Putin, Obama i Syria na serio…

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Izrael w którego interesie jest destabilizacja Syrii (Assad, irańska/libańska Hezbollah), tak jak Libii, czy Iraku, pomagał jak mógł rebeliantom ewakuując nawet rannych do swoich szpitali, teraz nie może przełknąć zdecydowanego palestyńskiego parcia (ONZ) do utworzenia własnego państwa. Putin z jednej strony widziany jest jako zbawca Assada, z drugiej jako akuszerka rodzącej się irańskiej potęgi, no i magik odsłaniający hipokryzję i lenistwo Obamy w zwalczaniu krwawego ISIS. Oczywiście w pierwszym rzędzie Putin dba o zabezpieczenie i rozszerzenie swoich własnych interesów w Syrii, a przez to na całym Bliskim Wschodzie. Na dziś Putin wyrasta na twardego faceta, partnera na którego w razie kłopotów sojusznicy mogą zawsze liczyć w przeciwieństwie do Ameryki kierowanej przez Obamę.

Komentatorzy wskazują, że prawdziwymi motywami angażowania się stron w wojnę w Syrii są projekty budowy katarskiego rurociągu gazu ziemnego przechodzącego przez Syrię do Turcji. Nie bez znaczenia jest też odkrycie na wodach terytorialnych Syrii (przy rosyjskiej bazie marynarki wojennej w Tartusie) olbrzymich złóż gazu ziemnego. Tak więc obecność sił rosyjskich ma służyć powstrzymaniu konkurencji wobec Gazpromu i Nordstream. Oczywiście nie zapominajmy, że Rosja reżimowi Assada od lat dostarcza ponad 90% sprzętu i uzbrojenia. Zastanawia silne zaangażowanie się po stronie ekspansji Putina rosyjskiej cerkwi wprost nawołującej do „świętej wojny”. W Rosji, w sytuacji wyciszenia wojny na Ukrainie, media kreują Putina na syryjskiego „Supermana”. Wypada tylko mieć nadzieję, że nie dojdzie do militarnego nieporozumienia między stronami „pomagającymi” poprawić sytuację w Syrii…

Jak wspomniałem wyżej w kłopotach są sąsiadujące kraje sunnickie i Izrael, zagrożone przez odradzające się mocarstwo szyickie, kojarzone geograficznie i historycznie ze starożytnym Babilonem, a obejmujące dziś Iran i poważną część Iraku i ciążące w stronę Syrii. Czy państwa te nie spróbują dokonać dyplomatycznej wolty i wobec niezdecydowania Obamy, nie zapukają do drzwi Putina? Przypomnijmy sobie woltę egipskiego prezydenta Abdela al-Sisi, który będąc dyskryminowany przez Obamę za odsunięcie od władzy Muzułmańskich Braci, właśnie zapukał do Moskwy.

O co w tym wszystkim może chodzić Barackowi Husseinowi Obamie? Koła konserwatywne w USA zarzucają mu słusznie, że to on winien jest turbulencji w Iraku z powodu naiwnego wycofania wszystkich amerykańskich oddziałów z tego kraju, co doprowadziło do wewnętrznych walk, ale i wejścia w powstałą próżnię ajatollahów z Iranu. Inni mówią wprost, że Obama nigdy nie przestał być muzułmaninem (uczęszczał do madrasy w Indonezji, obydwaj ojcowie byli muzułmanami) i przez swoją najbliższą współpracownicę i doradczynię, urodzoną w Iranie Valerie Jarrett, kieruje się niejasnymi motywami. Inni jego krytycy bardziej otwarcie mówią o tym, że wychowany w komunistycznym otoczeniu, radykalny marksista, o antykolonialnych poglądach wprost nienawidzi Ameryki na której czele stoi… Przypominają jego wrażenia z kontaktu z Europą w 1982 r kiedy to podzielił się refleksją, że nie był zachwycony jej bogactwem i obfitością ponieważ uważał, że wszystko to pochodziło z rabunku ludów Afryki i innych kontynentów…

Krytycy nie zapominają też, że zaraz po objęciu prezydentury nakazał usunąć ze swojego gabinetu popiersie „kolonizatora” premiera W. Churchilla. Wiadomym jest, że Obama z dezaprobatą odnosi się do dominującej roli USA na arenie światowej i jego celem jest doprowadzenie do zwiększenia roli innych państw na arenie międzynarodowej. Jednym z tych państw jest putinowska Rosja, pamiętamy jak pod koniec swojej I kadencji wyznał ówczesnemu prezydentowi D. Miedwiediewowi: „przekaż Wladimirowi, że po wyborach będę bardziej elastyczny”. Więc jest…

Nie zapominajmy, że polityczna kariera Obamy przebiegała od początku (senator stanowy w Illinois) pod czułym okiem globalisty i finansisty giełdowego, miliardera George Sorosa i innych chłopców z Wall Street, którzy znakomicie prowadzili go przez wyborcze zasadzki, aż do prezydentury. Dziś wiemy, że przybywające do Europy hordy młodych często roszczeniowo nastawionych mężczyzn wyposażone są w książeczki z mapkami i punktami kontaktowymi rzekomo dostarczonymi przez fundację Sorosa…

Rosyjskie samoloty bojowe naruszyły (już dwukrotnie) przestrzeń powietrzną Turcji członka NATO, co spotkało się z jej protestem i ostrzeżeniem. Podobne ostrzeżenie wystosowało NATO. Czy otwarte włączenie się Putina w konflikt syryjsko-iracki doprowadzi do dalszej jego eskalacji i uwolni nowe fale islamskich uchodźców w kierunku już nie radzącej sobie z nimi Europy? Czy wskutek tego kryzysu nie rozpadnie się Unia Europejska jaką znamy? Czy i ile skorzysta na tym Polska (stałe bazy NATO)?

Czy tę pomoc przeżyje sam Bashar al-Assad, który choć ma na swoim koncie bombardowania całych dzielnic zbuntowanych miast, to jednak jest obrońcą mniejszości chrześcijańskiej i żydowskiej w Syrii?

Jakie konsekwencje przyniesie Putinowi interwencja wojskowa na Bliskim Wschodzie, czy Rosjanie zapomnieli już o swoim doświadczeniu w Afganistanie? Czy rezultatem tej interwencji nie będzie przeniesienie wojny religijnej do samej Rosji? Kto na takim zaangażowaniu Rosji najbardziej skorzysta, czy tylko Chińczycy?

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.