Czego tak naprawdę boi się córka Ewy Kopacz? I czy wyemigruje razem z matką?

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Aż trudno oszacować, ile nadziei wlała w serca Polaków córka premier Kopacz swoim jednym wywiadem dla „Super Expressu”. Bo przecież setki tysięcy uśmiechniętych twarzy na dzisiejszych ulicach to efekt nie tylko wczorajszego triumfu nad Irlandią i cudownego meczu „Lewego”. Nie mniejszym powodem radości musi być świadomość, że kiedy oni – piłkarze grać będą w przyszłym roku na francuskim Euro 2016, tu, w Polsce nikt nie będzie już sportowców raczył złotymi myślami z pogranicza absurdu, w stylu: „Polscy sportowcy mają to do siebie, że walczą nawet z najlepszymi…”. Autorka tych słów bowiem, według swojej córki, może po wyborach wyemigrować do Kanady, kto wie – czy nie z biletem w jedną stronę, co w wielu domach (polskich, nie kanadyjskich) oznaczać będzie świętowanie przez okrągły miesiączek. Bo cóż zapowiedziała dziś jedyna pociecha pani premier?

Boję się rządów Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Jeśli wygrają wybory, to wyjedziemy z Polski. Gdzieś po głowie chodzi nam taki pomysł. Mamy tam rodzinę

– mówi Kopacz Katarzyna, lat 33.

Warto zwrócić uwagę na owo „wyjedziemy”, gdyż ta liczba mnoga to wielka jutrzenka nadziei na wyjazd także obecnej szefowej rządu. Przecież córka jej tu samej chyba nie zostawi? Zwłaszcza – na pastwę krwiożerczych „pisiorów”, którzy tylko czekają, by z jej matki uczynić winną wszelkich polskich zapaści, choć wiadomo, że była jedynie ich współautorką, zaś autorzy większy grzeją się dziś w oparach niemieckich gazociągów.

Temat emigracji musi być jednak u Kopaczów bardzo gorący, skoro słowa wystraszonej córki matka skomentowała natychmiast.

To, że moja córka się obawia rządów PiS, to nic nowego. Wielu Polaków obawia się rządów PiS i te wspomnienia z lat 2005-07 są zakodowane w naszych głowach. To jest mój cel, żeby tych młodych, nie tylko moją córkę, zatrzymać tu, w Polsce. Żeby zatrzymać ich w Polsce, trzeba zatrzymać PiS i Kaczyńskiego

– błąkała się dziś poza marginesem logiki szefowa rządu. Żeby młodych zatrzymać w Polsce, trzeba zatrzymać Kaczyńskiego? Ale gdzie – także w Polsce? Przecież dla „pisiorów” to oczywiste – Kaczyński w Polsce, nadzieja u młodych rośnie, Kaczyński poza Polską, nadzieja gaśnie.

Tyle że on, jak się wydaje, nigdzie się nie wybiera, za to panie Kopaczowe z rodziną – jak najbardziej. Czas więc zapytać – dlaczego? A może i nawet, by Kopaczowym zrobić przyjemność – nie zapytać, a zawyć zbolałym barytonem: „Dlaaaczeeegooo?!”. Dlaczego chcecie nas opuścić? Czy ten kraj, jak nazywacie Polskę, jest naprawdę w tak strasznym stanie, że ani dla matki, ani dla córki już za chwilę nie będzie w nim miejsca do rozwoju? Co ukrywacie? Czy chodzi o te 100 tysięcy imigrantów, których rząd po cichu zgodził się przyjąć, o czym pisze w nowym numerze „w Sieci” Aleksandra Rybińska? Czy w szafach zajumanych przez Komorowskiego jest aż tyle trupów, że jak się zaczną po wyborach wysypywać, to nie będzie gdzie stopy postawić?

„Super Expressowi” Kopacz Katarzyna tłumaczy, że „za PiS były nagonki na lekarzy”. Dziwne. Pamiętam dwie sprawy, które pod ową „nagonkę” podciągano – oskarżonego o łapówkarstwo i kupczenie życiem pacjenta Mirosława G. oraz głośną, choć głupią wypowiedź Ludwika Dorna o „braniu lekarzy w kamasze”. Pierwsza zakończyła się w styczniu 2013 roku skazaniem G. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę za przyjmowanie łapówek od pacjentów. Druga puentę otrzymała niedawno – Dorn będzie startował z list wyborczych Kopaczowej matki. O cóż więc chodzi naprawdę?

A może – i tu aż dreszcze po plecach przechodzą – nie o Polskę, ale wasz, drogie panie, prywatny status materialny? Czy – zwracam się do Kopacz Katarzyny – aż tak mizernie wycenia pani swoje umiejętności lekarskie, że strach panią obleciał w związku z utraceniem tytułu „córeczki pani premier”? Czy są dziś za to jakieś zniżki w bufecie? Dłuższe urlopy? Bardziej darmowe szkolenia? Czy dyrektor szpitala czy innej placówki medycznej, w której pani pracuje, przestanie stawać na baczność na sam pani widok? Czy zaczną się dzikie, pełne rewanżyzmu „podśmiechujki” za plecami: „O, patrzcie, to ta, której matka całkiem służbę zdrowia rozłożyła”?

Dzisiejsze pikiety ratowników medycznych wskazują, że tak to się może zakończyć. Może więc i o ten strach chodzi – że w chwili najwyższej konieczności po „reformach” pani matki w Polsce nie przyjedzie do pani pogotowie, a w Kanadzie, do której zaraz pani wyleci, owszem? Tak czy siak – komu w drogę, temu czas, proszę pozdrowić klony. I wracać dopiero wtedy, gdy mamusia znowu zostanie premierem.

CZYTAJ TAKŻE: „Recepta Zembali - upadłość szpitali”, „Ministrze, serca nie masz”. Pikieta ratowników pod Ministerstwem Zdrowia. ZDJĘCIA


Nowość!

Kulisy największej i najmniej znanej afery III RP:„Afera grypowa. Szczepionki, pieniądze i kłamstwa”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.