Wydawało się, że kto jak kto, ale Miłosz Lodowski będzie z Kukizem do końca. Jedni odchodzili, drudzy odchodzili, a on trwał na funkcji rzecznika. Imponował spokojem i opanowaniem w obliczu kolejnych wolt lidera. Ale i on właśnie uznał, że miarka się przebrała. W Internecie pojawiły się fragmenty listu jaki Lodowski dziś skierował do Pawła Kukiza:
Od trzech miesięcy wszystkie tragiczne i niefortunne decyzje idą na moje konto. Tak odbierają to ludzie, gdy tymczasem kompletnie ograniczono wszelkie moje kompetencje w innych materiach poza faktycznym rzecznikowaniem - czyli dawaniu twarzy i stwarzaniu przykrywki dla tego wszystkiego co było jednym, wielkim chaosem. (…)
Dodatkowo metody prac, sposób w jaki w ich czasie i trakcie traktowano młodych, ideowych ludzi, których jedyną winą było to, że zaufali Tobie, że mają być częścią czegoś większego, były całkowicie niedopuszczalne. Mimo tego do końca wobec Ciebie zachowali oni i szacunek i lojalność, właśnie przez wagę formacyjną ich przygotowania do misji publicznej. Te działania, urągające ich godności, są dla mnie nieakceptowalne, przykre - że jako jedyny stawiałem opór takiemu procederowi.
Projekt, w który ja wierzyłem miał być stworzony przez najwartościowszych młodych antysystemowców - przerodził się w groteskę, ze sporami na podobnym poziomie patologii co w najgorszych partiach politycznych.
Proces podejmowania decyzji i odpowiedzialności za nie jest całkowicie nietransparentny i niezrozumiały. Przez wiele miesięcy prosiłem, błagałem, znosiłem to jak nazywaliście wszystkie moje fachowe uwagi histeryzowaniem.(…) Już raz odchodziłem, coś mi wtedy obiecano… Bym wrócił, nie o miejsce na liście chodziło, nie o pieniądze. Ale obiecano mi prawdę, etykę i uczciwość. Ich przywrócenie w projekcie.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wydawało się, że kto jak kto, ale Miłosz Lodowski będzie z Kukizem do końca. Jedni odchodzili, drudzy odchodzili, a on trwał na funkcji rzecznika. Imponował spokojem i opanowaniem w obliczu kolejnych wolt lidera. Ale i on właśnie uznał, że miarka się przebrała. W Internecie pojawiły się fragmenty listu jaki Lodowski dziś skierował do Pawła Kukiza:
Od trzech miesięcy wszystkie tragiczne i niefortunne decyzje idą na moje konto. Tak odbierają to ludzie, gdy tymczasem kompletnie ograniczono wszelkie moje kompetencje w innych materiach poza faktycznym rzecznikowaniem - czyli dawaniu twarzy i stwarzaniu przykrywki dla tego wszystkiego co było jednym, wielkim chaosem. (…)
Dodatkowo metody prac, sposób w jaki w ich czasie i trakcie traktowano młodych, ideowych ludzi, których jedyną winą było to, że zaufali Tobie, że mają być częścią czegoś większego, były całkowicie niedopuszczalne. Mimo tego do końca wobec Ciebie zachowali oni i szacunek i lojalność, właśnie przez wagę formacyjną ich przygotowania do misji publicznej. Te działania, urągające ich godności, są dla mnie nieakceptowalne, przykre - że jako jedyny stawiałem opór takiemu procederowi.
Projekt, w który ja wierzyłem miał być stworzony przez najwartościowszych młodych antysystemowców - przerodził się w groteskę, ze sporami na podobnym poziomie patologii co w najgorszych partiach politycznych.
Proces podejmowania decyzji i odpowiedzialności za nie jest całkowicie nietransparentny i niezrozumiały. Przez wiele miesięcy prosiłem, błagałem, znosiłem to jak nazywaliście wszystkie moje fachowe uwagi histeryzowaniem.(…) Już raz odchodziłem, coś mi wtedy obiecano… Bym wrócił, nie o miejsce na liście chodziło, nie o pieniądze. Ale obiecano mi prawdę, etykę i uczciwość. Ich przywrócenie w projekcie.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264039-kolejny-i-tym-razem-bardzo-bolesny-dla-lidera-rozwod-z-kukizem-milosz-lodowski-tez-ma-dosc