Stonoga drwi z establishmentu: „Pozdrawiam całą ekipę kolesi z boiska. I jak tam? Gotuje się dziś w d… od rana?”

fot. profil Z. Stonogi na Facebooku
fot. profil Z. Stonogi na Facebooku

Pojawiają się zarzuty, że działam na na szkodę Polski. To nie jest działanie na szkodę Polski! To jest działanie na rzecz społeczeństwa. Od 25 lat byliśmy świadkami wielu afer i dotąd nigdy, poza sprawą Rywina, nikogo za nic nie ukarano

— tak biznesmen Zbigniew Stonoga uzasadnia upublicznienie przez siebie akt śledztwa ws. afery taśmowej.

Biznesmen twierdzi, że fotokopie dokumentów znalazł na chińskich serwerach.

Bardzo często przeglądam internet i poszukuję różnych rzeczy ciekawych i na to właśnie się natknąłem

— opowiadał na antenie TVP.Info.

Podobnie zapewnia w oświadczeniu video, które zamieścił na swoim profilu na Facebooku.

Ponieważ pojawia się wiele pytań kierowanych w moja stronę, chciałem państwu uprzejmie wyjaśnić, że ja niczego nie publikuje, tylko udostępniam to, co od dwóch tygodni wisi na chińskich portalach

— mówi Stonoga.

Biznesmen nie obawia się, że może ponieść prawne konsekwencje za swój czyn.

To nie jest wcale sprawa Zbigniewa Stonogi. To sprawa Rzeczypospolitej i niezadowolonych prokuratorów, a także funkcjonariuszy służb specjalnych, którzy chcieliby na kanwie tych opublikowanych materiałów wszcząć wiele innych postępowań. Postawić wiele innych zarzutów, ale nie mogą. Bo jest przykaz, żeby rozliczyć kwestię tylko samego podsłuchania ludzi

— powiedział w TVP.Info.

A na uwagę, że złamał prawo odparł:

To czy Zbigniew Stonoga złamał w tej sprawie prawo oceni prokuratura. Na pewno nie warszawska, bo ta prokuratura nadaje się tylko do zwalczania łupieżu, ewentualnie płaskostopia. Natomiast kiedyś sąd oceni, czy to było złamanie prawa czy nie. Upublicznienie materiałów wcześniej opublikowanych nie jest przestępstwem w rozumieniu polskiego prawa karnego

Według biznesmena, akta zostały wrzucone do sieci przez służby specjalne. Jak twierdzi, upublicznił zaledwie kilka procent dokumentów, a „na linku chińskim są wszystkie tomy akt zgromadzone do ubiegłego miesiąca”.

Pytany o to dlaczego w materiałach, których fotokopie zamieścił na Facebooku nie zaciemnił danych osobowych, powtórzył, że to nie on pierwotnie opublikował akta, a nie miał czasu na zaciemnianie adresów i peseli na kilkudziesięciu tysiącach kart.

Według Stonogi, kwestie ujawnienia danych osobowych są nieistotne. Ważne jest meritum sprawy, czyli to co wynika z afery taśmowej.

Zastanawiające jest to, że nikt do tej pory nie zapytał dlaczego na trzy klaśnięcia Jana Kulczyka pół polskiego rządu biegnie na obiad wspierać jego biznes energetyczny na Ukrainie. To jest pytanie w tej sprawie. I tym uczciwe media, które nam powinny służyć, powinny się zajmować. A nie tym skąd Stonoga to ma i dlaczego nie zaciemnił peseli. W nosie to mam! Tu jest coś więcej niż tylko pesele i adresy. Widzimy tych naszych rządzących, którzy od 25 lat siedzą przy Wiejskiej i śmieją się z nas i wymyślają coraz to nowsze prawo i nakazują nam jako obywatelom wywiązywanie się z obowiązków wobec państwa, nie dając w zamian nic. Jakie mamy szkolnictwo, jaką mamy służbę zdrowia, jaką mamy opiekę różnych służb w Polsce? Żadnej! Mamy tylko płacić podatki

— mówił w TVP.Info.

Stonoga odniósł się ostro do publikacji na jego temat, jaka ukazała się w „Gazecie Wyborczej”.

Panie Michnik, nie 142 sprawy karne ma Stonoga, tylko 118 prawomocnych uniewinnień. Pytanie do Michnika: ile i kto panu zapłacił za tę kłamliwą publikację?

— pytał

Biznesmen podkreśla, że nie czuje się winny.

Czuję się szczęśliwy, że mogłem memu narodowi pomóc wybrać w najbliższych wyborach ludzi, którzy już więcej nie będą nas okradali i nie będą czuli się bezkarnie

— powiedział.

W deklaracji umieszczonej na Facebooku dodał, że kieruje nim poczucie praworządności i sprawiedliwości.

Te materiały, z którymi państwo możecie się zapoznać, pokazują poziom poczucia bezkarności tak zwanych elit rządowych. Tak nie może być

— oświadcza.

Jak stwierdza, nie może być tak, by zwykły Kowalski był przez państwo prześladowany, a „tymczasem te skurwysyny, złodzieje z Wiejskiej w najdroższych restauracjach żrą obiady po 2000 zł”.

I piją wina po kilka tysięcy złotych za butelkę. Nie! Tak nie będzie

— mówi Stonoga.

I dodaje pod adresem establishmentu:

Bóg, honor i ojczyzna, tak bardzo niemodne dzisiaj i tak obce dla rządu Ewy Kopacz. Pozdrawiam całą ekipę kolesi z boiska. I jak tam? Gotuje się dziś w dupkach od rana?”

CZYTAJ WIĘCEJ: Maciej Wąsik: „Najlepiej by było, aby prokuratura ujawniła wszystkie taśmy”. NASZ WYWIAD

Macierewicz o ujawnionych aktach ws. afery taśmowej: „Pogłębiają skandaliczny obraz rządzących”

Błaszczak po publikacji Stonogi: „Trzeba powołać komisję śledczą ws. afery taśmowej”

JUB/TVP.Info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych