Sejmowa kłótnia o powyborczy raport prof. Śleszyńskiego i "książeczkę". Zielony cud nad urną przetestowano cztery lata temu...?

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Coraz więcej przesłanek świadczy o tym, że podczas wyborów samorządowych sprzed czterech lat Mazowsze było poletkiem doświadczalnym dla „cudów nad urną” zastosowanych w tym roku na skalę całego kraju.

Mieliśmy w poprzednich wyborach samorządowych przykład województwa mazowieckiego. Tylko tam były książeczki i tam było najwięcej głosów nieważnych w Polsce – ponad 10 proc. Więc skorzystano z pomysłu. A kto skorzystał? Cui bono – kto osiąga korzyść, tego należy podejrzewać. To podstawowe pytanie dla śledczego

— mówił w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl. udzielonym po pierwszej turze tegorocznych wyborów samorządowych, Bogdan Święczkowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrzego.

CZYTAJ WIĘCEJ: Święczkowski: „Radykalizowanie nastrojów sprzyja pozostaniu rządzących przy władzy”. NASZ WYWIAD

Ale śledczy nie reagują, tak jak nie zareagowali skutecznie cztery lata temu, choć już wtedy wiadomo było o dziwnych prawidłowościach dotyczących wyników PSL. Niedawno w Sejmie zwrócił na to uwagę poseł Jan Warzecha z PiS.

Podsumowanie wyników ostatnich wyborów samorządowych wskazuje wyraźnie na utrzymywanie się tendencji sprzed czterech lat: w tych regionach Polski, gdzie zwycięstwo odniosły partie rządzące (PO-PSL), mieliśmy także do czynienia z rekordową liczbą głosów nieważnych

— podkreśla parlamentarzysta.

W porównaniu z ostatnimi wyborami samorządowymi liczba oddanych głosów nieważnych w wyborach do sejmików wojewódzkich wzrosła aż o 5% i osiągnęła poziom prawie 18%.

Zachodzi pytanie, skąd aż taka ilość. Niektórzy winą za to obarczają wielostronicowe karty do głosowania i brak jasnej instrukcji. Ale czy to jedyny powód?

— pyta poseł.

Warzecha zaznacza też, że wynik osiągnięty przez PSL ma się nijak do prowadzonych sondaży. Badania exit poll Ipsos dla TVP Info, TVN24 i Polsatu wskazywały jednoznacznie, że PSL może liczyć na 17% poparcia, a według oficjalnych informacji PKW ta sama partia otrzymała 23,26% głosów - czyli aż o 6 punktów procentowych więcej, niż przewidywano.

Jeszcze nigdy oficjalne wyniki wyborów nie różniły się tak bardzo od sondaży, które przeprowadzono przed lokalami wyborczymi. Dziwi to tym bardziej, że jeden z liderów tej partii niedługo przed wyborami określił rolników, czyli swój największy elektorat, mianem frajerów. Mimo tego skandalu byliśmy świadkami swoistego zielonego cudu nad urną. Wielu Polaków zadaje pytanie: A może to jednak nie cud, ale zamierzone i dokładnie zaplanowane działanie?

— stwierdza Warzecha w swym oświadczeniu.

Poseł przypomina, że o dziwnych zdarzeniach na korzyść PSL-u w wyborach samorządowych z 2010 r. wiadomo było już dawno, m.in. za sprawą raportu prof. Przemysława Śleszyńskiego.

Raport ten, przemilczany przez oficjalne czynniki rządowo-medialne, przedstawialiśmy na portalu wPolityce.pl.

Czytaj: Alarmująca analiza w sprawie wyborów samorządowych. Dlaczego w woj. mazowieckiem wyborcy stawiali masowo dwa krzyżyki?!!!

Gdyby prokuratura wszczęła śledztwo cztery lata temu, to zapewne dziś można byłoby uniknąć skandalu. Tymczasem rodzą się przypuszczenia, że PSL otrzymało idealną okazję do przećwiczenia scenariusza wyborczego z Mazowsza, a następnie wdrożenia go w całym kraju

— analizuje Warzecha.

Parlamentarzysta podkreśla, że to właśnie w województwie mazowieckim w 2010 r. oddano najwięcej nieważnych głosów - aż 14% głosów oddanych w wyborach do sejmiku województwa mazowieckiego było nieważnych. Raport prof. Śleszyńskiego uwidocznił korelacje pomiędzy oddawaniem głosów nieważnych, wskutek postawienia więcej niż jednego znaku X, a granicami województwa mazowieckiego i zwycięstwem PSL-u w tymże województwie.

Przypadek, czy raczej fałszerstwo, powtórzone na wielką skalę cztery lata później!?

Naczelnym hasłem tegorocznych wyborów samorządowych po raz kolejny okazało się słynne powiedzenie Stalina, że nieważne, kto głosuje, ale ważne, kto liczy głosy. Skandal związany z ostatnimi wyborami samorządowymi pokazuje, że demokracja w naszym kraju może być poważnie zagrożona. Aż strach pomyśleć, jeśli nic się nie zmieni w Polsce, jak w takich warunkach będzie wyglądała przyszłość naszego państwa

— odpowiada Warzecha.

Przed zbliżającym się Nowym Rokiem, który przyniesie wybory prezydenckie i parlamentarne, życzmy sobie więc, żeby do zmian doszło. ZMIAN UCZCIWYCH!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.