Już w 2010 r. posłowie PiS i lewicy ostrzegali, że plaga głosów nieważnych stawia pod znakiem zapytania wiarygodność wyborów i zagraża demokracji. Ale obóz władzy, który decyduje o kształcie ustaw, nic z tym nie zrobił. Przypadek?
„Fakt” ujawnia dziwne okoliczności wycięcia z Kodeksu wyborczego przepisu, który – gdyby pozostał – pozwoliłby dziś, być może, poznać prawdę o wyborach. Chodzi o artykuł wprowadzający obowiązek raportowania przez komisje wyborcze rodzajów głosów nieważnych przy elekcji sejmików wojewódzkich. Przepis w tajemniczy sposób wyparował z Kodeksu podczas prac w Senacie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Cuda na urną… zaczęły się w Senacie: po cichu wycięto obowiązek rozliczania głosów nieważnych!
Jest to tym bardziej szokujące, że w pracach nad tymże Kodeksem, posłowie zwracali uwagę na niepokojące zjawisko głosów nieważnych, które dotyka zwłaszcza wyborów do sejmików. Wystarczy sięgnąć do stenogramu obrad Sejmu poprzedniej kadencji. Podczas debaty nad Kodeksem, 1 grudnia 2010 r., poseł PiS Stanisław Ożóg, mówił:
W ostatnich wyborach samorządowych, sprzed półtora tygodnia, i wcześniejszych zauważyliśmy wiele głosów nieważnych, w różnych okręgach wyborczych, np. w przypadku wyborów do samorządów województwa było to 15% i więcej. Jakie mogą być tego przyczyny? Czy nie należałoby wyciągnąć pewnych wniosków i zawrzeć tych kwestii w tym ważnym dokumencie?
Inny poseł PiS, Jerzy Gosiewski, zwracał uwagę, że należałoby trwale uprościć zasady przeprowadzania wyborów.
Nie powinniśmy bowiem dopuszczać do tego, by w wyniku braku pełnego i jasnego instruktażu na temat sposobu głosowania tak dużo głosów było nieważnych, podobnie jak to miało miejsce w trakcie wyborów w bieżącym roku do samorządów w województwie warmińsko-mazurskim
— podkreślał.
Nie mniej dobitnie wypowiadał się poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski (Lewica i Demokraci, niezrzeszony), sprawozdawca ustawy.
Jest dużo głosów nieważnych – tu święta racja. W każdych kolejnych wyborach zauważamy bardzo dużą, czasem sięgającą nawet 20%, liczbę głosów nieważnych. To musi budzić zaniepokojenie i wątpliwości
— mówił.
I alarmował:
Czy wyborcy nie rozumieją ordynacji, czy mamy do czynienia z naruszaniem procedur przez terytorialne komisje wyborcze i obwodowe komisje wyborcze, czy jest jakaś inna przyczyna? Tak duża liczba głosów nieważnych zaczyna stawiać pod znakiem zapytania prawomocność wyborów, nie ma co ukrywać.
Problem nie zainteresował jednak ani ówczesnego premiera Donalda Tuska, ani prezydenta Bronisława Komorowskiego, ani kogokolwiek z koalicji rządzącej. Nie postawił też na nogi PKW. A może właśnie zainteresował, tylko w odwrotną stronę, skoro w Senacie w ostatniej chwili „wykręcono” bezpiecznik wyborczy?
Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/223460-tylko-u-nas-o-naduzyciach-z-niewaznymi-glosami-alarmowano-w-sejmie-juz-4-lata-temu-dlaczego-problem-nie-zainteresowal-ani-tuska-ani-komorowskiego