Przebudzenie posła Wziątka. „Służby nie są gotowe do identyfikacji i neutralizacji niebezpiecznych imigrantów”. O błędach i nieodpowiedzialności rządu

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Sejmowa debata dotycząca imigrantów zamieniła się, jak często się to dzieje, w połajanki i polityczne przepychanki między rządem a największą partią opozycyjną. Tymczasem ważny problem polskiej polityki pozostał bez odpowiedzi. Rząd nawet nie starał się ustawić debaty na ten temat w sposób profesjonalny i rzetelny. U podstaw dyskusji o imigrantach powinna leżeć sprawa bezpieczeństwa, zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i wewnętrznym. I dlatego warto przytoczyć ciekawy głos z Sejmu. Głos, który nie przebił się do mediów w żaden sposób…

CZYTAJ TAKŻE: Gdy naiwność elit zagraża narodom, czyli kilka słów o imigracjach. Czy naprawdę chcemy dać się zarżnąć?

W czasie debaty sejmowej na mównicę wszedł poseł postkomunistycznego SLD, Stanisław Wziątek, członek komisji ds. służb specjalnych. Był on bodajże jedynym zabierającym głos posłem, który na bieżąco pracuje ze służbami. I nic dziwnego, że właśnie na kwestii bezpieczeństwa się skupił. Jego głos wyraźnie pokazał, jak należy podchodzić do sprawy imigrantów, a także wytknął błędy i zaniedbania, jakie w tej sprawie obciążają rządzących.

Wziątek rozpoczynając swoje przemówienie wskazywał na słabość informacji rządowej ws. imigrantów i odniósł się do kwestii bezpieczeństwa globalnego. Wskazał, słusznie, na źródło fali imigracji, zaznaczając, że nie da się rozwiązać problemu jedynie w Europie, że trzeba zlikwidować źródło imigracyjnego chaosu.

Wiemy, że ten problem (imigracji – red.) nie skończy się wraz z przyjęciem określonej grupy imigrantów, jeszcze w tej chwili nie wiadomo, jak licznej. Ten problem będzie trwał i dopóki nie będą wskazane przyczyny, nie będzie odpowiedzi na pytanie o to, kiedy to się skończy. Przede wszystkim brakuje nam, pani premier, planu strategicznego, planu Polski, Europy i świata, co zrobić, żeby rozwiązać problem tam, na miejscu, co zrobić, żeby wyeliminować zagrożenia terrorystyczne, co zrobić, żeby walczyć z Państwem Islamskim i żeby wreszcie zapanował pokój

— mówił Wziątek, wskazując, że Polska nie ma nawet żadnych propozycji w tej sprawie.

Poseł lewicy trafnie wskazał, że jednym z głównych problemem fali migracyjnej jest dziś Państwo Islamskie oraz sytuacja w krajach, w jakich urosło ono w siłę. Bez silnej i zdecydowanej reakcji świata zachodniego na to, co robi PI fali migracji nigdy nie zatrzymamy. Tymczasem Zachód zachowuje się tak, jakby w ogóle nie rozumiał skąd się wziął problem migracji. Nikt na poważnie nie rozważa rozwiązania problemu na miejscu. To bowiem oznaczałoby bardzo poważne ryzyko polityczno-wojskowe, zaangażowanie się w wojnę na Bliskim Wschodzie, zapewne wejście w konflikt z Rosją, której rola i zaangażowanie w Syrii gwałtownie rośnie. Europa debatuje o przyjmowaniu imigrantów do UE, choć przybywają tu głównie młodzi mężczyźni, zaś zamyka oczy na to, co dzieje się tam, gdzie zostają kobiety i dzieci. Zachowanie Unii to nie tylko działanie wątpliwe moralnie, ale i nieskuteczne. Bowiem bez pomysłu na zdławienia Państwa Islamskiego nie uda się zapewne zatrzymać migracji. Wygrana z PI to natomiast dopiero pierwszy z etapów, tej wojny. Zapewne dlatego Unia woli zajmować się udawaniem, że problemami Syrii itd. się interesuje…

Wróćmy jednak do posła Wziątka, bowiem wskazał on również w swoim przemówieniu na bardzo ciekawy wątek polski. W ocenie posła, członka komisji ds. służb zapewnianie, że służby zweryfikują falę imigrantów i wyłapią z nich groźnych ludzi są naiwnością i mrzonką.

Pytanie kolejne dotyczy tego, jak pomóc tym osobom, które rzeczywiście potrzebują pomocy, bo ich zdrowie i życie jest zagrożone, i jak oddzielić je od tych, którzy przybywają do naszego kraju, żeby np. uciec przed wojskiem w swoim państwie, po to, żeby poprawić swój los, po to, żeby znaleźć perspektywy dla siebie, nie będąc zagrożonym. Jak to zrobić? Pani premier, rząd nie wskazał w tej kwestii żadnego mechanizmu. Powiem więcej, służby specjalne nie mają narzędzi skutecznego działania. Służby specjalne nie mają środków, żeby takie narzędzia stworzyć i nimi operować. Dlatego też pojawił się dezyderat Komisji do Spraw Służb Specjalnych adresowany do pani premier, dezyderat ponad podziałami politycznymi, zwiększenia środków dla służb zewnętrznych i dla służby wewnętrznej. Nie padła żadna informacja w tej sprawie, co zrobimy, żeby to sprawdzić, zidentyfikować, oraz co zrobimy, jeśli już ktoś tutaj się pojawi, kto nie tylko ma na celu ochronę własnego życia i zdrowia, ale może mieć niecne zamiary, żeby można było go zidentyfikować, zatrzymać i unieszkodliwić

— wskazuje Wziątek.

Jego słowa powinny wywołać prawdziwą burzę i analizę stanu polskiego bezpieczeństwa. Słowa posła SLD oznaczają bowiem, że polskie służby nie są w stanie zagwarantować Polsce bezpieczeństwa w obecnej sytuacji. A oznacza to, że rząd forsuje rozwiązania migracyjne będące zagrożeniem dla Polski i Polaków. To ogromne oskarżenie pod adresem Ewy Kopacz, PO i PSL, bowiem oznacza igranie z bezpieczeństwem Narodu. Słowa Wziątka są szczególnie silnym ciosem w PO, bowiem wytknął on władzy, że oszczędza na służbach specjalnych. I rzeczywiście Platforma od początku swoich rząd nie tylko nie ma pomysłu na służby, ale i nie traktuje poważnie ich potrzeb. Komisja ds. służb wiele razy apelowała i wzywała rząd, by na służbach i bezpieczeństwie nie oszczędzać. Takie apele jednak bardzo rzadko spotykały się ze zrozumieniem.

Ostrzeżenia, jakie formułował Wziątek są wiarygodne. Służby polskie mogą mieć problem ze zgromadzeniem dossier na temat imigrantów, jacy mają do nas trafić. Mogą mieć problem z ustaleniem, kto może mieć kontakty – i jakiego typu – z PI. Do tego trzeba mieć sieć agenturalną w miejscach, w których PI działa. Polska dysponuje takimi możliwościami? Wydaje się to mało możliwe. Czy może liczyć na pomoc służb innych krajów? Służby specjalne kilku krajów, w tym m.in. izraelskie, czy irackie miały wskazać, że one nie są w stanie odsiać terrorystów w masie migrantów. Czy Polska ma szanse to zrobić? Wydaje się to myśleniem życzeniowym.

Problemy z tą ostatnią sprawą wynikają również z zaniedbań polskiej polityki i działań rządu. Poseł SLD wskazał, że „nie ma odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób służby specjalne mogą reagować na takie zagrożenia, które będą pojawiały się na zewnętrznym obszarze”.

Powiem więcej, panie ministrze spraw zagranicznych, w ubiegłym roku zlikwidowaliście, państwo, placówkę w Iraku. Dlaczego? Jak bardzo przydałaby się ona teraz, żeby można było w takich newralgicznych miejscach rozmawiać, prowadzić działania dyplomatyczne, ale także – wiemy o tym doskonale – umiejętnie uzyskiwać informacje i weryfikować je. W tej kwestii nie ma żadnych decyzji. Nie podejmujecie państwo także żadnych decyzji strategicznych w sprawie ofensywy dyplomatycznej na tamtym obszarze

— mówił Wziątek.

I znów słusznie poseł wytyka rządzącym nieodpowiedzialną politykę, tym razem zagraniczną. Rząd wycofał się z wielu obszarów działalności, widać to dobrze w sprawie polityki zagranicznej. Stałą polityką Radosława Sikorskiego było likwidowanie placówek dyplomatycznych Polski, m.in. w Iraku, czy szerzej – na Bliskim Wschodzie. Takie placówki dziś byłyby na wagę złota, również dla służb, które chciałyby zabezpieczyć Polskę przed napływem groźnych ludzi. Obecność placówki w Iraku dawałaby służbom znacznie lepsze możliwości identyfikowania ludzi związanych z Państwem Islamskim. Brak aktywnej polityki zagranicznej w tym regionie dziś wydaje się bardzo dużym błędem.

Takich błędów, związanych ze zjawiskiem nazywanym „zwijaniem Polski”, można wymienić więcej. To przecież PO w polityce zagranicznej stosowała kryterium finansowe, ograniczając polskie placówki i sposób działalności. Te same kryteria stosowano w kraju. To przecież za Platformy zlikwidowano oddziały Straży Granicznej na Południu Polski. To za tego rządu zlikwidowano wiele posterunków policji w „Polsce powiatowej”. To ten rząd prowadzi nieodpowiedzialną politykę osłabiania zdolności poborowych polskiej armii. Te błędy mogą odbić się bardzo niebezpiecznymi skutkami w obecnej sytuacji.

Poseł Wziątek, który próbował ustawić debatę dot. imigrantów na właściwym torze swoje przemówienie zakończył uwagą:

Chcemy pomóc tym, którzy potrzebują pomocy. Pomoc – tak, ale odpowiedzialna pomoc i w poczuciu bezpieczeństwa Polski i Polaków.

Szkoda, że poseł Wziątek o swoich obserwacjach i ocenach dotyczących służb i ich kondycji przypomina sobie tak rzadko… Naraża się na śmieszność publicznie stwierdzając fakty, które dla specjalistów są oczywistością. Jednak pewne jest, że z jego wypowiedzi, ale i obserwacji wielu innych ekspertów wynika jasno, że Polska nie jest dziś w stanie zagwarantować bezpieczeństwa przy wpuszczaniu fali imigrantów do Polski, a służby nie dysponują w tej sprawie odpowiednimi narzędziami oraz funduszami.

I to stwierdzenie powinno być jednym z najważniejszych argumentów przy podejmowaniu decyzji dot. imigrantów.

ZOBACZ CAŁE PRZEMÓWIENIE POSŁA WZIĄTKA

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych