Mec. Pszczółkowski o możliwości niszczenia akt smoleńskich: „Tak szybkie wydanie rozporządzeń jest niepokojące. Coś może być na rzeczy!”. NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Wydaje się, że rzeczywiście do momentu przejęcia władzy – jakieś nadużycia tu grożą. Należy jednak mieć nadzieję i cierpliwie czekać na nowo uformowany rząd. I liczyć na to, że ludzie, którzy potencjalnie mogliby czynić jakieś zło w archiwach ministerstwa czy służb specjalnych mają świadomość, że po przejęciu władzy spotka ich kara - mówi mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin smoleńskich w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska wydała specjalne zarządzenie, którego celem jest zniszczenie  dokumentów w MSW i w instytucjach jej podległych, w tym m.in. policji i Straży Granicznej. Jest to możliwe ponieważ 1 listopada wchodzi ustawa o brakowaniu danych. W związku z tym zachodzi niebezpieczeństwo zniszczenia dokumentów smoleńskich, w tym tych związanych z pracą Komisji Millera - informuje Gazeta Polska Codziennie. Czy można temu jakoś zapobiec?

CZYTAJ TEŻ: SKANDAL! Dokumenty ze śledztwa smoleńskiego do niszczarki? Terenia „da radę” Piotrowska wydała już zarządzenie

Mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin smoleńskich: W imieniu klientów, których reprezentuję, starałem się zapobiec tej sytuacji. Ponad miesiąc temu złożyłem wniosek o to, by prokuratura wojskowa zwróciła się do odpowiednich służb z żądaniem zabezpieczenia i wydania Prokuraturze dokumentów związanych z przygotowaniem lotu pana prezydenta, przebiegiem katastrofy smoleńskiej i procesem jej badania. Prokuratura uwzględniła mój wniosek w tej części dotyczącej samego przebiegu katastrofy smoleńskiej. Dlatego mam nadzieję, że chociaż w tym zakresie służby uszanują stanowisko prokuratury. Niestety oddalono mój wniosek dotyczący przygotowania lotu do Smoleńska.

Jak realne jest niebezpieczeństwo zniszczenia ważnych dla śledztwa dokumentów?

Tak szybkie wydanie rozporządzeń wykonawczych do zmienionej ustawy - to są działania niepokojące z punktu widzenia prawa. Wydaje się, że rzeczywiście do momentu przejęcia władzy – jakieś nadużycia tu grożą. Należy jednak mieć nadzieję i cierpliwie czekać na nowo uformowany rząd. I liczyć na to, że ludzie, którzy potencjalnie mogliby czynić jakieś zło w archiwach ministerstwa czy służb specjalnych mają świadomość, że po przejęciu władzy spotka ich stosowna kara.

Jakie tam dokumenty, nieznane jeszcze prokuraturze mogły się zachować?

Ja przypomnę, że Prokuratura Wojskowa zwracała się już do służb zajmujących się w Polsce wywiadem i kontrwywiadem – z pytaniem o wszelkie informacje dotyczące przebiegu katastrofy smoleńskiej. Zwracała się właściwie od początku. Ale specyfika działania służb jest taka, że pytania zadane ogólnie – są często przedmiotem nadużyć. Krótko mówiąc, gdy ktoś pyta, czy są jakieś dokumenty związane ze sprawą, a nie żąda wydania konkretnego dokumentu – a trudno z góry wiedzieć jaki konkretnie dokument taka służba posiada – spotyka się z odpowiedzią, że służba właściwa nie dysponuje żadnymi dokumentami. Bo jest to kwestia oceny, czy coś ma związek, czy nie z prowadzonym przez prokuraturę śledztwem.

Ta publikacja Gazety Polskiej wskazuje, że jest coś na rzeczy, jeśli chodzi o ewentualne nadużycia. Ale jako pełnomocnik rodzin, co mogłem zrobić – to uczyniłem. I mam nadzieję, że ludziom odpowiedzialnym za takie działania wystarczy pokory i lęku przed odpowiedzialnością karną, żeby nie narobili szkód.

not. ansa

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.