Wystarczyło, że Andrzej Duda machał ręką na konwencji wyborczej, a już uznano to w prorządowych mediach za „hailowanie”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Czy można z nienawiści wymyślić coś bardziej niedorzecznego?! Wołek wśród „piątkowej trzódki” pomawia Dudę… o hajlowanie

Czy to już ta słynna „mowa nienawiści”, czy może oznaki skrajnego strachu, że „ukochana partia” może przegrać wybory rozmawiamy z Janem Pietrzakiem, satyrykiem i publicystą „wSieci”.

wPolityce.pl: Czy przyszłoby panu do głowy, żeby jakiegoś machającego ręką polityka oskarżać o „hailowanie”?

Jan Pietrzak: Tak, znam tę sprawę. To haniebne świństwa. Nieprawdopodobne rzeczy wygadują, poniżej wszelkich standardów. To dobrze pokazuje jak Polska nisko upadła pod rządami Platformy Obywatelskiej. Osiem lat rządów PO zwyczajnie zdegenerowało tę medialną kastę, która zarządza Polską i produkuje takie bzdury. Albo to, że jakąś ustawkę zrobił Duda. Tak, fajna ustawka – kolega ma złamaną nogę i leży w szpitalu.

Wszyscy praworęczni mają teraz problem, bo gdy Władyka czy Wołek jak ich zobaczą machających, to uznają za faszystów.

O wiele więcej wspólnego z faszyzmem, z ideologią Goebelsa mają trzy wielkie telewizje, które służą wyłącznie kłamstwu. O wiele więcej z faszyzmem ma wspólnego „Gazeta Wyborcza”, która opluwa ludzi bez żadnych powodów. Z faszyzmem o wiele więcej mają wspólnego „Lisy”, „Olejniki”, „Żakowskie”, którzy mówią i zachowują się tak, jak prezentowała to faszystowska propaganda.

Czy to faktycznie ta „degeneracja”, czy może paniczny strach przed zwycięstwem kandydata partii opozycyjnej?

Jedno z drugim jest oczywiście związane. Strach u ludzi cywilizowanych i kulturalnych objawia się inaczej niż u hołoty. U hołoty paniczny strach przejawia się chamskimi zachowaniami. W strachu każdy może żyć, nawet wykwintny arystokrata. Ale on inaczej reaguje. A ta hołota zachowuje się w sposób niegodny jakiegokolwiek uczestnictwa w życiu publicznym. To są właśnie typowi faszyści, bo oni piętnują ludzi, tak jak Goebels piętnował Żydów, którzy nie nadawali się dla niego do rozmowy. „Ten z PiS-s”, „PiSowiec”. To jest dokładnie ta retoryka i sposób funkcjonowania propagandy Goebelsa. I Urbana.

Jednocześnie ci sami ludzie mają gęby pełne frazesów na temat „mowy nienawiści”. Jak to rozumieć, jak reagować na tę dwoistość?

To zależy od temperamentu. Każdy z nas innym dysponuje. Nie wolno tego pozostawiać w spokoju, trzeba z tym walczyć. Ja ironizuję to w kabarecie, ale też przecież złość mnie ogarnia, że muszę to słuchać i oglądać, że tak nam Polskę zniszczyli, iż już nie można – jak w demokracji - dyskutować i polemizować, lecz trzeba opędzać się od „potomków” Urbana i Goebelsa. To wszystko szuje i świnie ze szkoły Putina, który też codziennie kłamie. Nasi „Putinkowie” mają dobre warunki do kłamania: trzy wielkie telewizje. Nie mamy łatwo, bo tak się sprawy potoczyły i powstał ten „gówny” nurt.

Czy przejawem paniki może być niedawna wypowiedź Tomasza Nałęcza, doradcy Komorowskiego, że widzi za Andrzejem Dudą „cień Barbary Blidy”?

To nie przejaw paniki, lecz zidiocenia. Nałęcz już od dawna zwraca moją uwagę swoim zidioceniem. Komorowski siedmiuset zatrudnia u siebie ludzi, których Polacy wcześniej odrzucili we wszystkich dotychczasowych wyborach. To siedmiuset przegranych polityków, którzy powinni zająć się już czymś innym, a nie polityką. Robią głupoty, choćby dzień polskiej flagi. W kolorze różowym. To sztandarowe numery pana prezydenta obok pomnika krasnoarmiejców na polu Bitwy Warszawskiej pod Ossowem. Pomnik napastników i morderców. Albo te słynne „odmęty szaleństwa”. Ludziom, którzy chcą uczciwych wyborów, to prezydent im wymyśla. A przecież do dzisiaj PKW nie opublikowała na swojej stronie wyników wyborów. Nie wiem czy dożyję Polski, którą zawładnęły bezczelne szuje. Wszystkie instytucje w kraju, cała kasa do nich należy.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki