Krytyka prezydenta Dudy za to, że jasno sprecyzował polskie interesy jest przejawem głębokich kompleksów. Chlubny wyjątek Siemoniaka daje jednak małą nadzieję na normalność

Spotkanie Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym NATO. Fot. Profil PAD na FB
Spotkanie Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym NATO. Fot. Profil PAD na FB

Kilka wybranych opinii polityków Platformy (i ich medialnych akolitów) po wywiadzie Dudy dla „FT”:

Paweł Zalewski:

Polityka Dudy powinna być finezyjna, a nie polegać na waleniu toporem. Ten wywiad powinien być wykorzystany, by pokazać, że Putin jest realnym zagrożeniem dla interesów Brytyjczyków. Andrzej Duda jest niedoświadczonym politykiem.

Cezary Tomczyk (rzecznik rządu):

Dobrze, by było, żeby Andrzej Duda poznał kuchnię polityki, odbył kilka spotkań z przywódcami innych państw. Dopiero potem będzie mógł formułować tak daleko idące wnioski.

Tomasz Lis:

Lepiej byłoby ważyć słowa, dać się poznać, niż zacząć w stylu Lecha Kaczyńskiego od gromkich okrzyków.

Wystarczy. Wszystko to przywołało ponure wspomnienia z gry rządu Platformy przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Jak to się skończyło - wszyscy wiemy i bynajmniej nie mam na myśli tylko groteskowej „wojny o krzesło” w Brukseli.

Chlubnym wyjątkiem na tle tego małego ataku na prezydenta Dudę jest Tomasz Siemoniak, co daje nadzieję, że scenariusz z grą przeciwko prezydentowi nie zostanie zrealizowany jak za czasów Lecha Kaczyńskiego. Szef MON po raz kolejny w ostatnich dniach wykazał się dobrą, propaństwową postawą (choćby nawet motywowaną racjami swojej partii). Słuchałem dziś rozmowy Siemoniaka w radiowej „Jedynce” - przeprowadzający wywiad dziennikarz podpytywał wicepremiera z kilku stron, byle tylko skrytykował Andrzeja Dudę za ten wywiad. Ale Siemoniak powiedział, że w sprawie baz NATO będzie mówił z prezydentem jednym głosem.

Mały oddech normalności. Trzymajmy kciuki, by było ich więcej, a rząd - któremu zostało niespełna trzy miesiące urzędowania - nie rzucał na koniec nowemu prezydentowi kłód pod nogi. Sprawy baz NATO i polityki zagranicznej - zwłaszcza w tak drażliwej sprawie jak relacje z Rosją - wymagają konsensusu głównych sił politycznych, a nie odgrzewania kompleksów względem Zachodu. Wydaje się, że rozumie to Siemoniak. Kiedy zrozumieją pozostali politycy Platformy?

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych