Janusz Palikot podczas sobotniej konwencji wyborczej w Lublinie postanowił wrócić do mocno antyklerykalnej retoryki, która – zapewne jego zdaniem – pomoże mu dotrzeć do nowych wyborów.
Jak mówił Palikot podczas swojego wystąpienia:
Państwo ma być świeckie i państwo nie może łożyć na Kościoły, państwo nie może też finansować lekcji religii. Lekcje religii będą wycofane ze szkół jak będę prezydentem Rzeczypospolitej. Polska nie będzie za to płacić
— stwierdził polityk.
I dodał:
Księża muszą płacić takie same podatki jak wszyscy obywatele
— podkreślił polityk.
Bicie piany w pełnej okazałości. Państwo świeckie mamy, a religia w szkołach nie jest obowiązkowa, więc każdy rodzic, któremu przeszkadza ten przedmiot, ma prawo zdecydować o zwolnieniu swojego dziecka z uczestnictwa w nim.
Palikot zapomina, że ochrona wartości i tradycji chrześcijańskich jest zapisana w Konstytucji RP, więc choćby nie wiadomo jak się silił, to bez zmian w ustawie zasadniczej, nie zrobi nic. Całe szczęście.
Jednak czy Palikotowi na tym zależy? Gdyby tak było, to realizowałby swoje antyklerykalne plany, miałby konkretny program, a tak – polityczny desperat – rzuca na lewo i prawo ostrymi hasłami, bowiem zdążył już zauważyć, że Magdalena Ogórek prowadzi inną kampanię. Gdyby kandydatka SLD chciałaby uderzać w Kościół i wiarę, stałaby się całkowicie niewiarygodna jako doktor nauk o historii Kościoła.
Palikot o tym wie. Teraz po odpadnięciu z wyścigu wyborczego Wandy Nowickiej i Anny Grodzkiej lider Twojego Ruchu może sobie używać na lewej - antyklerykalnej stronie - do woli. Tylko czy jeszcze ktoś to kupi?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/238978-palikot-chce-zebrac-elektorat-do-ktorego-nie-dociera-magdalena-ogorek