Poniedziałkowy program Tomasza Lisa w Telewizji Polskiej był jeszcze jednym potwierdzeniem tego, że media publiczne wymagają głębokiej i gruntownej reformy. Skrajnie jednostronna, a momentami wręcz chamska dyskusja, jaką zaprezentowali goście pluszaka władzy powinna być katalizatorem zmian.
Warto odnotować jeszcze jeden - tym razem niemal kabaretowy - fragment tego odcinka. Oto na koniec audycji pan Tomasz postanowił pożegnać się z widzami w stylu, do jakiego zmusić może tylko wybujałe ego.
Wbrew kolportowanym kłamstwom, na ten program nigdy nie przeznaczono ani złotówki z abonamentu, ani złotówki! Wręcz przeciwnie, program zarobił dla TVP grubo ponad 100 mln zł
— stwierdził Lis.
Za tych 8 lat dziękuję państwu, widzom
— powiedział Lis na zakończenie programu.
Podkreślił, że zgodnie z planem ramówki ostatni program „Tomasz Lis na żywo” ma być nadany w TVP2 za trzy tygodnie, ale „może być inaczej”. Aby zrozumieć półprawdy pana redaktora, odsyłamy do tekstu Marka Pyzy.
A sam Lis? Cóż, wpisał się w szereg ckliwych pożegnań…
WIĘCEJ:
Podkreślił, że dla TVP program zarobił ponad 100 mln zł.
Podziękował też Telewizji Polskiej i wszystkim współpracownikom, „bez których tego programu by nie było”.
Tomasz Lis odniósł się także do zarzutów m.in. Prawa i Sprawiedliwości, że jego program był stronniczy. – Przez 8 lat politycy PiS zawsze byli do tego programu zapraszani. Żaden z nich nigdy nie skarżył się na to, że był tu źle potraktowany. Bojkot programu przez PiS trwa od 3 lat, trudno jednak nie przychodzić do programu i mieć pretensje, że się w nim nie jest, a program jest nieobiektywny – zakończył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277125-z-wybujalym-ego-nieskrywanym-chamstwem-i-niemal-ze-lzami-w-oczach-lis-zegna-sie-na-antenie-jak-krasko-i-tadla-gdybysmy-sie-mieli-nie-widziec