Tygodnik „wSieci”: Inna twarz Anny Grodzkiej. Czy opinia publiczna od kilku lat jest wprowadzana w błąd?

Przedstawiamy dziennikarskie ustalenia tygodnika „wSieci”.

Jesienny poranek w podwarszawskim Zalesiu. Duży dom otoczony szczelnym płotem, 
z jednym tylko oknem od frontu. Pozostałe zazwyczaj dokładnie zasłonięte. Na bramie domofon. Całość sprawia wrażenie dobrze chronionej przed postronnymi obserwatorami posiadłości. Dwadzieścia minut po godz. 7.00 Anna Grodzka, wcześniej używająca nazwiska Krzysztof Bęgowski, otwiera pilotem automatyczną bramę. Wyjeżdża białym peugeotem. Brama się zacina, więc by móc ją zamknąć, wychodzi z samochodu. Ma na sobie kolorowe spodnie i ciemną, z daleka wyglądającą na puchową, kurtkę. Kilkanaście minut później Stanisława Fedorowicz-Podobińska, w kręgach przyjaciół nazywana „Lalką”, wsiada do swojego audi i także opuszcza dom. Oboje po południu wracają

— pisze Andrzej Rafał Potocki, dziennikarz śledczy tygodnika „wSieci”.

Czy po pracy w Sejmie Anna Grodzka wiedzie zwykłe, mieszczańskie życie normalnej rodziny, z podziałem obowiązków domowych, zakupami, które trzeba zrobić, śmieciami, które trzeba wyrzucić?

Osoba dobrze znająca Annę Grodzką mówi nam: „Po powrocie do domu zdejmuje te kobiece ciuchy, przebiera się w męskie ubrania. I nikt nie rozpoznałby w niej słynnej posłanki. Również sąsiedzi mówią, że kilkakrotnie udało im się dostrzec przez rozsunięte zasłony, jak posłanka Grodzka przechadzała się po pokoju w męskim stroju”

— czytamy w materiale przygotowanym przez dziennikarza tygodnika „wSieci”.

Kim jest osoba, z którą mieszka Anna Grodzka? To Stanisława „Lalka” Fedorowicz-Podobińska, także osoba publiczna. Działa w polityce, pracuje w fundacjach operujących też publicznymi pieniędzmi.

>W swoich wpisach na portalach społecznościowych jednoznacznie określa się jako osoba heteroseksualna, tak jest również postrzegana przez swoje środowisko. Formalnie pozostaje w związku małżeńskim z mężczyzną

— pisze autor.

Skąd taki temat w poważnym, konserwatywnym tygodniku opinii? To proste – nie chodzi o żadną niezdrową ciekawość, nasza redakcja przestrzega zasady, że nie wchodzi w życie prywatne osób publicznych. Jednak Anna Grodzka pojawiła się przecież w życiu politycznym i medialnym właśnie ze względu na swoją seksualność, na publiczne przyznanie się do zmiany płci. Dla większości wyborców był to główny element ją identyfikujący, z tego powodu zapraszają ją telewizje, redakcje prasowe przeprowadzają z nią wywiady

— przypomina Andrzej Rafał Potocki.

Naszym dziennikarskim obowiązkiem jest postawienie pytań: czy opinia publiczna nie jest od kilku lat wprowadzana w błąd? Czy nie mamy do czynienia z wielką kreacją świadomie wprowadzającą do przestrzeni publicznej wątek transseksualny? Czy Anna Grodzka nie jest w rzeczywistości kreacją artystyczno-polityczną służącą zmianie tradycyjnego sposobu myślenia o kwestiach związanych z seksualnością człowieka? Typową inżynierią społeczną w wydaniu lewicowo-liberalnym, w którym kontrowersyjna postać zostaje wykorzystana do kolejnej próby zmiany sposobu myślenia społeczeństwa?

Odpowiedzi na te inne pytania dotyczące prawdziwej tożsamości jednej z czołowych postaci polskiej lewicy w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 2 lutego br., także w formie e-wydania TUTAJ

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.