PE za odgórnym podziałem uchodźców między kraje UE. Czy Schulz już szykuje swoje szwadrony?

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Parlament Europejski poparł propozycję podziału między państwa unijne 120 tysięcy uchodźców. Opinia została wydana w trybie pilnym, aby umożliwić jak najszybsze działania, gdy państwa członkowskie podejmą decyzję w tej sprawie.

Za przyjęciem rezolucji w sprawie planu Komisji Europejskiej opowiedziało się 372 europosłów, przeciwnych było 124, od głosu wstrzymało się 54.

Zastosowanie szybkiej ścieżki ustawodawczej zostało zaproponowane przez przewodniczącego PE Martina Schulza.

Mamy kryzys humanitarny. Uda nam się go pokonać, kiedy pomyślimy o zewnętrznym wymiarze sytuacji - w Syrii, ale również u jej sąsiadów. Sytuacja w tych krajach się pogarsza. Codziennie w związku z tym ludzie wyruszają do Europy, mając nadzieję na lepsze życie. Problem syryjski trwa już piąty rok, w ostatnich tygodniach i dniach jest tam coraz więcej przemocy

— mówił przed głosowaniem Schulz, który nie tak dawno groził państwom członkowskim siłą, jeśli nie będą solidarne ws. imigrantów.

Przypomniał, że ponad połowa Syryjczyków żyje w skrajnym ubóstwie, a 4 mln mieszkańców tego kraju uciekło do Libanu, Turcji, a także innych państw, aby szukać lepszego życia. Szef PE wezwał Komisję Europejską do udzielenia pomocy finansowej, szczególnie w Libanie, Jordanii i Turcji. Ostrzegł, że bez takiego zaangażowania problemy będą narastać.

Niedługo odbędzie się specjalny szczyt i mam nadzieję, że liderzy Europy też wezmą to pod uwagę

— oświadczył Schulz. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział, że w czwartek ogłosi decyzję ws. ewentualnego zwołania spotkania przywódców państw i rządów UE na temat kryzysu uchodźczego.

Wiceszef KE Frans Timmermans podkreślił, że kryzys ten będzie towarzyszył światu przez lata.

To jest wyzwanie humanitarne, gospodarcze, polityczne, ale również moralne - czy będziemy w stanie przedstawić takie rozwiązania, które będą miały charakter realistyczny, będą zgodne z naszymi zobowiązanymi prawnymi, ale przede wszystkim będą zgodne z naszym moralnym zobowiązaniem

— oświadczył Timmermans.

Nie mówimy, że trzeba otworzyć wszystkie granice, ale nie możemy tracić kontaktu z naszymi duszami, z naszym sercem. Nie możemy mówić ludziom narażonym na prześladowania: trzymajcie się z daleka od granic Europy

— apelował w płomiennym przemówieniu do europosłów.

W oświadczeniu wydanym po głosowaniu KE ponownie zaapelowała w środę do rządów krajów unijnych o szybkie porozumienie w sprawie planu podziału 120 tysięcy uchodźców. Zapowiedziała, że jeśli państwa członkowskie podejmą decyzję w tej sprawie we wtorek, będzie gotowa, by współpracować z nimi i z odpowiednimi agencjami europejskimi w celu natychmiastowego przenoszenia uchodźców z najbardziej obciążonych państw.

Szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber podkreślał, że Europa, a szczególnie instytucje unijne, muszą okazać solidarność.

To jest pierwszy krok, to nie wszystko (co możemy zrobić-red.). Musimy myśleć o tym, co dzieje się na granicach państw trzecich

— wskazał.

O zmobilizowanie wsparcia dla państw przyjmujących uchodźców - Jordanii, Libii i Turcji - apelował lider socjalistów w PE Gianni Pittella. Dziękował wolontariuszom i organizacjom pozarządowym za pomaganie ludziom uciekającym przed wojną.

Nigel Farage, przewodniczący eurosceptycznej frakcji Europa Wolności i Demokracji, oświadczył, że „otwieranie drzwi na exodus to pomaganie przemytnikom”. Jak zaznaczył, UNHCR szacuje, że obecnie przesiedlonych jest 59 mln ludzi na świecie.

Głosowanie za tą rezolucją wysyła sygnał, że UE jest przygotowana do przyjęcia nieograniczonej liczby osób

— ostrzegał.

Propozycja KE, nad którą głosowali europosłowie, została przedstawiona w ubiegłym tygodniu. Dotyczy ona rozmieszczenia w krajach unijnych w ciągu dwóch lat 120 tysięcy uchodźców docierających do Włoch, Grecji i na Węgry, aby złagodzić obecny kryzys migracyjny. Bruksela zaproponowała ustalenie z góry, ilu uchodźców ma trafić do poszczególnych państw.

Mają to być działania nadzwyczajne, na które zezwala unijny traktat. Zgodnie z unijnym prawem Parlament Europejski nie ma tu kompetencji decyzyjnych, musi wydać jedynie opinię w tej sprawie, aby można było uruchomić program.

Wydanie opinii PE nie wymaga wcześniejszej zgody państw członkowskich na propozycję Komisji. Dotychczas kraje UE nie podjęły decyzji w sprawie programu relokacji 120 tysięcy uchodźców. Poniedziałkowe spotkanie ministrów spraw wewnętrznych nie przyniosło rozstrzygnięcia. Proponowanych zasad relokacji nie poparły kraje Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polska, które uważają, że podział uchodźców musi być oparty na zasadzie dobrowolności. 22 września odbędzie się kolejne spotkanie szefów MSW w tej sprawie.

Można się domyślać, że obecnie Bruksela przystąpi do kolejnych nacisków na kraje unijne, by zgodziły się na unijny dyktat ws. imigrantów. Czy Polska ulegnie?

wrp,PAP

CZYTAJ TAKŻE: Koniec żartów! Schulz zagroził… użyciem siły wobec takich krajów jak Polska, jeśli nie podporządkujemy się „duchowi wspólnoty” ws. imigrantów! [WIDEO]

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.