Wyszkowski o świętowaniu „półrocza" Kopacz: Przypominało to czasy Bieruta. Pani premier to sierota po ZSL-u, ulepiona przez minioną epokę. NASZ WYWIAD

Fot. Archiwum K. Wyszkowskiego
Fot. Archiwum K. Wyszkowskiego

wPolityce.pl: Jak się Panu podobało przemówienie szefowej Rady Ministrów Ewy Kopacz, podsumowującej półrocze swoich rządów?

Krzysztof Wyszkowski: Wystąpienie premier Ewy Kopacz do złudzenia przypominało przemówienia pierwszych sekretarzy z minionej epoki. Zabrakło tylko nad tą główną trybuną transparentu z napisem: „Wyrazem poparcia dla polityki naszej Partii, jest pełna realizacja jej uchwał”. Więc to porównanie samo nasuwa porównanie, że ta sierota po ZSL-u, pani Kopacz, została ulepiona psychicznie przez tę epokę. Później zaś kontynuowała swoją formację w tym najgorszym, postkomunistycznym nurcie Platformy. Ta jej POsowiecka konstrukcja duchowa zadziwia, zwłaszcza, że kobiety w tamtej ideologii były rzeczniczkami pokoju, a ona występuje z przesłaniem walki z zaplutymi karłami reakcji. Najbardziej jednak zadziwia to, że z tego rodzaju wystąpieniem premier uraczyła nas 31 marca. Pospieszyła się o jeden dzień bo właściwszą datą byłby jednak 1 kwietnia.

Sama treść przemówienia premier również mogła przywoływać skojarzenia z minioną epoką. Opozycja wystąpiła w nim w roli właśnie tych przeciwników ustroju, którzy sypią piach w tryby dobrze naoliwionej maszyny…

Tak właśnie przemawia nieodrodna córka systemu postkomunistycznego. Tego typu teksty płyną jej więc z ust i z duszy zupełnie naturalnie. Dobrze, że nauczyła się, że już nie pluje się na KOR i na tych, którzy „stoją za plecami robotników”.

Ale czy pani premier nie miała się rzeczywiście czym pochwalić po pół roku sprawowania władzy? Żadnych sukcesów?

A tutaj się z panem nie zgadzam. Słyszałem bowiem komentarz jednego z politologów, który mówił, że sukcesem jest samo trwanie rządu (!!!). No bo rzeczywiście, pół roku obecności na czele rządu kobiety, która nie ma zielonego pojęcia o świecie, o Polsce, o społeczeństwie czy o gospodarce, a która poza samą żądzą władzy, która zaprowadziła ją od ZSL-u do rządu Tuska nie reprezentuje sobą nic więcej rzeczywiście jest jakimś osiągnięciem. Jeżeli ktoś taki przez pół roku utrzymuje się u władzy, to trzeba powiedzieć, że to jest ogromny sukces.

Pani premier stwierdziła, że swój plan wykonała jednak dopiero w 50 procentach. Czy to oznacza, że wracamy znów do retoryki PRL, czy może mamy oczekiwać kolejnych „sukcesów” obecnego rządu?

To oczywiście też przypomina czasy Bieruta i możemy się spodziewać, że pani premier wykona swój plan przed czasem i ponad plan. Można się niestety obawiać, że tym ponadplanowym przedsięwzięciem będzie wsadzenie do więzienia dodatkowej liczby osób, które ujawniały korupcję w szeregach Platformy Obywatelskiej.

Rozmawiał Łukasz Sianożęcki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych