Witold Waszczykowski zdecydowanie zareagował na groźby, szantaże i połajanki wobec Polski, w których specjalizują się ostatnio prominentni politycy niemieccy. Wezwanie ambasadora Niemiec na dywanik do MSZ powinno ostudzić zapędy Berlina do traktowania nas z góry.
Przez osiem lat, gdy w Polsce rządziła koalicja PO-PSL, występowaliśmy wobec Niemiec z pozycji, którą najbardziej dobitnie określił Władysław Bartoszewski, jeden z twórców tamtej polityki. Była to pozycja „brzydkiej panny na wydaniu”, polegająca na tym, że Polska sama wyzbywała się równoważnej roli w stosunkach z Niemcami.
Mieliśmy siedzieć cicho i czekać na to, co spadnie nam z pańskiego stołu. Symbolem tamtej polityki była wiernopoddańcza zgoda na idący po dnie Bałtyku rurociąg gazowy, łączący, z ominięciem Polski, Rosję z Niemcami. Porozumienie zawarte w tej sprawie między Moskwą a Berlinem Radosław Sikorski, jeszcze gdy był w rządzie PiS, nazwał nowym układem Ribbentrop-Mołotow. Po przejściu do Platformy ten sam układ przestał Sikorskiemu przeszkadzać.
Swoistą zapłatą dla Donalda Tuska za kultywowanie polityki „brzydkiej panny na wydaniu”, było powierzenie mu prestiżowej i intratnej funkcji w Brukseli. Teraz niemieccy przyjaciele Platformy, w rozpisanych na głosy atakach, porównują Polskę do Rosji Putina (szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz), domagają się nałożenia na nasz kraj sankcji (szef klubu CDU/CSU w niemieckim Bundestagu Volker Kauder) i objęcia Polski nadzorem Komisji Europejskiej (komisarz ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger – też Niemiec).
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Witold Waszczykowski zdecydowanie zareagował na groźby, szantaże i połajanki wobec Polski, w których specjalizują się ostatnio prominentni politycy niemieccy. Wezwanie ambasadora Niemiec na dywanik do MSZ powinno ostudzić zapędy Berlina do traktowania nas z góry.
Przez osiem lat, gdy w Polsce rządziła koalicja PO-PSL, występowaliśmy wobec Niemiec z pozycji, którą najbardziej dobitnie określił Władysław Bartoszewski, jeden z twórców tamtej polityki. Była to pozycja „brzydkiej panny na wydaniu”, polegająca na tym, że Polska sama wyzbywała się równoważnej roli w stosunkach z Niemcami.
Mieliśmy siedzieć cicho i czekać na to, co spadnie nam z pańskiego stołu. Symbolem tamtej polityki była wiernopoddańcza zgoda na idący po dnie Bałtyku rurociąg gazowy, łączący, z ominięciem Polski, Rosję z Niemcami. Porozumienie zawarte w tej sprawie między Moskwą a Berlinem Radosław Sikorski, jeszcze gdy był w rządzie PiS, nazwał nowym układem Ribbentrop-Mołotow. Po przejściu do Platformy ten sam układ przestał Sikorskiemu przeszkadzać.
Swoistą zapłatą dla Donalda Tuska za kultywowanie polityki „brzydkiej panny na wydaniu”, było powierzenie mu prestiżowej i intratnej funkcji w Brukseli. Teraz niemieccy przyjaciele Platformy, w rozpisanych na głosy atakach, porównują Polskę do Rosji Putina (szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz), domagają się nałożenia na nasz kraj sankcji (szef klubu CDU/CSU w niemieckim Bundestagu Volker Kauder) i objęcia Polski nadzorem Komisji Europejskiej (komisarz ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger – też Niemiec).
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277818-wezwanie-ambasadora-niemiec-do-msz-to-jasny-sygnal-polska-nie-jest-brzydka-panna-na-wydaniu