Odnoszę wrażenie, że przeciek ten leży w interesie społecznym
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Maciej Wąsik, były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
wPolityce.pl: Czy bardziej się pan czuje jak na cieknącej łajbie, czy jak pod strumieniem wylewającym się z pękniętej rury kanalizacyjnej?
Maciej Wąsik:(śmiech) No tak. Choć muszę powiedzieć, że jestem do przecieków przyzwyczajony. Gdy jeszcze pracowałem w CBA, to pamiętam wycieki medialne z ABW. Pamiętam, że informacje o zarzutach wobec ówczesnego szefa ZUS dostawał Wojciech Czuchnowski (pracownik organu Michnika – przyp. red.) wcześniej, zanim tenże szef ZUS zarzuty te dostał. W tej sprawie są oczywiście dwa aspekty. Dobro postępowania. Ono jest niezmiernie ważne, ale oprócz tego jest tzw. interes społeczny i zapotrzebowanie opinii publicznej na informacje na temat najważniejszych spraw, jakie są prowadzone przez prokuraturę.
Czyli ten przeciek – zły z punktu widzenia dobra śledztwa, jest pozytywem z punktu widzenia dobra ogólnego, jakim jest dostęp do informacji?
Odnoszę wrażenie, że przeciek ten leży w interesie społecznym. Jest tak duże zainteresowanie tą sprawą, tak żywo komentują to media, bo właśnie to interesuje opinię publiczną. Oczywiście wszystko powinno być wyważone. Uważam, że źle się stało, że osoba, która ujawniła te materiały nie zadbała o zaciemnienie danych wrażliwych. To nie są dane potrzebne do oceny całości sprawy.
Fakt, po co nam adresu zamieszkania szefa CBA Pawła Wojtunika?
Oczywiście. To nie nie interesuje nas. Natomiast afera taśmowa była ogromnym skandalem – nie w tej warstwie, że ktoś podsłuchiwał, ale w tej, co mówił jakiś polityk. Opinia publiczna ma też prawo wiedzieć jak postępuje śledztwo. Tymczasem embargo na informacje było ogromne. Ujawnione taśmy pokazują, że prokuratura pewne sprawy lekceważy – zajmuje się tymi, kto mógł nagrywać, a nie zajmuje się nagranym meritum i nieprawidłowościami w nich zawartymi.
W Platformie widoczna jest panika. Radosław Sikorski powiedział, że obawia się najbliższego poniedziałku, bo wówczas ma zostać ujawniona kolejna porcja nagrań. Przed wyborami to chyba nie będzie ostatnia „dostawa” taśm, prawda?
Nie wiem tego. Najlepiej by było, aby prokuratura ujawniła wszystkie taśmy. One są „uzbrojoną bombą” dopóki ich się nie upubliczni. Tylko wówczas przestaną być kompromatami na polityków. Zdaję sobie sprawę z tego, że koszty upublicznienia rozmów z taśm mogą być ogromne. Opinii publicznej nie interesują kwestie obyczajowe, ale inne rzeczy, te np., które pokazują, jak politycy załatwiają sprawy prywatyzacyjne nie w Sejmie na komisjach, ale w knajpach, to ujawnić trzeba.
Jednak to wołanie o ujawnienie taśm nic nie da, skoro kilka miesięcy temu prokuratura poinformowała, że nie da się odczytać taśm, jakie podobno znaleziono w Wiśle. To zapowiedź „zabetonowania” tematu przed opinią publiczną, a nie ujawnienia.
No tak, ale ostatnio wypłynęła taśma z rozmowy Wojtunik-Bieńkowska. Więc można założyć, że te taśmy ktoś gdzieś ma. I chyba lepiej je upublicznić wszystkie, niż pozwolić na grę nimi. Nie może być przecież tak, że rządzą nami ludzie, na których taśmy mają jacyś kelnerzy, biznesmeni czy ktoś jeszcze…
Albo ktoś jeszcze, kto cyrylicą pisze meldunki do swoich przełożonych – parafrazując byłego premiera.
Tak jest, to oczywiste! Pamiętam tę wypowiedź Donalda Tuska. Taśmy trzeba upublicznić za wyjątkiem zawartych na nich elementów obyczajowych.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/255437-maciej-wasik-najlepiej-by-bylo-aby-prokuratura-ujawnila-wszystkie-tasmy-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.