Reszczyński: Repolonizujmy media! Inaczej nie będziemy w stanie realizować interesów narodowych i reprezentować racji stanu. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Program, który odpowiadałby Polakom, zapewne nie będzie odpowiadał zagranicznym właścicielom

— mówi portalowi wPolityce.pl Wojciech Reszczyński.

wPolityce.pl: Jarosław Gowin wywołał burzę, gdy w audycji Moniki Olejnik zapowiedział, że będzie dążył do repolonizacji mediów. W Pana ocenie taki proces jest Polsce potrzebny?

Wojciech Reszczyński: Podzielę się swoimi doświadczeniami z czasów, w których prowadziłem stację radiową. W swojej spółce miałem kapitał zagraniczny, najpierw irlandzki, a potem niemiecki. W czasie, gdy współpracowałem z Irlandczykami, którzy mieli 33 procent, przeżyłem próbę wrogiego przejęcia. Ledwo udało mi się wybronić. Na szczęście proceduralne kwestie i niektóre rozwiązania prawne sprawiły, że byłem w stanie się obronić. Ostatecznie Irlandczykom groziło wyrzucenie ze spółki, więc się wycofali, a potem udziały wykupili od nich Niemcy. Od nich z kolei doświadczyłem prób ingerencji w program, którym kierowałem, oraz w obsadę personalną. Z tego powodu doszło do kryzysu w spółce. Z badań, które Niemcy przeprowadzili wynikało bowiem, że didżej, który w mojej ocenie był najlepszy i najinteligentniejszy, wypadał słabo i powinien zostać zwolniony. Natomiast najmniej rozgarnięty miał być lansowany i ceniony, ponieważ był popularny. Mieliśmy zupełne inne podejście do spraw programowych i polityki personalnej. Niemiecki współwłaściciel monitorował dokładnie cały program i próbował ingerować. Nie podobały mu się niektóre audycje.

Dlaczego? Czym się kierowali Niemcy?

Niemcy chcieli mieć taki program, jaki mają u siebie. Inne rozwiązania nie były przez nich akceptowane. Niemcy chcieli urządzić firmę, w której mieli udziały, wedle swojego mniemania. Później okazało się, że dwie ogólnopolskie stacje, Radio Zet i RMF, z którymi rywalizowałem w Warszawie, otrzymały koncesje ogólnopolskie, a potem zostały przejęte przez kapitał niemiecki i francuski. Dwie ogólnopolskie sieci radiowe zostały przejęte przez zagraniczny kapitał.

Sądzi Pan, że ich właściciele zachowują się podobnie do pana zagranicznych kontrahentów?

Sądzę, że tak. Oni działają zgodnie z zasadą im głupiej, tym lepiej. Program, który odpowiadałby Polakom, zapewne nie będzie odpowiadał zagranicznym właścicielom, z różnych powodów. Równie zła sytuacja jest w polskiej prasie. SDP kilka lat temu przygotował raport dotyczący prasy regionalnej. W 99 procentach należy ona do niemieckiej spółki Passauer Neue Presse.

Jakie ma to znaczenie w praktyce?

Choćby takie, że jak wynikało z ustaleń SDP 1 września tylko jedna z gazet regionalnych kontrolowanych przez tę niemiecką spółkę zauważyła rocznicę wybuchu II wojny światowej, niemieckiej agresji na Polskę. Trudno nie postawić pytania dlaczego tak się stało. Czy miało to związek z kapitałem, jaki kontroluje wspomniane gazety? Czy wynikało to z kapitału kontrolującego gazety, a także z faktu, że to niemiecki kapitał decyduje, kto tymi gazetami kieruje? Cała sytuacja pokazuje, że nie mając własnej prasy, nie mając swoich mediów elektronicznych nie jesteśmy w stanie realizować swojego interesu narodowego oraz reprezentować własnej racji stanu. Postulat repolonizacji mediów, który wysunął Jarosław Gowin, dla SDP nie jest niczym nowym. Dwa miesiące temu na zjeździe SDP przyjęliśmy uchwałę o repolonizacji mediów.

„To czysta patologia, iż większość mediów regionalnych w Polsce jest w ręku jednego niemieckiego wydawcy” – wskazywał wtedy Krzysztof Skowroński.

To dowodzi, że środowisko dziennikarskie skupione wokół SDP, wyraziło już pogląd, że media powinny wrócić do narodu. I to zarówno prasa, jak i media elektroniczne.

To jednak wywołuje ogromny sprzeciw wśród dziennikarzy. Dlaczego w Pana ocenie?

Dziennikarze być może bardzo się zżyli z właścicielami. To nie dziwi, skoro przez tyle lat są zatrudnieni. Jeśli są utrzymywani na stanowiskach, to zmiana właściciela może być dla nich niepokojąca. Repolonizacja mediów może jawić im się jako zagrożenie. Przecież może to spowodować zmiany na kluczowych stanowiskach, więc dziennikarze się boją. Dziennikarze przejawiają po prostu obawy o przyszłość. Kierują nimi prywatne interesy.

Projekt repolonizacji mediów jest w Pana ocenie do zrealizowania? Czy to jest wykonalne?

Oczywiście. Po uzyskaniu większości w parlamencie nowy rząd w drodze ustawy może zaproponować rozwiązania, które spowodują, że Polacy będą mogli nabywać ten kapitał, przez spółki skarbu państwa, przez fundacje czy inne podmioty. To jest absolutnie do zrealizowania. To nie jest zresztą nic nowego, w Niemczech nie ma kapitału zagranicznego w mediach. We Francji również stosuje się ochronę przed zagranicznym kapitałem. W Polsce media są zdominowane przez obcy kapitał, zupełnie jak banki. Postulat repolonizacji mediów czy banków powinien być nie tylko stawiany, ale również realizowany.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.