Jak premier Kopacz próbowała sparodiować Roberta Górskiego. Kto jest winny, że nie wyszło? Opozycja rzecz jasna...

Fot. PAP/Radek Pietruszka;Youtube.pl
Fot. PAP/Radek Pietruszka;Youtube.pl

Premier Ewa Kopacz z rozmachem podsumowała pół roku swoich rządów. W odczytaniu krótkiego wystąpienia z kartki towarzyszyło jej kilkudziesięciu statystów - współpracowników i przedstawicieli różnych zawodów. Całość wyglądała mniej więcej tak, jakby pani premier chciała sparodiować skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju o straszeniu PiS-em.

Parodia parodii rządu PO łatwa oczywiście nie jest, ale premier Kopacz starała się jak mogła. Zaczęła od sparodiowania samej siebie i całość wystąpienia przeczytała z kartki, niemal nie odrywając od niej wzroku, trzęsącym się, bardziej niż zwykle głosem. I to parodiowanie samej siebie, nawet jej wyszło.

Niemal od początku premier Kopacz wzięła się z Górskim za bary, mówiąc, że boli ją, gdy próbuje się dla celów politycznych straszyć Polaków i natychmiast zaczęła straszyć Polaków:

Radykalizm naszych oponentów narasta, a język debaty publicznej staje się coraz bardziej brutalny.

Czujecie tę grozę? To ten sam radykalizm, który w spocie Bronisława Komorowskiego symbolizuje nieszczęsne krzesło. Taki ukłonik w stronę urzędującego prezydenta. No, ale widać tonący Kopacz się chwyta.

Okazało się też, że wszystko co pani premier nie wyszło to wina PiS. Zupełnie, jakby Prawo i Sprawiedliwość wciąż dzierżyło ster władzy, a PO wraz z PSL-em nie miały w Sejmie większości.

Zacznę od tego, co mi się nie udało

— uderzyła w wysokie tony Kopacz.

Miałam szczery plan zmienić jakość debaty w Polsce. Zachęcałam opozycję do debaty, do współpracy. Wiele moich projektów – bezpieczeństwo, polityka prorodzinna, miejsca pracy – to dziedziny, które nie potrzebują politykowania, tylko działania razem

— mówiła szefowa rządu.

Kto jest więc winny, że Ewie Kopacz nie wyszło? Opozycja rzecz jasna. Szkoda, że nikt z całej tej watahy, która rozsiadła się za panią premier, nie szepnął jej do ucha, że PO do rządzenia nie potrzebuje głosów PiS. Ech, gdyby PiS nie istniało Michał Kamiński musiałby je wymyślić.

Występ pani premier miał też inny humorystyczny akcent. trzeba przyznać, że Michał Kamiński postarał się, żeby było wesoło.

Staramy się podchodzić do problemów, które musimy rozwiązywać nie z perspektywy władzy, ale z perspektywy obywatela

— powiedziała premier.

I jeszcze:

Moim pracodawcą są Polacy.

Po serii odrzuconych za władzy PO projektów obywatelskich, zwłaszcza tego ostatniego „rodzice chcą mieć wybór”, na czytanie którego do Sejmu nie wybrał się ani jeden przedstawiciel rządu, należy uznać, że nie było to nic innego, jak sprytnie przemycony primaaprilisowy dowcip premier Kopacz. Tośmy się uśmiali.

Czytaj także:

Platforma Obywatelska do spółki z PSL na naszych oczach morduje społeczeństwo obywatelskie

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych