Wezwanie ambasadora Niemiec do MSZ to jasny sygnał: Polska nie jest „brzydką panną na wydaniu”!

fot. PAP/Radek Pietruszka/ec.europa.eu
fot. PAP/Radek Pietruszka/ec.europa.eu

W napaściach przoduje Schulz, który nie kryje swojej alergii na niezależną politykę Polski. Uznał on, że wydarzenia w Polsce po przejęciu władzy przez PiS mają charakter zamachu stanu. Wcześniej, odpowiadając na krytykę niemieckiego dyktatu ws. imigrantów, zagroził Polsce użyciem siły.

Warto też zaznaczyć – co przypomina poseł PiS Krzysztof Szulowski - że nie kto inny jak Schulz w 2005 r. sprzeciwiał się, aby w 60. rocznicę wyzwolenia obozu zagłady w Auschwitz pojawiło się sformułowanie: hitlerowski obóz zagłady zbudowany przez Niemców.

Straszył też „ultranacjonalistyczną Europą”, której trzeba będzie siłą narzucać „ducha europejskiej wspólnoty”, by „w razie konieczności także walką przeciwko innym” postawić na swoim. Najwyraźniej Schulz dostrzegł tę „ultranacjonalistyczną Europę” w Polsce pod rządami PiS, jednocześnie nie chcąc dostrzec, że Auschwitz był hitlerowskim obozem zagłady zbudowany przez Niemców.

Te wszystkie wypowiedzi wskazują na antypolską alergię Martina Schulza. Polityk na takim stanowisku powinien wypowiadać się w sposób stonowany i roztropny, w duchu łączenia, a nie dzielenia i podgrzewania emocji, a przede wszystkim w zgodzie z prawdą

— podkreśla w oświadczeniu poselskim Szulowski.

Waszczykowski nie mógł wezwać na dywanik aroganta Schulza, ale widok potykającego się na schodach MSZ ambasadora Niemiec Rolfa Nikela też pójdzie w świat. Będzie świadczyć o tym, że nie pozwolimy sobą w Europie pomiatać.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych