Nędznie. To kolejna już publikacja „Newsweeka” oparta na pytaniach retorycznych, mglistych stwierdzeniach, sugerujących, że coś jest nie w porządku, nie ma jednak żadnych twardych dowodów
— Rafał Ziemkiewicz nie ma wątpliwości co do charakteru ataku tygodnika Tomasza Lisa na lidera „Solidarności” Piotra Dudę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Piotr Duda obnaża manipulacje pisma Lisa: 14 kłamstw „Newsweeka”! „On jest funkcjonariuszem partyjnym, a nie dziennikarzem!”
Pytany o to, czemu taki tekst miał służyć, stwierdza:
Wydaje się, że chodziło o skompromitowanie nazwiska Duda, że autorzy mieli nadzieję, że to pójdzie szeroko, a czytelnik nie zorientuje się, że chodzi nie o prezydenta, a lidera Solidarności. Tomasz Lis od dawna już prowadzi antyprezydencką krucjatę.
Jak podkreśla w „Super Expressie” Ziemkiewicz, jaskrawym przykładem nierzetelności tekstu „Newsweeka” jest „wskrzeszenie” teściowej Piotra Dudy. „SE” zwrócił się o wyjaśnienie m.in. tej kwestii do Michała Krzymowskiego, współautora tekstu w „Newsweeku”.
Podtrzymujecie, że jego teściowa żyje?
— pada pytanie.
Akurat w tym przypadku pan Duda rzetelnie odczytał fragment naszego tekstu. Jeden z naszych rozmówców, menedżer z hotelu, opowiadał nam, jak spotkał przewodniczącego w windzie w towarzystwie jego bliskich. Dwoje starszych państwa przedstawiał jako swoich teściów. Nie wnikaliśmy w prywatne sprawy szefa Solidarności. Nasz rozmówca podpisał zobowiązanie, że wszystko, co powiedział, zezna przed sądem
— prześlizguje się nad pytaniem dziennikarz.
Krzymowski oświadcza, że podtrzymuje wszystko co napisał i czeka spokojnie na pozew. W rozmowie z Mirosławem Skowronem wspomina m.in. o kelnerkach z hotelu „Bałtyk”, gdzie nocował lider „Solidarności”, które miały być rewidowane przy wyjściu z pracy.
Myśli pan, że Duda nakazał rewizje albo o tym wiedział? Tomasz Lis wie, jak zachowują się np. ochroniarze w „Newsweeku”?
— zauważa Skowron.
Nie, zawsze można powiedzieć, że pan Duda nie zauważał tych koszy z upominkami i się tylko o nie potykał. Chodzi jednak o kontrast. W tym samym czasie, kiedy w hotelu rozliczają ludzi z każdego plasterka wędliny, pan Duda wywozi w bagażniku upominki warte kilkaset złotych
— odpowiada wymijająco Krzymowski.
Mam wrażenie, że to jest tak, że jak się pojedzie do jakiegoś miasteczka i zapyta ludzi, co mają do powiedzenia o „panu X”, to zawsze znajdą się jakieś osoby, które powiedzą na temat danej osoby coś złego. Potem okazuje się, że połowa tych rzeczy jest nieprawdą
— komentuje Ziemkiewicz.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nędznie. To kolejna już publikacja „Newsweeka” oparta na pytaniach retorycznych, mglistych stwierdzeniach, sugerujących, że coś jest nie w porządku, nie ma jednak żadnych twardych dowodów
— Rafał Ziemkiewicz nie ma wątpliwości co do charakteru ataku tygodnika Tomasza Lisa na lidera „Solidarności” Piotra Dudę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Piotr Duda obnaża manipulacje pisma Lisa: 14 kłamstw „Newsweeka”! „On jest funkcjonariuszem partyjnym, a nie dziennikarzem!”
Pytany o to, czemu taki tekst miał służyć, stwierdza:
Wydaje się, że chodziło o skompromitowanie nazwiska Duda, że autorzy mieli nadzieję, że to pójdzie szeroko, a czytelnik nie zorientuje się, że chodzi nie o prezydenta, a lidera Solidarności. Tomasz Lis od dawna już prowadzi antyprezydencką krucjatę.
Jak podkreśla w „Super Expressie” Ziemkiewicz, jaskrawym przykładem nierzetelności tekstu „Newsweeka” jest „wskrzeszenie” teściowej Piotra Dudy. „SE” zwrócił się o wyjaśnienie m.in. tej kwestii do Michała Krzymowskiego, współautora tekstu w „Newsweeku”.
Podtrzymujecie, że jego teściowa żyje?
— pada pytanie.
Akurat w tym przypadku pan Duda rzetelnie odczytał fragment naszego tekstu. Jeden z naszych rozmówców, menedżer z hotelu, opowiadał nam, jak spotkał przewodniczącego w windzie w towarzystwie jego bliskich. Dwoje starszych państwa przedstawiał jako swoich teściów. Nie wnikaliśmy w prywatne sprawy szefa Solidarności. Nasz rozmówca podpisał zobowiązanie, że wszystko, co powiedział, zezna przed sądem
— prześlizguje się nad pytaniem dziennikarz.
Krzymowski oświadcza, że podtrzymuje wszystko co napisał i czeka spokojnie na pozew. W rozmowie z Mirosławem Skowronem wspomina m.in. o kelnerkach z hotelu „Bałtyk”, gdzie nocował lider „Solidarności”, które miały być rewidowane przy wyjściu z pracy.
Myśli pan, że Duda nakazał rewizje albo o tym wiedział? Tomasz Lis wie, jak zachowują się np. ochroniarze w „Newsweeku”?
— zauważa Skowron.
Nie, zawsze można powiedzieć, że pan Duda nie zauważał tych koszy z upominkami i się tylko o nie potykał. Chodzi jednak o kontrast. W tym samym czasie, kiedy w hotelu rozliczają ludzi z każdego plasterka wędliny, pan Duda wywozi w bagażniku upominki warte kilkaset złotych
— odpowiada wymijająco Krzymowski.
Mam wrażenie, że to jest tak, że jak się pojedzie do jakiegoś miasteczka i zapyta ludzi, co mają do powiedzenia o „panu X”, to zawsze znajdą się jakieś osoby, które powiedzą na temat danej osoby coś złego. Potem okazuje się, że połowa tych rzeczy jest nieprawdą
— komentuje Ziemkiewicz.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264776-ziemkiewicz-o-paszkwilu-tygodnika-lisa-nedznie-chodzilo-o-skompromitowanie-nazwiska-duda?strona=1