Nierealnie wysoki wynik PSL w sposób oczywisty i poważny fałszuje wolę wyborców

 PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Fakt, że Państwowa Komisja Wyborcza bardzo niechętnie, dopiero pod presją, podała procentowe wyników wyborów do sejmików, jest doskonałą puentą wyborczej zawieruchy. Zwlekali, bo wiedzieli, że ten właśnie wynik - w zderzeniu z poprzednimi wyborami i przede wszystkim z exit-poll - kompromituje proces wyborczy najbardziej. I najczytelniej.

Bo PSL oficjalnie zdobyło w skali kraju niemal 24 proc. głosów. W woj. świętokrzyskim niemal połowę, w warmińsko-mazurskim niemal 40 proc. To wyniki, których nie da się obronić ani logiką polityczną, ani politologiczną, ani socjologiczną. To oczywista aberracja, wynik z księżyca.

Czy wynikało to ze szczęśliwego numeru 1 na liście do sejmików, czy też inni szatani byli tam czynni? Tego nie wiemy. Ale wiemy jedno: nierealnie wysoki wynik PSL w sposób oczywisty i poważny fałszuje wolę wyborców. Nic, ale to nic nie wskazywało, i wciąż nie wskazuje, by zieloni - jeszcze przed chwilą wyzywający rolników od „frajerów” - stali się nagle potęgą mogącą nawet samodzielnie rządzić w jednym województwie, i współrządzić we wszystkich pozostałych poza podkarpackim. To jest fałsz, kłamstwo, niemal jawnie wyrastające z krzywdy przede wszystkim PiS, i po części PO. I już tylko to powinno być podstawą do radykalnych zmian w prawie wyborczym, i do nowych wyborów.

Chyba, że wprowadzamy oficjalnie system kurialny, w którym wyborcy PiS mogą głosować do woli, a i tak nie zdobędą władzy, bo ich głosy w razie czego podzieli się przez dwa. Dostawiając drugi krzyżyk albo i więcej.

W sumie więc koalicja rządząca zachowała niemal pełnię władzy, rządząc w 15 województwach. Ostatnią dużą transzę pieniędzy unijnych podzielą ci, którzy dzielili dotąd. I być może cały ten chaos, cała ta zawierucha, temu właśnie miały służyć.

Już przed tymi wyborami byliśmy blisko konstatacji, że takie reżimy jak nasz nie upadają przy urnach wyborczych. Teraz mamy niemal pewność.

Główna siła opozycyjna musi zareagować. I musi to być reakcja i szybka, i zdecydowana. Przemyślana, ale stanowcza, i co ważne - realna, a nie RYTUALNA. Bo jeżeli teraz zmilczymy, jeżeli będziemy czekali na werdykty sądów, to upadną resztki nadziei na pokojową zmianę. Także dlatego, że warunkach wątpliwości co do wyborów PiS nie zmobilizuje tylu Polaków, ilu by chciał. Nie uwierzą, że ich wysiłek może przynieść skutek.

Ale i my, wszyscy, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: ile osobiście - czasu, pieniędzy, spokoju - jesteśmy poświęcić, by obronić wolne i uczciwe wybory?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.