Jachymiak o ustawie pozwalającej przejmować grunty: To mafijne mechanizmy. Każdy, kto ma atrakcyjną ziemię, powinien się bać. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. humanuniversity.pl
Fot. humanuniversity.pl

Mamy kolejny projekt zmian pisany na potrzeby interesów lobby biznesowego. Ten projekt wygląda, jakby był tworzony i przepychany na zlecenie. Wnioski nasuwają się same

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wojciech Jachymiak – reżyser, założyciel Uniwersytetu człowieka „Ognik” i organizator kampanii „Nie rzucim ziemi”, której celem jest obrona polskiej ziemi przed niekontrolowaną sprzedażą obcokrajowcom.

wPolityce.pl: W Sejmie trwają prace nad ustawą dotyczącą rozwoju turystyki i sportu. Prawo wprowadza mechanizmy, które pozwalają wywłaszczyć właścicieli w sytuacji, gdy ich teren ma służyć celom turystycznym. Uważa Pan te rozwiązania za potrzebne i słuszne?

Wojciech Jachymiak: Tym tematem od lat zajmuje się Federacja Ochrony Podhala i wskazuje na zagrożenia. Analizując tę ustawę, a także mając w pamięci inne podobne próby, widać, że mamy kolejny projekt zmian pisany na potrzeby interesów lobby biznesowego. Ten projekt wygląda, jakby był tworzony i przepychany na zlecenie. Wnioski nasuwają się same. Jestem filmowcem, dla mnie ważne są historie ludzi, którzy walczą o swoje sprawy. A w tym przypadku tą sprawą jest ochrona ziemi. Zająłem się tym tematem, ponieważ uważam, że on jest ważny. Na pierwszy rzut oka zapisy tej ustawy wydają się jednoznaczne. Widać, że ktoś chce ominąć konieczność rozmawiania z właścicielami gruntów i wprowadzić możliwość przejmowania ich bez zgody. To wprost wynika z ustawy.

Spory prawne często jednak blokują rozwój gospodarki i kraju. W całej Polsce znany był choćby spór górali, który zalazł za skórę narciarzom, bo blokował budowę stoków. Może więc takie mechanizmy są jednak potrzebne?

Proszę zwrócić uwagę, że ta ustawa wychodzi znacznie poza obszar Podhala i gór. Ona zakłada możliwość wywłaszczania ludzi w całej Polsce. To nie jest tylko sprawa wyciągów narciarskich. Mamy do czynienia z sytuacją, w której np. większa grupa właścicieli może wymusić coś na właścicielu innego gruntu i przejąć jego własność. Jeśli pięciu właścicieli uzna, że chce zrobić jakiś biznes i wchodzi w spór z właścicielem gruntu, który się sprzeciwia, to tych pięciu może przejąć własność czterech innych właścicieli. To jest mafijny sposób działania, mafijne mechanizmy. Ta ustawa daje możliwość przejmowania terenów bez zgody właściciela, wchodzenia z butami na czyjąś własność.

Jest jednak jakaś procedura, która będzie w tej sprawie stosowana. To nie będzie się przecież działo z automatu. Obostrzenia nie są wystarczające?

Decyzje w tej sprawie mogą zależeć od lokalnych władz. Jeśli więc ci, którzy będą chcieli przejąć grunty, będą mieli dobre układy, to mogą przejąć cudzy teren. Okaże się, że oni mają większe prawo do cudzej własności niż właściciel. Ustawa mówi, że jeśli nowa działalność, jaka ma być wykonywana na przejmowanym terenie uniemożliwia dotychczasowe funkcjonowanie przedsiębiorstwa, które było tam do tej pory, to prawowity właściciel może żądać wykupu terenu i odszkodowania. Ustawa wskazuje, że firma nie może działać dalej, może jedynie wnosić o wykup terenu. Mamy do czynienia z mafijnym mechanizmem. My nie mówimy tylko o wyciągach narciarskich, mówimy o terenach, które mają walory turystyczne. Dziś każdy, kto ma atrakcyjną turystycznie ziemię, powinien być zaniepokojony. Przecież ktoś może na jego ziemi chcieć prowadzić działalność turystyczną i na mocy ustawy może otrzymać zgodę na przejęcie tej działki. Właściciele mogą nie mieć nic do gadania przy tych przepisach. To jest jakaś mafia.

Nie za mocne słowa?

Nie. Jeśli ta ustawa przejdzie, to będzie znaczyło, że polska władza na charakter mafijny. My na Podhalu chcemy, by polska turystyka się rozwijała, by bogactwo Podhala funkcjonowało, ale nie na takich zasadach. Co więcej ustawa dotyczy całej Polski, dotyczy wszystkich terenów atrakcyjnych. Właściciele takich ziem mogą być zmuszani do ich przekazywania na rzecz biznesu. Dochodzimy do absurdalnych rozwiązań i pomysłów. Wydaję mi się, że u niektórych ludzi pomiędzy myśleniem a mówieniem pojawia się zielone papierki, dolary, które wpływają na to, z jakimi pomysłami oni wychodzą. Te regulacje stawiają na zysk, niezależnie od tego, jak bezprawnie mam się to dziać. Prawo mówi jednoznacznie, że cele publiczne to są szkoły, przedszkola, drogi. Dziś ustawodawca uznaje, że celem publicznym jest również działalność komercyjna, zarabianie pieniędzy.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Górale apelują o włączenie się do akcji „Nie rzucim ziemi”. Jachymiak: „Jeśli Polska straci ziemię, bezpowrotnie straci wolność”. NASZ WYWIAD

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych