Czy doszło do sfałszowania wyborów i co trzeba zrobić, aby obecny chaos wyborczy nie powtórzył się w przyszłości rozmawiamy z prof. Ryszardem Bugajem, ekonomistą i opozycjonistą w PRL.
Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!
wPolityce.pl: Witajcie w III RP! To chyba można zakrzyknąć patrząc na to, co się dzieje wokół wyborów samorządowych.
Prof. Ryszard Bugaj: Ja bym powiedział, że chyba coś innego widzimy.
Nie chciałem od razu porównywać Polski do Białorusi…
Interpretacja tego nie jest oczywista, tego co się przydarzyło, a już zupełnie nie potrafiłbym odpowiedzieć na pytanie: co robić?
Nie bardzo są powody, aby przyjąć tezę, że wybory zostały sfałszowane. Ja tego nie widzę na tyle wystarczająco, aby tak uznać. Oczywiście nie mówię, że nie było naruszeń prawa wyborczego, bo z całą pewnością były. Nie widzę dowodu takiego, że jakieś jedno ugrupowania odniosło znaczący sukces poprzez sfałszowanie wyborów. Natomiast z całą pewnością te wyniki odbiegają od intencji wyborców.
No i to jest niepokojące.
Absolutnie niepokojące! Ale jednak nie można wyciągać z tego faktu wniosku, że ktoś zrobił to świadomie, aby celowo zniekształcić wyniki wyborów. Nie sądzę, że to PSL było konstruktorem tego wszystkiego, bo przecież jego wyniki były niespodzianką tych wyborów.
No tak, agraryzm w Polsce rozwija się coraz silniej, tak? Przepraszam za ten sarkazm.
Wydaje mi się, że to skutek technicznych uregulowań.
Więc co zrobić, aby technika nie zmieniała intencji wyborców?
Wyciągnąć wnioski na przyszłość. Bałbym się postawić tezę, że wybory należy powtórzyć. Trzeba też pamiętać o tym, że ordynacja wyborcza nigdy nie zapewnia odzwierciedlenia nastrojów społecznych. Zwłaszcza ordynacje większościowe.
Jak ocenia pan zachowanie prezydenta w tej sprawie?
Według mnie jest zbyt pasywne. To oczywiście prawda, że on nie ma bezpośrednich kompetencje, żeby podjąć pewne kroki, ale to nie znaczy, że on nie ma żadnych kompetencji, które wynikają z domniemania posiadania autorytetu głowy państwa.
Ma jednak możliwości podjęcia kroków ustawowych. PiS pokazywał niedawno dokument, z którego wynika, że półtora roku temu prezydent odrzucił wniosek opozycji o takie zmiany w prawie wyborczym, dzięki którym nie byłoby takiego bałaganu jak dziś.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bronisław Komorowski zignorował ostrzeżenia PiS o zagrożeniach dla systemu wyborczego
Tak, generalnie uznaję to, że sygnały płynące ze strony PiS były niedocenione, choć nie były one dokładnie w punkt tego, co nam się teraz przydarzyło. Tym niemniej te uwagi przysłane do prezydenta akcentowały wadliwość procedur. Z tego punktu widzenia autorzy listu mogą mieć gorzką satysfakcję, że ich nie posłuchano.
Czy martwiłby się pan o przyszłoroczne wybory, gdyby pozostał aktualny stan prawny?
Nie podoba mi się ordynacja, ale ona jest świadomym rozstrzygnięciem. Wolałbym ordynację, która lepiej odzwierciedlałaby układ sympatii wyborców w stosunku do składu parlamentu. Wolałbym, aby progi wyborcze były niższe. Pogląd, że wyższe progi zapewniają większą stabilność polityczną jest nieuzasadniony. Możemy mieć w Sejmie trzy partie i żadnej możliwości stworzenia koalicji. A możemy mieć osiem partii i bez problemu tworzyć koalicję. Nie można się zgodzić z tezą, że wysokie progi wymuszą koncentrację na scenie politycznej. Proszę spojrzeć na AWS. Formalnie rzecz biorąc to był jeden klub, a on często nie potrafił uzgodnić wewnątrz żadnej wspólnej kwestii.
Dziś wiemy jedno na pewno: wybory parlamentarne muszą mieć o wiele wyższy poziom obsługi technicznej niż ostanie samorządowe.
Jak pan ocenia współpracę PiS – SLD w kontekście wspólnej walki opozycji o przejrzystość wyborów?
Źle oceniam. Może jestem za stary, ale nie mogę się przyzwyczaić do Leszka Millera rozprawiającego o demokracji. Włącza mi się kontrolka ostrzegawcza. Przecież to były członek biura politycznego KC PZPR.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/223223-prof-bugaj-z-cala-pewnoscia-wyniki-odbiegaja-od-intencji-wyborcow-to-absolutnie-niepokojace-nasz-wywiad