"To wydarzenie wprost wymarzone dla sztabu Komorowskiego w ostatnich godzinach kampanii". Bielan o "toruńskim ataku na prezydenta". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Cała kampania wyborcza upłynęła im na straszeniu PiS-em i powrotem IV RP

— mówi w rozmowie z „wPolityce.pl” Adam Bielan, byłym europosłem i spin-doktorem PiS

wPolityce.pl: Czy media sprzyjające Bronisławowi Komorowskiemu zdążą zrobić z incydentu toruńskiego usiłowanie zamachu, że przeważą szalę na korzyść ich faworyta?

CZYTAJ WIĘCEJ: PILNE! Sztab Andrzeja Dudy - w trybie wyborczym - składa wniosek do sądu ws. insynuacji sztabu Komorowskiego

Adam Bielan: Będziemy to mogli powiedzieć dopiero po obejrzeniu wszystkich wieczornych programów informacyjnych i publicystycznych. Z całą pewnością jest to wydarzenie wprost wymarzone dla sztabu Bronisława Komorowskiego w ostatnich godzinach kampanii. Cała kampania wyborcza upłynęła im na straszeniu PiS-em i powrotem IV RP. Robienie więc z tego incydentu niemalże zamachu na prezydenta jest na rękę Komorowskiemu. Choć oczywiście agresji fizycznej nie można usprawiedliwiać.

Fundacja Pro Life przysłała m.in. do naszej redakcji wyjaśnienie, że to ich działacz pobrał ulotki i chciał je wręczyć prezydentowi. Fundacja przyznała, że zrobił „to zbyt gwałtownie”, co mogło wywołać wrażenie ataku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Fundacja Pro - prawo do życia przyznaje: to jej działacz chciał wręczyć w Toruniu Komorowskiemu ulotkę. Być może „działał zbyt gwałtownie”

No tak. To jeszcze jeden argument za tym, że musimy dbać o dyscyplinę, bo incydent będzie wykorzystywany jako argument, że opozycja ma niecne zamiary. Będzie to służyło podniesieniu poziomu emocji, gdyż Bronisław Komorowski chce w ten sposób zmobilizować jak największej rozczarowanych swoimi rządami i rządami PO byłych wyborców tej partii. A może tego dokonać strasząc powrotem PiS do władzy.

Ale to dziwne, że Komorowski tak chce rozbujać emocje, skoro twierdzi, że wygrał debatę. I to już drugą!

Tak jak to powiedziałem już – musi wyciągnąć z domów jak najwięcej rozczarowanych dawnych wyborców. Oni zagłosują na Komorowskiego tylko w jednym przypadku: gdy pokierują nimi emocje. Stąd taka emocjonalna końcówka kampanii Bronisława Komorowskiego. To próba powrotu do metod, które w przyszłości przynosiła Platformie sukcesy.

Jak ocenia pan wczorajszą debatę?

Sądzę, że Andrzej Duda ją wygrał, wypadł lepiej od prezydenta. Ale cóż: od początku było wiadomo, że debata w takim terminie, w tej telewizji będzie bardzo trudna i sondaże, które zostało opublikowane dzisiaj nadają ton narracji, że Bronisław Komorowski wygrał debatę. Idąc w tym dniu kampanii do tej stacji trzeba było wszystkie możliwości brać pod uwagę.

Czy dotarły do pana informacje, że Bronisław Komorowski mógł znać wcześniej pytania? W kilku przypadkach popisał się nieznaną u niego pamięcią.

CZYTAJ TAKŻE: PÓŁ PORCJI MAZURKA. Bronisław Komorowski znał pytania Pochanke? Nieee, to przecież niemożliwe

Z całą pewnością kilka jego odpowiedzi były odpowiedziami polityka, który jeżeli nie znał wcześniej pytań, to z pewnością był przygotowany na bardzo podobne. Faktycznie do tej pory Bronisław Komorowski nie wykazał się jakąś fantastyczną pamięcią, więc trudno mi sobie wyobrazić, aby przerobił kilkadziesiąt rozmaitych pytań ze swoimi sztabowcami. Nie ma jednak żadnych dowodów na to i trudno stawiać publiczne oskarżenia.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych