Tolerancja nie jest jezdnią jednokierunkową, a płeć nie wynika z „uzgodnienia” i nie może być przedmiotem politycznych targów

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Pewien koloński policjant podczas kontroli dokumentów wysokiej, barczystej, długowłosej blondynki wyczytał, że ta jest mężczyzną i zwracał się do niej/niego per „pan”. Blondynce bardzo się to nie podobało i kazała mundurowemu mówić do siebie „pani”. Na to on, że w papierach widzi „Herr”. Wtedy blondynka podsunęła mu pod nos swój sztuczny biust i wypaliła: „Ślepyś?!” A policjant: „Dla mnie pozostanie pan facetem ze sztucznymi cyckami”.

Sprawa trafiła do sądu: ona/on odpowiadał/a, że wyzwał/a władzę od ćwoków, a funkcjonariusz musiał tłumaczyć się z dyskryminowania transseksualisty. Ciężkie czasy nastały dla takich jak koloński stójkowy, który musiał wbić sobie do głowy, że „facet z cyckami”, to pani, choć w papierach i w majtkach ma co innego. Niejaka Julia Prillwitz też nie miała łatwo. Jak napisała w tytule autobiograficznej książki, żyje „Pomiędzy płciami”. Jest cudowronką, „rajskim ptakiem”, „kobietą z penisem”, „Ladyboy’em”… - to jej określenia. Kiedyś cierpiała z powodu swej odmienności, teraz jest szczęśliwa, gdyż „odnalazła wreszcie równowagę” psychiczną i finansową, o czym jednak nie wspomina. Zarobił/a nie tylko na tej książce, wcześniej – jak pisał bawarski dziennik „Abendzeitung”, to on/a był/a prawdopodobnie tym „Ladyboy’em”, który filmował swych prominentnych kochanków w „akcji”, a potem wyłudzał pieniądze za dyskrecję.

Z wynurzeniami Prillwitz powinni się zapoznać wszyscy rzecznicy „rajskich ptaków” i tęczowej kultury, którzy nie czytali „Króla Edypa” Sofoklesa, zwolennicy homo-małżeństw i adopcji dzieci przez kochających inaczej, zachłystujący się ich pożyciem, wszyscy propagatorzy tolerancji rozdymanej poza granice absurdu, dla których pojęcia płci czy rodziny to jakieś omszałe, nieżyciowe terminy, wymagające zastąpienia określeniami na miarę naszych czasów: płci z uzgodnienia i jednopłciowych „rodzin” z wyboru. Tym, których czytelnictwo ogranicza się do wertowania bulwarówek mogę polecić tekst z „Bilda” pt. „Medyczna sensacja: mężczyzna urodził dziecko!”. Rzecz o „transmannie” z Berlina, który był kobietą, urzędowo został facetem, lecz pozostały mu pewne podskórne dowody po uprzedniej przynależności płciowej, jak jajniki i macica. Dzięki temu zaszedł w ciążę poprzez sztuczne zapłodnienie. Z urzędowego punktu widzenia problem zaczął się dopiero przy wystawianiu dokumentów dotyczących noworodka: co właściwie należało wpisać w rubryce „matka”, którą wypełnia się w oparciu o dowód osobisty? Wychodziło bowiem na to, że matką dziecka został mężczyzna…

Noworodek jeszcze nie wie, jaką to niespodziankę przygotował/a mu ojciec/matka(?). O zdanie nikt dzieci nie pyta, wiadomo, dzieci i ryby nie mają głosu… Głos mają za to ustawodawcy. Najsłynniejsza w Europie „baba z brodą”, czyli Conchita Wurst zdenerwowała się na kanclerz Angelę Merkel, dla której rodzina składa się z mężczyzny i kobiety, i nie chce zgodzić się na zrównanie praw par jednopłciowych ze związkami hetero, w tym adopcji dzieci. Wurst, czyli „facet ze sztucznymi cyckami”, który nie dysponuje głosem „słowika Andów” - peruwiańskiej śpiewaczki Ymy Sumac, ani włoskiego „króla tenorów” Enrica Caruso, zasłynął na festiwalu Eurovision Song Contest głównie z powodu zarostu. A skoro stał się już sławny, skrytykował Merkel za „głupotę”, bo przecież dzieci zamiast ojców i matek mogą mieć dwóch ojców, dwie matki, albo od razu dwa w jednym, jak w przypadku Wurst, i „przez to nie staną się gorsze” – argumentował/a „baba z brodą”.

Osobliwa logika. Na szczęście, prezydent Andrzej Duda kieruje się inną i właśnie zawetował ustawę o uzgadnianiu płci. Posłanka Anna Grodzka ma żal. Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska jest „zaskoczona”, rzeczniczka sztabu wyborczego PO, posłanka Joanna Mucha ubolewa, że Duda nie „poprawił sytuacji” obecnych i przyszłych „transis” na życzenie, zaś Dariusz Joński z SLD pohukuje po kątach:

To jest bardzo zła decyzja.

Lewica ma własny pogląd na sprawę i gdyby rządziła, przepisy o płciach na życzenie czy jednopłciowych „rodzinach” dawno byłyby uregulowane. Na drodze do tej regulacji stoi m.in. Kościół, z którym lewica też szybko zrobiłaby porządek. Tym bardziej, że i tam są „postępowcy”. Taki np. duchowny Krzysztof Charamsa, który akurat w przededniu synodu poświęconego rodzinie ogłosił światu, że jest „szczęśliwym gejem”. Jego tzw. outing nie pozostał bez konsekwencji – stracił różnorakie funkcje kościelne i przestał być wykładowcą watykańskiej uczelni.

Charamsa chciał być gejem po bożemu, niestety, nie wyszło, jęknęła „Gazeta Wyborcza” ze zrozumieniem dla krytycznej postawy tego teologa wobec Kongregacji Nauki Wiary za jej „wszechobecną i ślepą homofobię”. To już bardziej postępowi są niemieccy ewangelicy w koloratkach. **U nich gej może być proboszczem, a nawet ubiegać się o najwyższe stanowiska kościelne, nie gra też roli kto z kim żyje, on z onym, czy ona z oną, istnieje nawet konwent pastorów-gejów i pastorek-lesbijek…

Ale też mają problemy. Pastor M. z Sauerlandu latami wygłaszał kazania do parafian, jak osiągnąć prawdziwe szczęście w rodzinie, ale sam szczęśliwy nie był. Od małego przywdziewał potajemnie damskie ciuszki i w swym trwającym trzynaście lat małżeństwie czuł się jak więzień. Tym bardziej, że miał słabość do mężczyzn. Wreszcie powiedział: dość! Oznajmił żonie i władzom kościelnym, że wkrótce będzie panią M. Coś sobie wyciął, coś przyprawił i na biurku biskupa znalazło się podanie pastorki M. o przeniesienie do innej parafii. M. powołał/a się przy tym na fundamenty wiary, w której „podstawowym kanonem etycznym jest duch miłości”.

Ciąg dalszy na następnej stronie

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.