13 dni do wyborów prezydenckich.
Ostatnie tygodnie przyniosły swoisty impas w kampanii wyborczej. Zarówno wysiłki Bronisława Komorowskiego, jak i Andrzeja Dudy nie wywróciły sondażowego stolika, a zaufanie dla obu najpoważniejszych kandydatów zatrzymało się na stabilnym poziomie, który wskazuje niemal pewną drugą turę.
Tym bardziej zaskakująca wydaje się taktyka, jaką przyjął sztab kandydata Platformy Obywatelskiej. Hasło: „Rozstrzygnijmy wybory w pierwszej turze!” odbije się czkawką, jeśli dojdzie do dogrywki. Zawieszona dość wysoko poprzeczka - jeśli spadnie - może mocno pogorszyć morale w obozie Komorowskiego i przynieść efekt kuli śniegowej. Bo skoro nie udało się w pierwszej, to dlaczego ma się udać w drugiej… Krótko mówiąc; gra pod hasłem „I tura albo śmierć” może przynieść Bronisławowi Komorowskiemu bardzo niespodziewane skutki po 10 maja.
Czy kampanijny impas może zostać przełamany? Sztab prezydenta próbuje to zrobić mocno zgraną - choć zazwyczaj skuteczną - kartą, sięgając po celebrytów. Andrzej Duda tej broni nie ma: Elżbieta Penderecka, Irena Szewińska czy Olgierd Łukaszewicz byli jeszcze w 2005 roku obecni w komitecie honorowym Lecha Kaczyńskiego - dziś to niemożliwe. Na ile to wina opozycji, która odwróciła się od centrum na ile rosnących podziałów w społeczeństwie, a na ile samych celebrytów - to inna rzecz.
Duda przed I turą wyborów - poza zapowiadaną mocną końcówką kampanii - będzie miał jedną dużą okazję, by dotrzeć do niezdecydowanych, a nawet do wyborców Komorowskiego. Chodzi o zaplanowaną na 5 maja debatę wyborczą, w której wezmą udział wszyscy kandydaci (oprócz - według zapowiedzi - Bronisława Komorowskiego). Nie spodziewałbym się jednak przełomu - przed 10 maja Duda nie przejmie już inicjatywy i nie wysunie się na pierwsze miejsce w tym wyścigu. Ale może dać sobie szansę na drugi, znacznie głębszy oddech w drugiej turze.
Po 10 maja - o ile dojdzie do II tury - najważniejszy będzie zwrot ku centrum. O ile elektorat antysystemowych kandydatów (Braun, Korwin-Mikke, Kukiz, Kowalski) powinien zagłosować w niej przeciwko urzędującemu prezydentowi, o tyle wielką niewiadomą pozostaną pozostali wyborcy. Pewnym utrudnieniem może być słabość kandydatów - Adama Jarubasa nie wspiera nawet partyjny kolega Waldemar Pawlak (stając u boku Komorowskiego), a kampania Magdaleny Ogórek to wielka zagadka, która będzie zapewne przedmiotem analiz politologicznych.
Dzisiejsze sondaże wskazujące na lekką przewagę Komorowskiego w II turze dobrze oddają istotę rzeczy - w wyborczej dogrywce przewaga prezydenta stopnieje, a jeśli zostanie przekształcona w plebiscyt pod hasłem: „Za lub przeciw Platformie”, to może się okazać, że Komorowski może mieć spore kłopoty.
Jest jeszcze jedna, niedoceniana sprawa, która jednak może odbić się szerokim echem. Chodzi o publikacje w stylu książki Wojciecha Sumlińskiego, która pnie się na liście bestsellerów, a która jest zupełnie przemilczana przez mainstream. Kwestia kontrastuje zwłaszcza, jeśli porównać tę sytuację ze wzmożeniem medialnym po wyborczej publikacji Jarosława Kaczyńskiego i słów o Angeli Merkel.
Dlaczego tym razem dzieje się inaczej? To bardzo ciekawe pytanie, ale i temat wart osobnego artykułu
Na razie trwamy w wyborczym impasie. I nikt z kandydatów nie ma pomysłu na to, by go złamać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242443-13-dni-do-wyborow-gra-pod-haslem-i-tura-albo-smierc-moze-odbic-sie-czkawka-komorowskiemu-a-kampanijny-impas-moze-przelamac-telewizyjna-debata-a-nie-skrzyknieci-celebryci