Sędzia Trybunału Stanu o oświadczeniu prezesów sądów: "Zagłaskują rzeczywistość, prowadzą do znieprawienia systemu". NASZ WYWIAD

Fot. mypis.pl
Fot. mypis.pl

wPolityce.pl: Prezesi najważniejszych sądów – TK, SN, NSA – wydali kolejne oświadczenie, odnoszące się do słów Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem poczuli się urażeni stwierdzeniem, że wzięli udział w wywieraniu presji na sądy w związku z protestami wyborczymi. Prezes PiS mówił tak o ich deklaracji, że wybory samorządowe odbyły się zgodnie z prawem i nie ma mowy o fałszerstwach. Jak Pan ocenia ostatnią aktywność prezesów TK, SN, NSA?

Piotr Andrzejewski, był senator, sędzia Trybunału Stanu: Gdybym miał to najkrócej określić, powiedziałbym: „uderz w stół, nożyce się odezwą”. Skala nieprawidłowości w tych wyborach przekroczyła dopuszczalną miarę. Podważa wręcz zasadność uznania Polski za demokrację, którą chroni państwo prawa. Brak jednak reakcji wymiaru sprawiedliwości, widać jego ograniczenie się do tego, by wykazując błędy i nieprawidłowości wyborcze wskazywać, że nic się nie stało. To na gruncie prawa przyjmuje formułę orzeczenia, że błędy nie mają wpływu na wyniki wyborów. To wszystko skłania mnie do uznania, że potrzebny jest powrót do znanego z przeszłości Ruchu Egzekucji Praw.

Dlaczego widzi Pan taką potrzebę? Co miałby ten Ruch w Polsce zrobić?

W Polsce trzeba bić na alarm wobec oceny nieprawidłowości przez tych, którzy powinni szukać środków zaradczych. Oni dziś zagłaskują rzeczywistość, prowadząc do znieprawienia systemu. Sądzę, że takie ostre reakcje wywołuje to, że oni sami uważają się za beneficjentów systemu. W mojej ocenie narasta proces rozmijania się przepisów konstytucyjnych dotyczących państwa prawa, demokracji, ludowładztwa z funkcjonowaniem wszystkich trzech form władzy, zarówno władzy ustawodawczej, jak i wykonawczej i sądowniczej.

Kto miałby naprawić tę sytuację? Jak sprawić, by przepisy konstytucji stały się realne?

Przede wszystkim należałoby liczyć, że wszystkie formacje polityczne będą szukały wspólnie środków zaradczych dot. Patologii III RP, zamiast pokrywać je głosami oburzenia na krytyków tych patologii. Te głosy oburzenia słychać z ust również tych, którzy kiedyś walczyli o ten system. Oni obecnie kryją nieprawidłowości. A jeśli nie kryją, to na pewno zafałszowują rzeczywistość swoimi oświadczeniami.

Może jednak Jarosław Kaczyński przesadził? Może nie należało tak rugać szefów sądów?

W słowach Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedzianych w obecności niemal 100 tys. uczestników marszu, podzielających jego postulaty i opinie, znajdujemy to, co ogromna liczba Polaków uważa za pilne zadanie dla władz. Rządzący zamiast szukać środków zaradczych wyrażają jednak swoje zaniepokojenie tym, że ktoś upomina się o stosowanie demokracji i prawa zgodnie z deklarowanymi zasadami. Sytuacja coraz mocniej zaczyna przypominać postkomunistyczny model Orwellowski, gdzie słowa konstytucji zaczynają być pustymi hasłami.

Do czego to może prowadzić? Co będzie się działo, gdy konstytucja stanie się fikcją?

Konstytucja nie będzie fikcją. Nawet konstytucja stalinowska była pięknie napisana, ale rzeczywistość była inna. Dlatego właśnie uruchomiliśmy cały ruch opozycyjny. Obecnie znów utożsamiam się z ruchem opozycyjnym, wobec znieprawiania państwa, znieprawiania prawa, wypaczania klientelizmem i partyjniactwem systemu, nie dopuszczania opozycji do współdziałania w naprawie państwa. Należę dziś do tych, którzy patrzą i z troską i niepokojem na rozwój sytuacji. Trzeba manifestować solidarność w opozycji do władzy, która jak za czasów komunistycznych wyalienowała się od społeczeństwa.

Wciąż jednak widać, że władza może liczyć na poparcie dużej grupy społecznej, albo przynajmniej jej milczące przyzwolenie

Oczywiście władza będzie miała związek z grupami klientelistycznymi. Klientela władzy wciąż jest szeroko rozbudowana. Co więcej, przy pogłębiającym się upadku państwowości polskiej w tych grupach zaczyna dominować niepokój o swój stołek i przyszłość. Władza dziś natomiast jest coraz bardziej wyalienowana od narodu. Dziwi mnie, niepokoi i smuci, że ludzie, z którymi wspólnie walczyliśmy, dziś stanęli przeciwko tym, którzy chcą uzdrawiać system. Stosują oni sformułowania adekwatne w odniesieniu do władzy, która zagłaskuje rzeczywistość. Zamiast siąść razem z opozycją, odżegnuje się ją od czci i wiary. Przed wyborami warto próbować prostować ścieżki. Warto przyjrzeć się postulatom tych tysięcy ludzi, którzy wyszli na ulice. Ich aktywność to wyraz troski obywatelskiej. Nie należy tego traktować w kategoriach walki.

Prezesi sądów jednak uznają, że mamy do czynienia z walką. To błędne działanie?

Kolegom z najważniejszych stanowiskach władzy sądowniczej mówię: „uważamy, że żarty się skończyły. Czas na reakcję, ale z Waszej strony, bo jesteście już poza społeczeństwem, które doświadcza inaczej rzeczywistości”. Ja uważam, że nie ma państwa prawa dopóki się rozgrzesza przestępców w togach, którzy obecnie pełnią funkcje w państwie. Dziś w Polsce dekomunizacja jest fikcją. Wciąż obowiązuje ta sama doktryna zafałszowania rzeczywistości ze względów politycznych.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Jarosław Gowin: Prezesi sądów oburzając się na Kaczyńskiego popełnili błąd. Mamy problem oportunizmu „trzeciej władzy”. NASZ WYWIAD

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.