjnej w Europie i świecie, ale jak na pierwszą część prezydentury z aktywności zagranicznej prezydenta Dudy możemy być zadowoleni (co nie oznacza, że nie powinniśmy wymagać więcej).

Na koniec zostawiłem najbardziej kontrowersyjną kwestię, czyli ocenę polityki wewnętrznej prezydenta Dudy.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.