Putin agentem Jankesów (?), czyli gry wojenne...

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Reset w stosunkach USA-Rosja ogłoszony przez prezydenta Obamy to zaiste nie tak dawna przeszłość. Jak to zwykle w życiu bywa reklamowana zmiana kierunku amerykańskiej polityki podyktowały twarde okoliczność, nie strategiczna decyzja prezydenta. Zaważyła postawa potentatów europejskich jak Niemcy, Włochy i Francja.

Kraje te, jeśli nie wprost to przez zakulisowe działania, wręcz manifestowały swą niechęć do obecności Amerykanów w Europie. Dziś możemy wyciągnąć wniosek, że kulminacją antyamerykańskiej fobii okazała się rezygnacja Polski pod naciskiem Niemiec z budowy tarczy antyrakietowej, a nieco później pamiętna uroczystość na Westerlatte w rocznicę rozpoczęcia II Wojny Światowej z udziałem Merkel, Putina i Tuska. Drogę do wielkich interesów europejskich i niemieckich korporacji w Rosji utorowano, z dniem katastrofy smoleńskiej… jak wydawało się się na lata. Zginął między innymi obrońca Gruzji, nieprzejednany oponent Rosji, śp. Prezydent RP Lech Kaczyński i pięciu polskich generałów tworzących struktury Paktu Północnoatlantyckiego (NATO) w Europie Środkowej. W międzyczasie wybudowano i oddano do użytku gazociąg po dnie Bałtyku łączący bezpośrednio Rosję z Niemcami, składając tym samym gospodarczą i polityczną niezależność Polski raz jeszcze na ołtarzu historii. Doprawdy?

Gry wojenne Co nas uratowało? Niestety, jeszcze nie, póki co gra toczy się dalej , a wydarzenia ostatniego roku nazwałbym przekornie powtórką z historii. W XVI wieku region Europy Środkowo-Wschodniej jawił się krainą mlekiem i miodem płynącą. Podstawę dobrobytu i wielkiej Polski Jagiellonów stanowił nieskrępowany handel między Wschodem i Zachodem, Europą a Azją. Do gry weszła jednak rodząca się potęga - Imperium Brytyjskie - dla której stabilizacja i dobrobyt regionu stały ością w gardle. To właśnie z reguły brytyjska dyplomacja podsycała i finansowała ambicje mocarstwowe carów. Ciąg wojen, powstań, kampanii, najazdów nie miał końca. Wolny handel i przepływ towarów niemal zamarł na przeszło 200 lat, aż do rozpadu Związku Sowieckiego. Tymczasem Imperium Brytyjskie kontrolując szlaki morskie rosło nieprzerwanie w siłę do połowy XX, kiedy w trakcie II Wojny Światowej zmuszone zostało do scedowania swych wpływów na Stany Zjednoczone. Tak patrząc na historię, Władimir Putin spełnia rolę agenta Jankesów, który śni o koronie carów i imperium działając wbrew realnym interesom obywateli własnego kraju. Znów do czynienia mamy z destabilizacją regionu, pożogą wojenną, cierpieniem, biedą. Wszechwładny Putin, we własnym mniemaniu następca carów wielkiej Rosji, postanowił obłożyć własnych rodaków podatkiem imperialnym w formie inflacji. Ogłosił zakaz importu żywności do Rosji. W ciągu ostatnich 10 dni cena rubla spadła o ponad 12% w stosunku do dolara, a inflacja wkroczyła szybko na terytorium dwucyfrowe. Od początku roku wartość nabywcza rosyjskiej waluty wyrażona w dolarach zmalała o ponad… 41%, a zwykli Rosjanie zaczęli obecny tydzień ustawiając się przed świtem w kolejkach do kantorów i banków, by „drewniane” zamienić czym prędzej na „twarde”. Ile wyniesie imperialny podatek Putina? Odpowiedź brzmi: Ukraińcy i Rosjanie płacą go obficie we własnej krwi.

Co po Putinie?

Putin próbuje ratować własną skórę. Teraz rezygnuje z budowy gazociągu południowego. Nie stać go już na „dumę Rosji” - gazociąg do Chin, gdyż przed dwoma tygodniami Chińczycy odmówili pożyczki na ten cel wysokości $25 miliardów dolarów. Podobnie skończy z Turcją i gazociągiem błękitnym. Rosyjskie molochy energetyczne i banki muszą spłacić w ciągu bieżącego miesiąca $35 miliardów długu. Rezery walutowe stopniały w niespełna rok o $100 miliardów. Odływ kapitału z Rosji sięgnie grubo ponad $140 miliardów w 2014 roku. Wojenne rachunki za Krym, Donieck i Ługańsk rosną w geometrycznym postępie. Zwłaszcza w liczbie zabitych rosyjskich żołnierzy, których pozbawia się prawa do godnego pochówku. NATO nabrało wigoru, a docenieni raz jeszcze Amerykanie są mile widziani w Polsce i Europie. Co może zrobić Putin? Eskalacja konfliktu wojennego pogłębiłaby problemy ekonomiczne, gospodarcze, społeczne oraz międzynarodową izolację Rosji. I dlatego uprawnione zdaje się pytanie: Co po Putinie? Jakie warunki i rachunek zamierza wystawić Zachód i Polska kolejnemu władcy na Kremlu? Czy ma to być „władca”, czy demokratycznie wybrany przywódca? Jak go Rosjanie wyłonią? Jedno jest pewne, Putin popadł w tak skrajny radykalizm, że jego następca może być tylko lepszy. By nie powiedzieć rozsądny.

CZYTAJ TEŻ: Nowe sankcje ekonomiczne przeciw Kremlowi - w interesie Polski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.