GW: Afera podsłuchowa miała obalić rząd, a Falenta obiecywał nagrodę od PiS

fot. YT
fot. YT

Wyborcza znów straszy PiS-em? Zdaniem dwójki kelnerów, nielegalne nagrania ważnych osób w państwie miały obalić rząd, w zamian za nie sprawcy mieli dostać „nagrodę od PiS”. Takie „rewelacje” publikuje dziś gazeta Adama Michnika.

Z ustaleń dziennika wynika, że latem 2014 r. nielegalne nagrania ważnych osób w państwie miały obalić rząd. Marek Falenta obiecywał zaś kelnerom „nagrodę od PiS”, gdy dojdzie on do władzy. Tak w każdym razie mieli oni zeznać w prokuraturze

Łukasza N. i Konrada L., kelnerzy z warszawskich restauracji Sowa & Przyjaciele i Amber Room złożyli zeznania po zatrzymaniu w zeszłym roku. Wcześniej przez kilkanaście miesięcy nielegalnie nagrywali ministrów rządu, urzędników państwowych i biznesmenów. W czerwcu 2014 r. publikacja niektórych rozmów przez tygodnik „Wprost” wywołała kryzys w gabinecie Donalda Tuska i w efekcie doprowadziła do upadku szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.

Wg. gazety, kelnerzy twierdzą, że pluskwy zakładali na zlecenie biznesmena Marka Falenty. Ich zeznania pozwoliły na postawienie zarzutów nielegalnego nagrywania i rozpowszechniania podsłuchów biznesmenowi i jego wspólnikowi Krzysztofowi Rybce. Sam Falenta zaprzecza, by stał za tą aferą.

Nie wiemy, czy wszystko w tej wersji jest prawdziwe. Wiemy natomiast, że prokuratura dała jej wiarę. Łukasz N. i Konrad L. przedstawiają następujący scenariusz: nagrania miały najpierw służyć Falencie do celów biznesowych oraz do „gry ze służbami specjalnymi”. Jednak w czerwcu 2014 r. biznesmen postanowił użyć podsłuchów do obalenia rządu i Sienkiewicza. To miał być odwet za uderzenie prokuratury w jego flagowe przedsięwzięcie - firmę importującą tani węgiel z Rosji, w którą zainwestował 100 mln zł. I rzeczywiście jako pierwsza została upubliczniona rozmowa Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką

— czytamy w artykule.

Według wersji prezentowanej przez dziennik po wybuchu afery podsłuchowej Falenta miał uspokajać kelnerów, że dostaną „nagrodę od PiS”, bo ma tam „dobre kontakty”, a partia ta przejmie władzę „po przewrocie”.

Relacje ze służbami” Falenty są znane z ujawnionych niedawno przez TV Republika meldunków CBA. Wynika z nich, że biznesmen był informatorem delegatury Biura we Wrocławiu i przekazywał prowadzącym go oficerom sprawozdania ze spotkań polityków z ludźmi biznesu. Twierdzi, że ostrzegał o nielegalnych podsłuchach.

Gazeta pisze, że po zatrzymaniu przez ABW kelnerzy poczuli się zdradzeni przez Falentę. Zażądali też policyjnej ochrony.

Boję się o życie. Od kilku dni jeżdżą za mną jacyś ludzie i jestem śledzony. Spotykali się u mnie w restauracji Sowa & Przyjaciele ludzie wielkiego biznesu, dla których jestem osobą bardzo niewygodną, i może zależeć im, żeby się mnie pozbyć, nawet zabijając mnie. Publikacja nagrań niesie zagrożenie dla mojego życia lub zdrowia. Ktoś może chcieć się zemścić. Wnoszę o przydzielenie mi ochrony”

— miał oświadczyć przed złożeniem zeznań Łukasz N.

Obrońcy Falenty kategorycznie odmówili skomentowania wersji kelnerów. .

Czytaj też: Falenta podsłuchiwał konkurencję? Prokuratura chce postawić nowe zarzuty biznesmenowi, podejrzanemu w aferze taśmowej

ansa/gazeta.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.