Trybunał Konstytucyjny ujawnia swoje głęboko polityczne zaangażowanie. Powołują się na konstytucję, ale tak naprawdę jest to walka z większością parlamentarną wyłonioną w wyborach i z reformami, które ma ona przeprowadzić. Taki jest rzeczywisty podtekst. Walcząc o państwo prawa, w rzeczywistości posługuje się tylko pozorami, dla wywrócenia porządku prawnego funkcjonowania państwa i prawa w Polsce
— mówi mec. Piotr Andrzejewski - sędzia Trybunału Stanu, współautor polskiej konstytucji, komentując na antenie Radia Maryja sprawę kryzysu konstytucyjnego. Jak podkreśla, sędziowie TK łamią konstytucję i są w tej kwestii bezkarni. Całe zamieszanie wokół TK jest tylko przykrywką i próbą powstrzymania reform realizowanych przez rząd.
Sędzia Andrzejewski podkreśla, że procedura wyboru sędziów przez Sejm została zakończona, a prezydent zaprzysiągł nowych sędziów, dzięki czemu TK ma dziś pełny skład. Wszelkie groźby o postawieniu prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu uważa za absurdalne. Jego zdaniem, jeśli opozycja jest w stanie spełnić warunki, pozwalające na podjęcie takich kroków, powinna to zrobić w inny sposób.
**Bardzo proszę, próbujcie postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu. Ale nie należy obrażać prezydenta i eskalować napięcia, nawołując do tego, żeby wychodzić na ulice i obalać rząd
— stwierdził sędzia Trybunału Stanu, przypominając że zanim zostanie osiągnięta liczba osób, która pozwoli to zrobić, trzeba złożyć wniosek do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.
Sędzia TK zwrócił uwagę na prawdziwy podtekst konfliktu konstytucyjnego.
Sejm szybko realizuje obietnice z kampanii wyborczej: 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, uzdrowienie sytuacji gospodarczej, ustawodawstwo socjalne, naprawa budżetu, wykorzystanie środków marnotrawionych unijnych i niewykorzystane ze względu na nieudolność poprzedniego rządu. Chodzi o to, żeby to przykryć konfliktem konstytucyjnym, żeby ludzie raczej mówili o konflikcie i rzekomym zamachu na konstytucję, niż współdziałali z reformami, za którymi głosowali. Taki jest podtekst
— zauważa.
Dzisiaj nie ma żadnej odpowiedzialności członków Trybunału Konstytucyjnego. Oni w ogóle są poza prawem. To jest jeszcze większe państwo w państwie niż sama niezawisłość i niezależność sądów, które robią co chcą
— podkreśla.
TK ma prawo łamać konstytucję. Twierdzę, że ją łamie, ale nie ma żadnej odpowiedzialności
— dodaje sędzia Trybunału Stanu.
Trybunał Konstytucyjny ujawnia swoje głęboko polityczne zaangażowanie. Powołują się na konstytucję, ale tak naprawdę jest to walka z większością parlamentarną wyłonioną w wyborach i z reformami, które ma ona przeprowadzić. Taki jest rzeczywisty podtekst. Walcząc o państwo prawa, w rzeczywistości posługuje się tylko pozorami, dla wywrócenia porządku prawnego funkcjonowania państwa i prawa w Polsce
— mówi Andrzejewski.
Czy prezydent ma być posłuszny TK? Nie, nie ma żadnego przełożenia z orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego na działania prezydenta. Nie ma. Jest na system uchwalania prawa. A strażnikiem wykonania konstytucji, również przez TK, również przez posłów i senatorów, również przez władzę wykonawczą, jest prezydent. I to się wyłania z tego konfliktu
— mówi, dodając że opozycja nie chce tego dzisiaj uznać.
Ci wszyscy krzykacze nawołujący do rewolty, przykrywający pożyteczne i uzdrawiające reformy państwa przez Zjednoczoną Prawicę, odwołują się do nieistniejących kompetencji wynikających z orzecznictwa TK i w tym samym oni nawołują do nieposłuszeństwa konstytucji. Jest to przesilenie konstytucyjne
— mówi.
Liczy się na to, że tej dosyć prymitywnej propagandzie ulegną ludzie niezorientowani w prawie i że wyprowadzi się ich na ulice. Będą rzekomo bronić demokracji, a tak naprawdę przeciwdziałają hierarchicznemu porządkowi państwa przez poszczególne jego organy
— dodaje.
Wracając do źródeł konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, wyjaśnia na czym polega spór.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Trybunał Konstytucyjny ujawnia swoje głęboko polityczne zaangażowanie. Powołują się na konstytucję, ale tak naprawdę jest to walka z większością parlamentarną wyłonioną w wyborach i z reformami, które ma ona przeprowadzić. Taki jest rzeczywisty podtekst. Walcząc o państwo prawa, w rzeczywistości posługuje się tylko pozorami, dla wywrócenia porządku prawnego funkcjonowania państwa i prawa w Polsce
— mówi mec. Piotr Andrzejewski - sędzia Trybunału Stanu, współautor polskiej konstytucji, komentując na antenie Radia Maryja sprawę kryzysu konstytucyjnego. Jak podkreśla, sędziowie TK łamią konstytucję i są w tej kwestii bezkarni. Całe zamieszanie wokół TK jest tylko przykrywką i próbą powstrzymania reform realizowanych przez rząd.
Sędzia Andrzejewski podkreśla, że procedura wyboru sędziów przez Sejm została zakończona, a prezydent zaprzysiągł nowych sędziów, dzięki czemu TK ma dziś pełny skład. Wszelkie groźby o postawieniu prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu uważa za absurdalne. Jego zdaniem, jeśli opozycja jest w stanie spełnić warunki, pozwalające na podjęcie takich kroków, powinna to zrobić w inny sposób.
**Bardzo proszę, próbujcie postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu. Ale nie należy obrażać prezydenta i eskalować napięcia, nawołując do tego, żeby wychodzić na ulice i obalać rząd
— stwierdził sędzia Trybunału Stanu, przypominając że zanim zostanie osiągnięta liczba osób, która pozwoli to zrobić, trzeba złożyć wniosek do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.
Sędzia TK zwrócił uwagę na prawdziwy podtekst konfliktu konstytucyjnego.
Sejm szybko realizuje obietnice z kampanii wyborczej: 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, uzdrowienie sytuacji gospodarczej, ustawodawstwo socjalne, naprawa budżetu, wykorzystanie środków marnotrawionych unijnych i niewykorzystane ze względu na nieudolność poprzedniego rządu. Chodzi o to, żeby to przykryć konfliktem konstytucyjnym, żeby ludzie raczej mówili o konflikcie i rzekomym zamachu na konstytucję, niż współdziałali z reformami, za którymi głosowali. Taki jest podtekst
— zauważa.
Dzisiaj nie ma żadnej odpowiedzialności członków Trybunału Konstytucyjnego. Oni w ogóle są poza prawem. To jest jeszcze większe państwo w państwie niż sama niezawisłość i niezależność sądów, które robią co chcą
— podkreśla.
TK ma prawo łamać konstytucję. Twierdzę, że ją łamie, ale nie ma żadnej odpowiedzialności
— dodaje sędzia Trybunału Stanu.
Trybunał Konstytucyjny ujawnia swoje głęboko polityczne zaangażowanie. Powołują się na konstytucję, ale tak naprawdę jest to walka z większością parlamentarną wyłonioną w wyborach i z reformami, które ma ona przeprowadzić. Taki jest rzeczywisty podtekst. Walcząc o państwo prawa, w rzeczywistości posługuje się tylko pozorami, dla wywrócenia porządku prawnego funkcjonowania państwa i prawa w Polsce
— mówi Andrzejewski.
Czy prezydent ma być posłuszny TK? Nie, nie ma żadnego przełożenia z orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego na działania prezydenta. Nie ma. Jest na system uchwalania prawa. A strażnikiem wykonania konstytucji, również przez TK, również przez posłów i senatorów, również przez władzę wykonawczą, jest prezydent. I to się wyłania z tego konfliktu
— mówi, dodając że opozycja nie chce tego dzisiaj uznać.
Ci wszyscy krzykacze nawołujący do rewolty, przykrywający pożyteczne i uzdrawiające reformy państwa przez Zjednoczoną Prawicę, odwołują się do nieistniejących kompetencji wynikających z orzecznictwa TK i w tym samym oni nawołują do nieposłuszeństwa konstytucji. Jest to przesilenie konstytucyjne
— mówi.
Liczy się na to, że tej dosyć prymitywnej propagandzie ulegną ludzie niezorientowani w prawie i że wyprowadzi się ich na ulice. Będą rzekomo bronić demokracji, a tak naprawdę przeciwdziałają hierarchicznemu porządkowi państwa przez poszczególne jego organy
— dodaje.
Wracając do źródeł konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, wyjaśnia na czym polega spór.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274845-sedzia-trybunalu-stanu-o-antyrzadowej-histerii-ci-wszyscy-krzykacze-nawolujacy-do-rewolty-przykrywaja-uzdrawiajace-reformy-panstwa-to-trybunal-konstytucyjny-zlamal-konstytucje