Prof. Nowak: Rok Ewy Kopacz? Jej rola była tak kompromitująca, że im prędzej o niej zapomnimy, tym lepiej dla Polski. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl/PAP/Radek Pietruszka
Fot. wPolityce.pl/PAP/Radek Pietruszka

wPolityce.pl: Ewa Kopacz podsumowała swoje rządy, wskazując, że w ciągu roku udało jej się spełnić wszystkie obietnice wyborcze z expose. Rząd może czuć satysfakcję? Wypełnianie obietnic premier może pomóc PO?

Prof. Andrzej Nowak: Jedyną istotną obietnicą, jaką pani premier Ewa Kopacz powinna złożyć i dotrzymać, jest obietnica odejścia z polityki. To byłaby jej zasługa dla Polski i polskiej polityki. Nigdy więcej Ewy Kopacz w polskiej polityce. Jej poziom kompromituje polityka, zawstydza także – co jest bardzo przykre – tych, którzy uznają, że kobiety mają wielką rolę do odegrania w polityce. Rola pani Ewy Kopacz była tak kompromitująca, że im prędzej o niej zapomnimy, tym lepiej będzie dla Polski, dla sprawy udziału kobiet w polityce. Weźmy to w nawias, nie pamiętajmy, bowiem to straszny wstyd. To budzi głębokie zawstydzenie.

Dlaczego jest Pan aż tak krytyczny?

Przypomnę o wypowiedziach pani premier, które są na żenującym poziomie. Ewa Kopacz wzywała, że ona jako kobieta, cisnęło się na usta kobiecina, zwraca się do prezydenta Dudy, by spotkał się z nią. Ten poziom używania, wykorzystywania swojej kobiecości powinien być powodem refleksji tych, którzy poważnie traktują politykę oraz kobiety w polityce. Ten aspekt jest ważny, ale nie najważniejszy. Ważniejsza jest dla mnie szkodliwość tego rządu dla polityki polskiej. To jest rząd, który pokazał swoją zupełną bezsilność w sprawie tak ważnej, jak sprawa dyktatu „starszych braci” z Europy.

O czym Pan mówi? O relacjach z Unią Europejską?

Ten rząd przyjmował zobowiązania wobec wyborców, wobec polskich obywateli, że będzie bronił polskich interesów, polskiego stanowiska. Swoje stanowisko uzgodnił z grupą znajdujących się w podobnym położeniu krajów Europy, czyli z Grupą Wyszehradzką. Następnie zlekceważył interesy polskie i zbiorowe interesy naszego regionu, przyjmując dyktat Unii Europejskiej, a raczej części polityków UE, którzy czują się uprawnieni do dyktowania „zacofanym”, „ciemnym”, „ksenofobicznym” obszarom Europy Środkowej, co mają robić. To jest najbardziej brutalne podsumowanie roli rządu Ewy Kopacz. Ten rząd bardzo źle nas reprezentuje w Europę, bardzo źle reprezentuje nas wobec innych krajów naszego regionu. Powinniśmy zacieśniać współpracę w regionie a nie ją niszczyć.

Rząd PO chętnie chwali się sukcesami w polityce zagranicznej. Pan widzi raczej destrukcyjną rolę tej formacji?

Donaldowi Tuskowi udało się zniszczyć politykę wschodnią Polski, budowaną przez jego poprzedników. Nie tylko przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale właściwie przez wszystkie poprzednie rządy. Premier Tusk zaprzepaścił aktywną politykę Polski w Europie Środkowej. Zaś premier Ewa Kopacz zdołała doprowadzić do jeszcze doskonalszej izolacji Polski w Europie Środkowo-Wschodniej, wobec naszych południowych sąsiadów, wobec naszych bałtyckich sąsiadów. To jest ważny element bilansu tej władzy.

Może Polska zyskała coś na swojej polityce? Nie widać korzyści z tej polityki?

Do tej pory w zamian za tę politykę uzyskaliśmy stanowisko dla Donalda Tuska. Ono jednak okazało się kolejną kompromitacją. Widać, że ten polityk – błyskotliwy, według mediów służalczo wobec niego nastawionych – okazuje się nikim, zerem na salonach Unii Europejskiej. On jest popychadłem, kimś całkowicie lekceważonym przez wszystkich istotnych graczy UE. Sądzę, że nie łatwo będzie się starać o jakiekolwiek ważne stanowisko polityczne dla Polaka, skoro tak żenujące doświadczenie przynosi „wyeksportowanie” Donalda Tuska do Brukseli. Ta nominacja to w mojej ocenie jedyny zysk z całej polityki zagranicznej prowadzonej przez premiera Tuska, a potem premier Ewy Kopacz.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.