Dementi Berlina. Nie będzie polsko-niemieckiej brygady. „Taka brygada oznaczałaby złamanie aktu podstawowego NATO-Rosja"

Fot. bundeswehr.de
Fot. bundeswehr.de

Ministerstwo obrony RFN zaprzecza informacjom o rzekomych planach powołania polsko-niemieckiej brygady, na wzór istniejącej od blisko 30 lat niemiecko-francuskiej jednostki. Uderzałoby to w podstawowy akt NATO-Rosja – donosi niemiecka rozgłośnia publiczna „Deutsche Welle”.

Według rozgłośni za cztery miesiące na polskim wybrzeżu odbędą się manewry NATO „Saber Strike” z udziałem 10 tys. żołnierzy krajów sojuszu, z tego ponad tysiąca Niemców. Szczegóły manewrów nie są jeszcze znane, ale wiadomo, że w ramach ćwiczeń przyjedzie do Polski tak wielu żołnierzy Bundeswehry, jak jeszcze nigdy dotąd.

Nie ma jednak planów stworzenia wspólnej brygady

—zapewnia zastępca rzecznika niemieckiego MON Ingo Gerhartz. Według doniesień prasowych (m.in. „Rzeczpospolita”) jeszcze w tym roku miały się rozpocząć „prace nad wcieleniem jednego niemieckiego batalionu w skład polskiej brygady oraz polskiego batalionu w skład brygady niemieckiej”. Jak podała gazeta, Niemcy mieliby stanowić jedną trzecią składu polskiej formacji i odwrotnie.

**Rzecznik niemieckiego MON temu zaprzeczył. Powiedział także, że nie ma planów tworzenia polsko-niemieckich struktur wzorujących się na brygadzie francusko-niemieckiej, jaką w 1987 r. powołali prezydent Francji F. Mitterand i kanclerz Niemiec Helmut Kohl.

Przeczytaj: Zapowiedź typu „Niemcy będą bronić Polski” to blef

Ingo Gerhartz uzasadnił, że „taka polsko-niemiecka brygada oznaczałaby złamanie aktu podstawowego NATO-Rosja”. Dokument o pełnej nazwie „Akt podstawowy o stosunkach dwustronnych, współpracy i bezpieczeństwie między NATO i Federacją Rosyjską” z 1997 r. wyklucza stałe stacjonowanie dużej ilości wojsk sojuszu na terenie krajów byłego bloku wschodniego.

Również dlatego czwartkowa decyzja ministrów obrony krajów NATO o powołaniu nowych sił zadaniowych bardzo wysokiej gotowości, czyli tzw. szpicy, wiąże się z szeregiem ograniczeń

—interpretuje się w Berlinie. Oddziały te mają liczyć ok. pięciu tys. żołnierzy i w razie konieczności móc się przemieścić do regionu konfliktu w ciągu 2-3 dni.

Zarówno sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, jak i minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen (CDU) mówią o „mocnym sygnale” wobec Rosji oraz demonstracji adekwatnego wsparcia dla członków NATO na wschodzie. Moskwa sprzeciwia się tym planom. Minister von der Leyen powiedziała, że „Bundeswehra będzie stosownie reprezentowana”.

Plan z Brukseli przewiduje powstanie sześciu nowych baz logistycznych NATO na wschodzie - w Polsce, trzech krajach bałtyckich, w Rumunii i Bułgarii. W tzw. „Nato Force Intergration Units” miałoby na stałe przebywać 40 ekspertów ds. logistyki i zarządzania.

Nie planuje się tam jednak stacjonowania wojsk ani transportu broni a jedynie magazynowanie zapasów żywności i artykułów medycznych. Niemcy planują oddelegowanie 25 żołnierzy do czterech z planowanych sześciu ośrodków.

Ta koncepcja ma zostać wypróbowana jeszcze w tym roku. Żołnierze szpicy mają pochodzić głównie z Francji. Hiszpanii, Niemiec, Polski, Wielkiej Brytanii i Włoch. **W razie podjęcia działań przez szpicę, w przypadku Niemiec konieczna jest jak zawsze decyzja Bundestagu. A nie będzie łatwo uzyskać zgody posłów na takie działania”.

Ryb, DW

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych