Kopacz nie zwraca uwagi na żadne pieniądze. Nie łudźmy się, że ją obchodzi kto zapłaci za podróżujące z nią krzesła i stoły. Jak będzie potrzeba więcej pieniędzy na cyrkowe sztuczki to weźmie się kredyt z jakiegoś europejskiego banku
— podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Pietrzak, satyryk.
wPolityce.pl: Chyba nie wszyscy uwierzyli w zapewniania Ewy Kopacz, że „słucha, rozumie i pomaga”. Podczas wizyty we Wrocławiu słychać było oburzenie mieszkańców na jej objazdową kampanię. Może jeszcze uda jej się przekonać Polaków, że ciężko pracuje?
Jan Pietrzak: Do wyborów czasu jest bardzo dużo i jeszcze dużo szkód premier Kopacz i jej rząd może narobić. Niestety ona ma za sobą media głównego nurtu i one bardzo starają się przedstawiać ją w jak najlepszym świetle. Ale to co ona wyprawia to jest hucpa i cyrk, to są żałosne podrygi zdychającej Platformy. To zupełnie niepoważne. Rząd jeździ po kraju i zamiast zajmować się sprawami państwa, to robi sobie kampanię wyborczą. A przecież w tym czasie ministrowie powinni w siedzibie KPRM zajmować się prawdziwymi problemami kraju, a nie robić sobie PR-owskie wyjazdy.
Tymczasem cały rząd na czele z premier Kopacz stał się grupą agitacyjną, która ma się przypodobać przypadkowo spotkanej publiczności na peronie, w pociągach czy ulicach. To są wszystko jakieś koszmarne żarty, które niestety świadczą o poziomie intelektualnym tych ludzi oraz poziomie ich desperacji. Tak bardzo boją się stracić władzę, że robią z siebie pośmiewisko. Ten cyrk ma pokazać przed wyborami, że coś tam się dzieje, coś robią, o czymś rozmawiają i podejmują jakieś decyzje i niestety na wiele osób to działa.
Na coraz więcej osób jednak to nie działa. To pokazują chociażby sondaże…
Problem jest dużo głębszy niż tylko ten objazdowy cyrk. Obawia się, że osiem lat rządów Platformy dla polskiej gospodarki jest nie do nadrobienia. I stąd to słabnące poparcie. Jeśli mówimy o podróżach Kopacz i jej deklaracjach jak to ludziom przydzieli, pomoże, wesprze, to trzeba przypomnieć, że Polska jest zadłużana codziennie na miliony złotych. Tempo tego zadłużania jest większe niż nawet za rządów Donalda Tuska. Można powiedzieć, że nasza władza w sposób obłąkany zaciąga kredyty od zachodnich banków i nie interesuje się jakie będą tego konsekwencje.
Może nawet jest to celowe działanie, żeby zadłużyć Polaków „na amen”, żebyśmy nie mogli podnieść głowy, żeby zrobić z nas drugą Grecję. Te cyrkowe objazdy Kopacz i jej ekipy są po to, żeby odwracać uwagę od ważnych spraw, żeby nie dopuszczać do głosu tych, którzy mówią rosnącym zadłużeniu i grożącej nam zapaści.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kopacz nie zwraca uwagi na żadne pieniądze. Nie łudźmy się, że ją obchodzi kto zapłaci za podróżujące z nią krzesła i stoły. Jak będzie potrzeba więcej pieniędzy na cyrkowe sztuczki to weźmie się kredyt z jakiegoś europejskiego banku
— podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Pietrzak, satyryk.
wPolityce.pl: Chyba nie wszyscy uwierzyli w zapewniania Ewy Kopacz, że „słucha, rozumie i pomaga”. Podczas wizyty we Wrocławiu słychać było oburzenie mieszkańców na jej objazdową kampanię. Może jeszcze uda jej się przekonać Polaków, że ciężko pracuje?
Jan Pietrzak: Do wyborów czasu jest bardzo dużo i jeszcze dużo szkód premier Kopacz i jej rząd może narobić. Niestety ona ma za sobą media głównego nurtu i one bardzo starają się przedstawiać ją w jak najlepszym świetle. Ale to co ona wyprawia to jest hucpa i cyrk, to są żałosne podrygi zdychającej Platformy. To zupełnie niepoważne. Rząd jeździ po kraju i zamiast zajmować się sprawami państwa, to robi sobie kampanię wyborczą. A przecież w tym czasie ministrowie powinni w siedzibie KPRM zajmować się prawdziwymi problemami kraju, a nie robić sobie PR-owskie wyjazdy.
Tymczasem cały rząd na czele z premier Kopacz stał się grupą agitacyjną, która ma się przypodobać przypadkowo spotkanej publiczności na peronie, w pociągach czy ulicach. To są wszystko jakieś koszmarne żarty, które niestety świadczą o poziomie intelektualnym tych ludzi oraz poziomie ich desperacji. Tak bardzo boją się stracić władzę, że robią z siebie pośmiewisko. Ten cyrk ma pokazać przed wyborami, że coś tam się dzieje, coś robią, o czymś rozmawiają i podejmują jakieś decyzje i niestety na wiele osób to działa.
Na coraz więcej osób jednak to nie działa. To pokazują chociażby sondaże…
Problem jest dużo głębszy niż tylko ten objazdowy cyrk. Obawia się, że osiem lat rządów Platformy dla polskiej gospodarki jest nie do nadrobienia. I stąd to słabnące poparcie. Jeśli mówimy o podróżach Kopacz i jej deklaracjach jak to ludziom przydzieli, pomoże, wesprze, to trzeba przypomnieć, że Polska jest zadłużana codziennie na miliony złotych. Tempo tego zadłużania jest większe niż nawet za rządów Donalda Tuska. Można powiedzieć, że nasza władza w sposób obłąkany zaciąga kredyty od zachodnich banków i nie interesuje się jakie będą tego konsekwencje.
Może nawet jest to celowe działanie, żeby zadłużyć Polaków „na amen”, żebyśmy nie mogli podnieść głowy, żeby zrobić z nas drugą Grecję. Te cyrkowe objazdy Kopacz i jej ekipy są po to, żeby odwracać uwagę od ważnych spraw, żeby nie dopuszczać do głosu tych, którzy mówią rosnącym zadłużeniu i grożącej nam zapaści.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260767-pietrzak-objazdowy-cyrk-ewy-kopacz-to-koszmarny-zart-to-zalosne-podrygi-zdychajacej-platformy-nasz-wywiad