Nawet Monikę Olejnik zirytowały ostatnie płaczliwe występy Ewy Kopacz.
Jestem zażenowana, kiedy słyszę argumenty pani premier: cóż ja mogę zrobić więcej jako kobieta, niż tylko powiedzieć „proszę”?
–- pisze dziennikarka w komentarzu na łamach „Gazety Wyborczej”.
Mnie nie interesuje, czy Ewa Kopacz jest w spódnicy, czy w spodniach, jest premierem rządu i nie powinna się łasić. A cóż to są za merytoryczne argumenty, kiedy zapewnia na konferencji prasowej, że ona nie gryzie? Czy tego się boi Andrzej Duda?
– kpi dziennikarka. I dodaje:
Może pani premier Kopacz wzięłaby przykład z kanclerz Angeli Merkel, która nie używa kobiecych argumentów?
„Obrywa się” oczywiście i Andrzejowi Dudzie:
Panu prezydentowi radzę poczytać konstytucję, a skoro cały czas powołuje się na Lecha Kaczyńskiego, to niech sobie przypomni, że prezydent Lech Kaczyński zacisnął zęby i z Donaldem Tuskiem się spotkał
— pisze Olejnik. Ale puentuje:
Swoją drogą, gdyby doszło do rozmów między prezydentem a panią premier, to nie wiadomo, gdzie one mogłyby być prowadzone. Bo zdaje się, że w Polsce nie ma już miejsca bez podsłuchu.
I coś w tym rzeczywiście jest…
ansa/ gazeta.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/263589-nawet-ona-olejnik-zazenowana-zachowaniem-kopacz-coz-to-sa-za-merytoryczne-argumenty-kiedy-zapewnia-ze-ona-nie-gryzie