Kto może sobie pozwolić na coś takiego w pracy?! Michał Kamiński, sekretarz stanu w rządzie Ewy Kopacz, został przyłapany przez fotoreportera „Faktu” na tym, że o godz. 13. wyskoczył sobie rządową limuzyną na piwo.
Kamiński nic sobie nie robi z tego, że za zatajenie w oświadczeniu majątkowym drogiego zegarka znalazł się pod lupą CBA. I raczej nie przykłada się do pracy, skoro w porze, gdy miliony Polaków ciężko pracują, on jak gdyby nigdy nic wyskakuje sobie służbowym autem na piwo.
Według tabloidu polityk udał się do „dość obskurnego” baru niedaleko kancelarii premiera. Musiał być mocno spragniony albo bardzo się spieszył, bo - jak widać na zdjęciach - trunek ściekał mu po brodzie. Po wychyleniu kufla piwa polityk znów wsiadł do limuzyny i kazał się odwieźć kierowcy.
Tego dnia miał jeszcze ważne zadanie – jedną z częstych wizyt w „Kropce nad i” w TVN24. Musiał pewnie zebrać myśli, żeby znów móc postraszyć PiS-em z ekranu telewizora
— komentuje „Fakt”.
Widocznie „Misio” uznał, że w kontekście kolejnych afer PO, które i tak są zamiatane pod dywan, jedno piwko w trakcie dnia pracy ujdzie mu na sucho…
bam/fakt.pl
PO przybył kolejny miłośnik zegarków. Cztery czasomierze „Miśka” są warte 67 tys. zł!
CBA zajmie się oświadczeniami majątkowymi „Misia” Kamińskiego. Zapomniał o drogim zegarku
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/238662-misiek-kaminski-wyskoczyl-na-piwko-rzadowa-limuzyna-i-to-juz-o-godz-13