Wezwanie ambasadora Niemiec do MSZ to jasny sygnał: Polska nie jest „brzydką panną na wydaniu”!

fot. PAP/Radek Pietruszka/ec.europa.eu
fot. PAP/Radek Pietruszka/ec.europa.eu

Witold Waszczykowski zdecydowanie zareagował na groźby, szantaże i połajanki wobec Polski, w których specjalizują się ostatnio prominentni politycy niemieccy. Wezwanie ambasadora Niemiec na dywanik do MSZ powinno ostudzić zapędy Berlina do traktowania nas z góry.

Przez osiem lat, gdy w Polsce rządziła koalicja PO-PSL, występowaliśmy wobec Niemiec z pozycji, którą najbardziej dobitnie określił Władysław Bartoszewski, jeden z twórców tamtej polityki. Była to pozycja „brzydkiej panny na wydaniu”, polegająca na tym, że Polska sama wyzbywała się równoważnej roli w stosunkach z Niemcami.

Mieliśmy siedzieć cicho i czekać na to, co spadnie nam z pańskiego stołu. Symbolem tamtej polityki była wiernopoddańcza zgoda na idący po dnie Bałtyku rurociąg gazowy, łączący, z ominięciem Polski, Rosję z Niemcami. Porozumienie zawarte w tej sprawie między Moskwą a Berlinem Radosław Sikorski, jeszcze gdy był w rządzie PiS, nazwał nowym układem Ribbentrop-Mołotow. Po przejściu do Platformy ten sam układ przestał Sikorskiemu przeszkadzać.

Swoistą zapłatą dla Donalda Tuska za kultywowanie polityki „brzydkiej panny na wydaniu”, było powierzenie mu prestiżowej i intratnej funkcji w Brukseli. Teraz niemieccy przyjaciele Platformy, w rozpisanych na głosy atakach, porównują Polskę do Rosji Putina (szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz), domagają się nałożenia na nasz kraj sankcji (szef klubu CDU/CSU w niemieckim Bundestagu Volker Kauder) i objęcia Polski nadzorem Komisji Europejskiej (komisarz ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger – też Niemiec).

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.