Z niedowierzaniem, przecierając oczy obejrzałam wywiad w TVP Info z prezydentem Komorowskim. Dowiedziałam się na przykład, że prezydent udzielił świetnych rad młodemu człowiekowi, który na ulicy pytał go jak siostra ma sobie kupić mieszkanie, zarabiając dwa tysiące złotych oraz, że prezydent jak ryba w wodzie czuje się w ulicznych rozmowach z Polakami. Niestety mamy prezydenta, który żyje we własnym matrixie.
Jak się pan czuje wśród ludzi, gdy jest pan z nimi blisko. W takim bezpośrednim kontakcie?
— pytała Beata Tadla.
Dobrze się czuję
— zapewniał prezydent RP.
Wie pani, ja nigdy nie unikałem bezpośrednich kontaktów, dobrze się w tym czuję. Wydaje mi się, że dobrze nawiązuję kontakt. Nawet wtedy, kiedy jest sytuacja trudna. Oczywiście gorzej się czuję kiedy się spotykam z agresją.(…)
Na poniższym filmie widać, jak naturalnie i dobrze czuje się Bronisław Komorowski. Robi wszystko, co słyszy od współpracownicy, bo sam nie ma bladego pojęcia jak rozmawia się z ludźmi.
Komorowski jak marionetka! Suflerka doradza prezydentowi WSZYSTKIE ludzkie odruchy wobec obywateli.
Współpracownica Głowy Państwa komenderowała swoim szefem niczym Wojciech Pijanowski Magdą Masny, mówiąc:
Magd, pocałuj pana.
Prezydent usłyszał od współpracownicy:
Przytulmy panią, przytulmy panią.
Wróćmy do wywiadu. Beata Tadla śmiała wątpić w deklaracje prezydenta odnośnie jego wspaniałych relacji z Polakami:
Mam wrażenie, że nie przygarnął pan do siebie tego chłopaka, którego siostra przez trzy lata szukała pracy, znalazła tę pracę, zarabia dwa tysiące i on zapytał pana, jak ona ma sobie kupić mieszkanie, a pan odpowiedział, że ma wziąć kredyt albo zmienić pracę. Kto da takiej dziewczynie kredyt, gdy zarabia dwa tysiące
— chciała wiedzieć prowadząca.
Wie pani, to był skrót. Ważne jest to, że dzisiaj panią, która przyjechała na wózku inwalidzkim po prostu zaprosiłem do Pałacu Prezydenckiego. Została jej udzielona pomoc. Nawiązano kontakty. Odnoszę wrażenie, że wyjechała z Pałacu usatysfakcjonowana. A to nie jest takie proste i oczywiste, by natychmiast i szybko reagować na ludzkie problemy. A to się udało
— tłumaczył, pogrążając się prezydent.
Niestety, chyba ku zaskoczeniu Głowy Państwa, to wciąż nie zadowoliło prowadzącej rozmowę, która stwierdziła, że ów młody człowiek, pytający o siostrę ma szansę stać się symbolem kampanii, podobnie, jak niegdyś paprykarz, pytający: „jak żyć?”
Problem polega na tym, żeby rozwiązywać ludzkie problemy, a nie tylko o nich mówić. Czasami mam wrażenie, że niektórzy chcą tylko komentować trudne sytuacje i nie chcą ich rozwiązywać.
No jasne! Przecież prezydent znalazł rozwiązanie: KREDYT.
Dlatego temu młodemu człowiekowi odpowiedziałem tak jak uważam, to znaczy, że trzeba starać się samemu rozwiązać własny problem, a po drugie można oczekiwać od państwa i od prezydenta, żeby podjął działania, albo natury interwencyjnej, albo systemowe i temu ma służyć program: „Dobry Start Młodych”
— tłumaczyła Głowa Państwa.
Ale pan mu tego nie powiedział. Pan go zostawił
— upierała się Tadla.
Nie, nie, nie
— oburzył się Bronisław Komorowski.
Jak się wycina fragment rozmowy, to na to wygląda, bo właśnie dojechałem w rozmowie do tego, by mówić o moim programie i do tego, co to jest „Dobry Start Młodych”.
Niestety pamięć płata figle panu prezydentowi. Cała konwersacja wyglądała tak:
Bo ja jestem młody, kiedyś będę chciał pracować. I co pan zrobi, żebym ja pracował w Polsce? Co pan zrobi, żebym ja pracował w Polsce? Musisz skończyć studia. Pracować. Ale żebym ja pracował w Polsce i nie wyjechał do Anglii. To Twoja będzie decyzja. No nie… Ja mogę zrobić, by się gospodarka rozwijała. Moja siostra trzy lata szukała praca i zarabia dwa tysiące. No, ale znalazła pracę, tak? Po trzech latach i zarabia dwa tysiące, jak ma kupić mieszkanie? Znaleźć inną. Wziąć kredyt, mieć pracę. A wiesz, że bezrobocie spada w Polsce, a w Anglii idzie w górę…
O swoim programie prezydent nawet się nie zająknął. Pewnie nawet nie pamiętał, że taki ma. A młody chłopak został upomniany, przez współpracownicę Komorowskiego, by nie przeszkadzał w pracy. I tak się ta konwersacja skończyła. Nic nie wycięto.
Bronisław Komorowski zapytany czemu referendum ma się odbyć w sprawie JOW-ów, a nie miałoby się odbyć w sprawie sześciolatków: „Tam zebrano ogromną ilość podpisów” - drążyła Tadla, w ogóle nie odniósł się do tej kwestii. A przecież próbuje udawać polityka wspierającego inicjatywy obywatelskie. O sześciolatkach ani słowa. Prezydent zmienił temat.
I jeszcze kwestia debaty kandydatów.
Myśli pan, że debata kandydatów, na której spotka się pan z Andrzejem Dudą w TVP, na którą pan się zgodził…
— zaczęła prowadząca.
Więcej! Ja do tej debaty wezwałem
— ożywił się prezydent.
Wcześniej pan odmawiał.
Ale właśnie w drugiej turze
— tłumaczył się prezydent.
A pan Duda też odmawiał: i Korwinowi - Mikke, i….
— nie mógł sobie przypomnieć pan prezydent komu jeszcze odmówił Andrzej Duda.
Ale Andrzej Duda przyszedł na debatę do TVP, na której byli wszyscy oprócz pana
— upierała się Tadla.
Nie, nie, ja dobrze pamiętam, że odmawiał (…)
— nie dawał za wygraną prezydent.
I w tym momencie łzy śmiechu zalały mi twarz. Ma jednak talent komiczny Głowa Państwa. Pytanie tylko czy taki całkowity brak kontaktu z rzeczywistością i tak poważne problemy z pamięcią nie zagrażają polskiej racji stanu?
Czytaj także:
Jeśli Komorowski uważa, że wyborcy Kukiza są idiotami, to sam jest nie do końca poczytalny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/244459-witajcie-w-matrixie-bronislawa-komorowskiego-prezydent-twierdzi-ze-swietnie-wypada-w-relacjach-z-ludzmi-i-ze-poradzil-sobie-w-rozmowie-z-chlopakiem-na-ulicy-przysnilo-mu-sie