Nieoficjalne rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Viktorem Orbanem w ustronnym pensjonacie w Pieninach to ważna wskazówka dotycząca nie tyle polskiej polityki wewnętrznej, co postawy wobec zagranicznych nacisków.
W kontekście relacji z Węgrami, niczym refren pieśni bojowej polskiej prawicy, przywoływane jest zdanie Jarosława Kaczyńskiego, rzucone w jesienny wieczór wyborczy 2011 roku, kiedy PiS przegrywał z Platformą kolejne wybory parlamentarne.
Jeszcze będziemy mieli Budapeszt w Warszawie
— mówił wtedy lider PiS.
Słowa te, wbrew późniejszym interpretacjom, nie odnosiły się do zamiaru wiernego naśladowania nad Wisłą polityki FIDESZ-u. Chodziło o skalę zwycięstwa prawicy na Węgrzech, a nie o kopiowanie pomysłów Orbana. W tym sensie zapowiedź Kaczyńskiego okazała się prorocza – PiS po czterech latach zdobył większość uprawniającą do samodzielnych rządów.
Choć niektóre posunięcia rządu Beaty Szydło i obecnej większości parlamentarnej, jak podatek bankowy i od supermarketów, mogą przypominać „drogę węgierską”, trudno przypuszczać, by Kaczyński rozmawiał z Orbanem o tym jak zrobić Budapeszt w Warszawie.
Spotkanie ma natomiast wyraźny kontekst międzynarodowy. Obserwujemy coraz bardziej bezceremonialne naciski, wręcz pogróżki, wobec Polski pod rządami PiS, ze strony zachodnich mediów i unijnych polityków. Atak przebiega na kilku frontach i rozpisany jest na wiele głosów.
W połowie stycznia ma dojść do debaty o Polsce w Komisji Europejskiej. Komisarz ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa, Guenther Oettinger, grozi objęciem naszego kraju nadzorem Komisji Europejskiej. Wiceszef KE Frans Timmermans żąda od szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry wyjaśnień ws. ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. A sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland usiłuje zablokować podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. małej ustawy medialnej.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nieoficjalne rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Viktorem Orbanem w ustronnym pensjonacie w Pieninach to ważna wskazówka dotycząca nie tyle polskiej polityki wewnętrznej, co postawy wobec zagranicznych nacisków.
W kontekście relacji z Węgrami, niczym refren pieśni bojowej polskiej prawicy, przywoływane jest zdanie Jarosława Kaczyńskiego, rzucone w jesienny wieczór wyborczy 2011 roku, kiedy PiS przegrywał z Platformą kolejne wybory parlamentarne.
Jeszcze będziemy mieli Budapeszt w Warszawie
— mówił wtedy lider PiS.
Słowa te, wbrew późniejszym interpretacjom, nie odnosiły się do zamiaru wiernego naśladowania nad Wisłą polityki FIDESZ-u. Chodziło o skalę zwycięstwa prawicy na Węgrzech, a nie o kopiowanie pomysłów Orbana. W tym sensie zapowiedź Kaczyńskiego okazała się prorocza – PiS po czterech latach zdobył większość uprawniającą do samodzielnych rządów.
Choć niektóre posunięcia rządu Beaty Szydło i obecnej większości parlamentarnej, jak podatek bankowy i od supermarketów, mogą przypominać „drogę węgierską”, trudno przypuszczać, by Kaczyński rozmawiał z Orbanem o tym jak zrobić Budapeszt w Warszawie.
Spotkanie ma natomiast wyraźny kontekst międzynarodowy. Obserwujemy coraz bardziej bezceremonialne naciski, wręcz pogróżki, wobec Polski pod rządami PiS, ze strony zachodnich mediów i unijnych polityków. Atak przebiega na kilku frontach i rozpisany jest na wiele głosów.
W połowie stycznia ma dojść do debaty o Polsce w Komisji Europejskiej. Komisarz ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa, Guenther Oettinger, grozi objęciem naszego kraju nadzorem Komisji Europejskiej. Wiceszef KE Frans Timmermans żąda od szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry wyjaśnień ws. ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. A sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland usiłuje zablokować podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. małej ustawy medialnej.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277300-spotkanie-kaczynskiego-z-orbanem-to-sygnal-dla-brukseli-nie-poddamy-sie-ingerencji-i-naciskom-tak-jak-nie-ulegli-wegrzy