Falenta podsłuchiwał konkurencję? Prokuratura chce postawić nowe zarzuty biznesmenowi, podejrzanemu w aferze taśmowej

Fot. youtube.com
Fot. youtube.com

Biznesmen Marek Falenta nie stawił się dziś w prokuraturze w Białymstoku, która chce mu postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym założenia podsłuchów w dwóch firmach węglowych na terenie Bielska Podlaskiego.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub, śledztwo jest „odpryskiem” głównego śledztwa dotyczącego tzw. afery podsłuchowej, które prowadzi prokuratura w Warszawie.

Białostocka prokuratura nie chce na razie podawać informacji o tym, jakie zarzuty mają być przedstawione biznesmenowi. Prokurator poinformował jedynie, że uzgodniono nowy termin przesłuchania, ale tej daty również nie podaje. Kozub dodał, że śledztwo w sprawie założenia podsłuchu w firmach w Bielsku Podlaskim zostało przedłużone do 2 maja.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przejęła śledztwo w tej sprawie w lipcu 2014 r. z prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim. Kozub poinformował, że dotychczas zarzuty w tym śledztwie mają dwie osoby. Dotyczą one założenia podsłuchu oraz podania się za funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe.

Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga prowadzi śledztwo ws. podsłuchania od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Zarzuty w tym śledzwie usłyszeli biznesmeni: Marek Falenta i Krzysztof Rybka oraz Łukasz N. i Konrad L. - pracownicy restauracji, w których dokonywano podsłuchów.

Zarzuty dotyczą współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom. Grozi za to do 2 lat więzienia. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.

Nowy zarzut może stanowić istotny element w aferze podsłuchowej. Jak wskazuje Radio ZET, to poszlaka dla śledczych prowadzących główne śledztwo w sprawie podsłuchów kelnerów w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Teraz stołeczni śledczy mogą twierdzić, że podsłuchiwanie było metodą działania Marka Falenty.

Ostatnio prokuratura otrzymała od CBA nagrania 11 rozmów. Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur mówiła, że wśród nagranych są też nowe osoby, poszerzył się też katalog osób, które były nagrywane, a które dotychczas nie mają w śledztwie statusu pokrzywdzonego. Do tej pory status pokrzywdzonego miało 39 osób - dodała.

Śledztwo jest obecnie przedłużone do 17 czerwca. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w 2013 r. w tygodniku „Wprost”.

Ryb, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych