Gdy naiwność elit zagraża narodom, czyli kilka słów o imigracjach. Czy naprawdę chcemy dać się zarżnąć?

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Czy chcemy dać się zarżnąć? - tytułowe pytanie to nie tylko intelektualna prowokacja, mająca na celu pobudzenie dyskusji o fali imigrantów. To również, a może przede wszystkim, próba ustawienia debaty publicznej na odpowiednich torach.

Jednym z podstawowych zadań i celów państwa powinno być zapewnienie bezpieczeństwa swoim obywatelom. I właśnie przez ten pryzmat należy patrzeć na sprawę migracji, jaka dociera do Europy. To właśnie w oparciu o kontekst szeroko pojętego bezpieczeństwa powinniśmy podejmować decyzje w tej sprawie.

Do dziś nie wiadomo, kto dociera do Europy. Pewne jest, że w pochodzie ku lepszej przyszłości mieszają się uchodźcy, ludzie, których życie jest zagrożone w ich ojczyźnie, z innymi grupami migrantów, w tym imigranci ekonomiczni, którzy chcą szukać lepszego życia w Europie. Struktura fali migracyjnej jest niejednorodna, a jej skala powoduje, że skuteczna i efektywna analiza tej struktury, będąca podstawą do selekcjonowania masy ludzi przybywających do Europy jest właściwie nierealna. To oznacza, że fala migracyjna staje się niemal idealnym narzędziem dla lokowania w Europie groźnych ludzi, w tym terrorystów, komórek logistycznych organizacji terrorystycznych, radykalnych ruchów religijnych itd. Masa idących do Europy wręcz prowokuje, by wykorzystać ją dla celów wrogich zachodniej cywilizacji. Fakt, że ta fala jest do takich celów wykorzystywana jest więcej niż prawdopodobny. Mówi o tym otwarcie Państwo Islamskie. Choć może to być jedynie próba zastraszenia Zachodu, trzeba brać to na poważnie pod uwagę. A zagrożenie jest olbrzymie. W takiej masie ludzi służby specjalne żadnego państwa nie będą w stanie wyłuskać osób, które współpracują z organizacjami terrorystycznymi. Migranci pochodzą z krajów objętych wojną, bardzo często nie mają dokumentów. A nawet jeśli mają, chaos, jaki panuje w tej chwili sprawia, że bardzo łatwo będzie się podszyć terrorystom pod tożsamość i wysłać człowieka idącego tysiące kilometrów do Europy. Eksperci zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa nie pozostawiają złudzeń: służby specjalne, np. polskie, nie będą w stanie odsiać potencjalnych terrorystów czy współpracowników PI z masy ludzi przybywających do Europy.** Sytuacja utrudnia również fakt, że Polska od lat prowadzi politykę marginalizowania służb i rezygnowania z aktywnej polityki zagranicznej na Bliskim Wschodzie.

Kwestie bezpieczeństwa i zagrożenia terrorystycznego, jakie idzie do Europy wraz z falą migracji powinno skutkować twardą postawą rządów krajów europejskich ws. imigrantów. Również rząd w Polsce powinien być więcej niż sceptyczny wobec tej fali. W związku z tym, że nie można liczyć na skuteczne i profesjonalne zabezpieczenie procedury przyjęcia w Polsce licznej grupy migrantów, rząd powinien na obecnym etapie odmówić zgody na udział w rozwiązywaniu migracyjnych problemów. Narazi się tym na krytykę, naciski i oburzenie i w Polsce i poza jej granicami. Ale kwestie bezpieczeństwa nie powinny pozostawiać obecnie wątpliwości. Wobec braku dostatecznych informacji dotyczących natury i składu fali migracyjnej, idącej do UE, rząd powinien odczekać i rzetelnie zbadać, kto do Europy de facto przybył. I w jakiej części może to mieć związek z działalnością, obecną, lub przyszłą terrorystyczną. Jest to tym bardziej zasadne, że w debacie dotyczącej migracji w UE nie zapadły decyzje dotyczące tego, kto miałby rozdzielać ludzi i podejmować decyzje dotyczące „kwot” migracyjnych. W tych warunkach żadne państwo narodowe nie powinno godzić się na to, by o takich sprawach decydowały kraje trzecie.

Sprawa migracji powinna budzić sceptycyzm również na gruncie inaczej pojmowanego bezpieczeństwa. Przyjęcie nawet mało licznej, ale bardzo agresywnej społeczności, radykalnych islamistów, może wywołać poważne perturbacje społeczne. Widać to na Zachodzie Europy, gdzie muzułmanie terroryzują skutecznie większość. I bazując na politycznej poprawności, uległości i duchowym pustoszeniu krajów zyskują kolejne przyczółki. W ten sposób często zdobywają na tyle silną pozycję, że są w stanie narzucać całemu państwu swoje reguły gry. Zgoda na wejście do Polski grupy radykalnych islamistów rozpocznie w Polsce tę samą drogę, która na Zachodzie doprowadziła do bardzo niszczących aktów agresji i rozsadzania społeczeństwa. W sposób bezpieczny do Polski można przyjąć te grupy, które będą chciały akceptować polski system wartości i będą szanowały zasady, jakie u nas obowiązują. Doświadczenia zachodnie oraz deklaracje społeczności muzułmańskich wskazują, że duża część muzułmanów nie spełnia tego warunku.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych