Naprawdę trudno po inauguracji prezydenckiego boju Andrzeja Dudy mówić, że PiS jest partią „moherów”, „zaściankowości” czy „kołtuństwa”. Sztabowcy PiS pierwszy raz tak bezpretensjonalnie, gładko i świeżo wystartowali z kampanią. I zrobili to w stylu amerykańskich kampanii Partii Republikańskiej. Dziś to Komorowski wygląda na rozmemłanego reprezentanta zaściankowej Polski, a nie kandydat prawicy.
Momentami przecierałem oczy ze zdumienia. To było naprawdę świetnie zorganizowany show z dobrze rozłożonymi akcentami, uwielbianym przez Polaków satyrykiem na podium ( totalnie jankeski styl!) i świetnie wprowadzonym kandydatem. Brakowało jeszcze utworu w stylu „Eye of a tiger”, które by towarzyszyło „Andrew” Dudzie wchodzącemu na „ring”. To nie żadne szyderstwo. Mormon i ultrakonserwatysta Mitt Romney wchodził na scenę przy dźwiękach skandalisty o prawicowym ukąszeniu czyli Kid Rocka. Takie pijarowe sztuczki w mediokracji są szalenie istotne i działają na zmysły młodych widzów.
Szczerze mówiąc obawiałem się samego wystąpienia gwiazdy wieczoru. Andrzej Duda to typ intelektualisty i urzędnika, który do tej pory charyzmą się nie charakteryzował. Dziś jednak dowiódł, że połączenie krakowskiego konserwatyzmu z młodzieńczym wigorem jest możliwe i znakomicie działa. Przemówienie Dudy było stanowcze, poruszające (opowieść o ostatniej rozmowie z prezydentem Kaczyńskim) i pozbawione ckliwości. I choć obudował swoje przemówienie wokół „przerwanej misji” Lecha Kaczyńskiego, to nie rozdzierał histerycznie szat w kontekście Smoleńska. To bardzo istotne bowiem nie da się pokonać Bronisława Komorowskiego bez sięgnięcia po elektorat daleki od PiS, który odstraszają pewne tematy. Widać też, że Duda będzie celował w drażniące Polaków problemy, które koalicja PO-PSL-TVN (copyright Andrzej Nowak) tak usilnie przykrywa odgrzewanymi kotletami o wojnie Polski pod wodzą Kaczyńskiego z Rosją.
Jak zareaguje na szczere i pełne energii przemówienie Dudy prezydent Komorowski? Rację ma Marcin Fijołek, który napisał kilkanaście minut temu, że „urzędujący prezydent jawi się na tle Dudy jak opasły i leniwy kot, któremu nic się nie chce, bo jest zagłaskiwany na śmierć.”. Do tej pory jawiący się jako fajowy wujas z imprezy u cioci Ewy na imieninach Komorowski straci swój ujmujący dla Polaków „image” w zderzeniu z wigorem obytego w Brukseli (Polakom imponuje znajomość języków obcych przez polityków) intelektualisty z Krakowa. Komorowski nie jest też teflonowym i ujmującym medialnie Donaldem Tuskiem, który samym wdziękiem potrafił rozbrajać najgroźniejsze dla niego bomby. Jeżeli Duda nie wpadnie w jakąś pułapkę pijarową podczas przedwyborczej debaty, bez wątpienia wypadnie o wiele lepiej niż nieznośnie przaśny prezydent RP.
Czy to starczy by pokonać w drugiej turze Komorowskiego, który jest dla Polaków kimś w rodzaju Kwaśniewskiego bez kontrowersji? Jest to możliwe. O ile jeszcze dziś rano nie wierzyłem, że ktoś może zatrzymać Komorowskiego w pierwszej turze, tak dziś jestem pewien, że Andrzej Duda stanie do dogrywki z obecnym prezydentem. I nawet jeżeli, co jest wciąż najbardziej prawdopodobne, przegra w ostateczną bitwę, to i tak może spokojnie myśleć o politycznej przyszłości. Prawica będzie potrzebowała w następnych latach lidera radzącego sobie w mediokratycznej rzeczywistości. Duda dziś pokazał, że ma predyspozycje by być ważnym graczem po prawej stronie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/232909-przecieralem-oczy-ze-zdumienia-andrzej-duda-ma-predyspozycje-by-byc-waznym-graczem-na-prawicy