Potocki odpowiada na kontratak Grodzkiej i Podobińskiej: Panie mijają się z prawdą, choć nie dziwię się, bo co mają powiedzieć?

Dość długo zajęło bohaterom tekstu w tygodniku „w Sieci” zatytułowanego „Odsłaniamy Grodzką” przygotowanie jakiejś linii i przedstawienie odpowiedzi.

CZYTAJ: Tygodnik „wSieci”: Inna twarz Anny Grodzkiej. Czy opinia publiczna od kilku lat jest wprowadzana w błąd?

Wreszcie obok rytualnych stwierdzeń o „obrzydliwych insynuacjach” pojawiła się pierwsza próba merytorycznego zmierzenia się z opisanymi faktami, wskazującymi dość jednoznacznie, że Anna Grodzka prowadzi wspólne gospodarstwo domowe wraz z Lalką Podobińską, heteroseksualną szefową jej biura poselskiego.

Pani Podobińska opublikowała na Facebooku następujące słowa:

Właśnie dostałam skan artykułu pseudo dziennikarza Potockiego. Nie wiem, jak Anna Grodzka, ale za takie insynuacje oboje z mężem składamy pozew. No i proszę, tacy dziennikarze śledczy, a umieścili zdjęcie mojego domu, a nie domu Ani!! Zapomnieli też dodać do mieszkańców Piotr Podobiński oprócz mojej matki! — czytał(a): oburzona i wściekła

Z kolei Anna Grodzka opisuje rzekomy stan faktyczny nieco inaczej: podobno mieszka w bliźniaku:

Dom, w którym mieszkam, to bliźniak - w jednej części mieszkają moi przyjaciele: Stanisława Lalka Podobińska i jej mąż, Piotr. Ale o tym autor już nie wspomniał. Skalę kłamstwa pokazują też szczegóły: nigdy rano nie zacięła mi się brama, nie mam w domu męskich ubrań. To wszystko bzdury.

Podobińska zapowiada pozew wobec „w Sieci”, Grodzka stwierdza:

Robienie PR-u tygodnikowi to ostatnia rzecz, na której mi teraz zależy.

Cóż, wyroki sądów trudno przewidzieć, ale Andrzej Rafał Potocki , autor tekstu w tygodniku „w Sieci”, podkreśla, że jest w stanie obronić każde słowo i każde ustalenie jakie podał w swoim artykule, który był efektem wielu miesięcy pracy.

Przypomina, że dom w którym mieszkają posłanka Grodzka i pani Podobińska nie jest żadnym bliźniakiem: to jest jedna posesja, ze wspólnym podwórkiem, z jednym adresem, z jedną skrzynką na listy, z jednym wejściem (z tyłu jest wypoczynkowa weranda). Także w księdze wieczystej nieruchomość figuruje jako jedna całość, z udziałami dwóch osób fizycznych - właśnie Grodzkiej i Podobińskiej. Fragment tego dokumentu opublikował tygodnik „w Sieci”:

Potocki komentuje:

Panie mijają się z prawdą, choć nie dziwię się, bo co mają powiedzieć? Nie wystarczy stwierdzić, mieszkając w jednym domu, tak w świetle prawa jak i naszych ustaleń faktycznych, że to „bliźniak”, by zamknąć trudny dla całego środowiska lewicowego temat. To nie jest bliźniak. A informacje wskazujące iż pani Grodzka i pani Podobińska prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, mieszkają razem, są trudne do podważenia. Nie jest także prawdą, że zamieszkuje pod tym adresem mąż pani Podobińskiej.

Potocki dodaje:

Jestem pewien, że proces sądowy może przyczynić się do pełnego wyjaśnienia tej sprawy, w tym pozwoli przedstawić nam cały zgromadzony materiał, co z różnych względów w artykule nie było możliwe.

O rozwoju sprawy będziemy informowali, na razie jednak warto sięgnąć do „w Sieci” i wyrobić sobie własne zdanie. W końcu odpowiedź na pytanie czy ikona trans-seksualnej agresji kulturowej to tylko kreacja to ważna sprawa…

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych