Gdy pojawiła się plotka głosząca, że Paweł Zalewski straci miejsce na liście wyborczej PO, wielu polityków i działaczy tej partii było zaskoczonych. Dopiero Ewa Kopacz rozwiała wątpliwości i ogłosiła, że Paweł Zalewski nie będzie kandydował z okręgu podwarszawskiego.
Polityk otrzymał propozycję zastępczą. Zamiast podwarszawskiego „obwarzanka” miał wystartować z listy radomskiej. Zalewski taką propozycję odrzucił.
Następnie postanowił odnieść się do sprawy na Twitterze i w kilku wpisach próbował wyjaśnić swoją sytuację.
Jestem wierny zasadom i wyborcom. W PE reprezentowałem Warszawę i powiaty podwarszawskie. Tutaj pracując w PO mogę najlepiej służyć Polsce
— napisał Zalewski.
W ub. roku w wyborach do PE, aby kandydować tutaj, zrezygnowałem z pierwszego miejsca w okręgu lubelskim. Moje podejście nie zmieniło się
— dodał.
Najwyraźniej Ewa Kopacz postanowiła o swojej decyzji nie informować Zalewskiego osobiście. Polityk PO o swojej przyszłość dowiedział się z mediów.
Nie znam powodów uniemożliwiających mi kandydowanie z tzw. obwarzanka. Natomiast możliwość kandydowania z Warszawy przyjmę jako zaszczyt
— napisał Zalewski.
Paweł Zalewski koniecznie chce wystartować w wyborach. Jak widać już mu nie przeszkadza start z tej samej listy co „Miś” Kamiński.
Dla jasności: po przeproszeniu mnie w sądzie nie mam sporu osobistego z Kamińskim. I przyjmę każde miejsce w Wawie - nie chodzi mi o kolejność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/263750-pawel-zalewski-nie-ma-juz-problemow-z-michalem-kaminskim-przyjme-kazde-miejsce-w-warszawie