Zamieszanie wokół tegorocznych wyborów samorządowych przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Nie chodzi tylko o liczbę nadużyć i niepokojących sygnałów, ale także o duże różnice, jeśli chodzi o porównanie badań exit poll i oficjalnych wyników wyborów (które znamy tylko szczątkowo). W niektórych województwach wyniki exit poll instytutu Ipsos rażąco mijają się z tym, co mówią wyniki wyborów.
Tendencja jest taka, że traci PiS - najczęściej kosztem PSL, choć - przynajmniej na razie - możemy to zweryfikować tylko na przykładzie oficjalnych danych z opolskiego i kujawsko-pomorskiego, gdzie wyniki Ipsos po prostu są diametralnie inne od tych oszacowanych przez instytut. W opolskiem PiS znalazło się nawet za Mniejszością Niemiecką, z kolei w kujawsko-pomorskiem zamieniło się (w porównaniu z exit poll) miejscami z ludowcami. To partia Piechocińskiego miała tam triumfować.
Czy może to niepokoić? Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na bardzo ciekawy artykuł, jaki na łamach „Rzeczpospolitej” opublikował Wojciech Pawlak. Były prezes TNS OBOP zastanawia się nad tym, czy dane badania Ipsos mogą - paradoksalnie - okazać się bardziej wiarygodne niż te, które poda Państwowa Komisja Wyborcza.
Skala manipulacji i dezinformacji przekroczyła dawkę, jaką bezboleśnie może sobie przyswoić w miarę świadomy obywatel naszego kraju. (…) Wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich, które na podstawie exit poll oszacował IPSOS, są bardziej wiarygodne niż to, co produkuje obecnie PKW
— pisze Pawlak, nawiązując do „szczątkowych” danych podawanych przez PKW, w których - dla przykładu - Polskie Stronnictwo Ludowe uzyskuje w niektórych województwach poparcie o kilka-kilkanaście punktów procentowych wyższe niż zbadał to Ipsos.
Pawlak argumentuje, że niezbędny jest audyt wyborów, zwraca też uwagę, że w Niemczech każda stacja telewizyjna zamawia swoje badania exit poll, co zwiększa wiarygodność tych wyników. Do tekstu warto zajrzeć w całości, chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, o której były szef TNS OBOP jedynie wspomina (zapewne z powodu braku miejsca na łamach), a którą warto nagłośnić.
Otóż sondaże - a w zasadzie badania - exit poll, przeprowadzane w dniu wyborów, nigdy w historii Polski po 1989 roku znacząco się nie pomyliły!! Gdyby, powtarzam - gdyby, okazało się, że oficjalne wyniki wyborów ogłoszone przez PKW różnią się od tego, co pokazały badania exit poll, byłby to pierwszy taki przypadek w naszej historii po roku 1989.
Przypomnijmy, pierwszy sondaż wyborczy (tzw. exit poll) przygotowany w tym roku przez instytut IPSOS dla TVN i TVP wskazał, że wybory (do sejmików wojewódzkich) wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Na partię Jarosława Kaczyńskiego – według tego badania – zagłosowało 31,5% Polaków. Drugie miejsce zajęła Platforma Obywatelska z wynikiem 27,3% głosów. Dalej PSL - 17%, SLD - 8,8, a także Nowa Prawica - 4,2.
A jak było w poprzednich latach? Poniżej krótka i niepełna analiza.
WYBORY DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO 2014
Badanie exit poll przeprowadził (kilka miesięcy temu) instytut Ipsos (ten sam co teraz). Wyniki sondażu wskazywały na prowadzenie Platformy Obywatelskiej, która miała dostać 32,8 proc. głosów. Drugi wynik w tym badaniu uzyskało PiS z poparciem na poziomie 31,8 proc. SLD - 9,7 proc., Kongres Nowej Prawicy - 7,22 proc., PSL - 7 proc.
Czy oficjalne wyniki potwierdziły to badanie? Oto dane ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą: Platforma Obywatelska - 32,13 proc., PiS - 31,78 proc., SLD-UP 9,44 proc, Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego 7,15%, PSL 6,8%,
Pominąłem wynik mniejszych partii. Proszę zwrócić uwagę - Ipsos niemal dokładnie oszacował oficjalny wynik wyborów, właśnie na podstawie badań exit poll.
WIĘCEJ: Remis ze wskazaniem na Platformę. Oficjalne i ostateczne dane: Partia Tuska o włos przed PiS
WYBORY PARLAMENTARNE 2011
W wyborach do Sejmu i Senatu w 2011 roku sondaż exit poll został przeprowadzony przez TNS OBOP na zlecenie TVP oraz TVN24. Wskazał on następujące wyniki: Platforma Obywatelska - 39,6, Prawo i Sprawiedliwość - 30,1, Ruch Poparcia Palikota - 10,1, Polskie Stronnictwo Ludowe - 8,2, Sojusz Lewicy Demokratycznej - 7,7.
Równolegle do badania exit poll instytut Homo Homini przeprowadził wówczas sondaż telefoniczny na zlecenie Polsatu na próbie ok. 7,5 tys. osób. Efekt? PO - 37,3 proc., PiS - 29,1 proc., SLD - 11,6 proc., PSL - 9,5 proc., Ruch Palikota - 8,6 proc.
Porównajmy te dane z oficjalnymi wynikami podanymi przez PKW. PO otrzymała w nich 39,18 proc. głosów, PiS 29,89 proc., Ruch Palikota 10,02 proc., PSL 8,36 proc., a SLD 8,24 proc.
Wniosek? Oba badania - zarówno exit poll, jak i telefoniczny sondaż - trafnie oszacowały wynik wyborów, choć - proszę zwrócić uwagę - bardziej skuteczny był TNS OBOP, który zapytał wyborców bezpośrednio, a nie przez telefon.
WYBORY SAMORZĄDOWE 2010
Sondaż exit poll przeprowadził instytut TNS OBOP, na zlecenie TVP. Inne stacje zrezygnowały wówczas z przeprowadzania badań. Wyniki sondażu dla Telewizji Polskiej: PO zdobyła 33,8 procent głosów, PiS - 27 procent głosów. Sojusz Lewicy Demokratycznej - 15,8%, Polskie Stronnictwo Ludowe 13,1%. Inne komitety wyborcze w sumie zebrały 9,1 procent.
Oficjalne wyniki? Platforma Obywatelska 30,89%, Prawo i Sprawiedliwość 23,05%, Polskie Stronnictwo Ludowe 16,30%, Sojusz Lewicy Demokratycznej 15,20%. Pozostałe - 10,30%.
Wniosek: Wyniki wyborów samorządowych zostały minimalnie (o 2-3 pkt proc.) przeszacowane, jeśli chodzi o dwie największe partie (PO, PiS, SLD), a z kolei ludowcy zostali w podobnym stopniu niedoszacowani. Gdyby ten scenariusz powtórzył się w tegorocznych wyborach, PSL mogłoby zdobyć 20% głosów, a z kolei PiS i Platforma zakończyłyby wybory z rezultatem na poziomie odpowiednio 27-28 proc. (PiS) i 23-24 (PO).
WYBORY PREZYDENCKIE 2010
Przyspieszone (z powodu tragedii smoleńskiej i śmierci Lecha Kaczyńskiego) wybory prezydenckie w 2010 roku przyniosły jedną z najbardziej wyraźnych różnic, jeśli chodzi o przeprowadzane badania exit poll i telefoniczne.
Sondaż sposobem exit poll przeprowadził jedynie OBOP dla TVP. Bronisław Komorowski zdobył w tym badaniu 41,2 proc., Jarosław Kaczyński 35,8 proc., a lider SLD 13,4 proc.
Telefoniczny sondaż Homo Homini dla Polsatu wskazał, że Bronisław Komorowski otrzymał 46,2 proc. głosów, Jarosław Kaczyński 32,8 proc., a Grzegorz Napieralski 12,4 proc. Z kolei badanie SMG KRC dla TVN (również telefoniczne) oszacowało, że na Komorowskiego głosowało 45,7 proc., na Kaczyńskiego 33,2 proc. a na Napieralskiego 14 proc. Polaków.
Jak się okazało, telefoniczne badania rażąco odstawały od ostatecznych wyników podanych przez PKW. Dobrze ilustruje to mapka przygotowana swojego czasu przez „Rzeczpospolitą”.
O wiele lepiej i skuteczniej ośrodki badawcze oszacowały wyniki drugiej tury.
Według sondażu TNS OBOP dla TVP (exit poll) Bronisław Komorowski pokonał Jarosława Kaczyńskiego stosunkiem głosów 53,1 - 46,9 proc. Z kolei badanie exit poll SMG/KRC dla TVN24 dało Komorowskiemu 52,8 proc. głosów, a Kaczyńskiemu 47,2 proc. głosów.
Oficjalne wyniki? Bronisław Komorowski - 53,01%, Jarosław Kaczyński - 46,99%. I w tym przypadku badanie exit poll po prostu się potwierdziło.
WYBORY DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO 2009
Przy okazji wyborów do PE w 2009 roku żadna instytucja nie zamówiła badania typu exit poll. Jedynie ośrodek Millward Brown SMG/KRC przeprowadził wówczas sondaż telefoniczny (na zlecenie TVN).
Wyniki badania: PO - 45,3 proc., PiS - 29,5 proc, SLD-UP - 12 proc., PSL - 7,9 proc.
Oficjalne wyniki (z małym marginesem błędu) potwierdziły ten sondaż. Wybory do PE wygrała PO z wynikiem 44,43 proc., na drugim miejscu znalazło się PiS z 27,40 proc. poparciem, a następnie koalicja SLD-UP z wynikiem 12,34 proc. i PSL, które zdobyło 7,01 proc.
WYBORY PARLAMENTARNE 2007
Badanie exit poll przeprowadził instytut PBS DGA (na zlecenie tvn24). Według wyników sondażu wybory wygrała Platforma, która zdobyła 43,6 proc proc. głosów, na drugim miejscu PiS - 31,1 proc., dalej - Lewica i Demokracji - 12,6 i PSL 8,3.
Podobne badanie przeprowadził TNS OBOP dla TVP. Efekt? PO - 43,7 proc., PIS - 30,4 proc., LiD - 13,3 proc., PSL - 8,4 proc.
Szacunki obu tych badań potwierdziła Państwowa Komisja Wyborcza, ogłaszając oficjalne wyniki. Oto one: Platforma Obywatelska - 41,51%; PiS - 32,11%, Lewica i Demokraci - 13,15% głosów. Na czwartym miejscu uplasował się PSL z 8,91% poparciem.
Wniosek? Poza minimalnym niedoszacowaniem PSL i PiS (przy jednoczesnym przeszacowaniu Platformy) - wyniki się potwierdziły.
WYBORY PARLAMENTARNE 2005
Exit poll Gfk Polonia dla TVN: PiS - 28,26 proc., PO - 26,48 proc., SLD - 10,97 proc.; Samoobrona - 10,16 proc., LPR - 8,25; PSL - 5,68 proc.
Sondaż TNS OBOP i PBS dla TVP wyglądał następująco: PiS - 27,6 proc., PO - 24,7 proc., SLD - 11,2 proc., Samoobrona - 10,5 proc., LPR - 9,9 proc., PSL - 5,9 proc.
Oficjalne wyniki ogłoszone przez PKW: PiS - 26,99 proc., PO - 24,14 proc., Samoobrona - 11,41 proc., SLD - 11,31 proc., LPR - 7,97 proc., PSL - 6,96 proc.
Wniosek? Lekko przeszacowane dwie największe partie, lekko niedoszacowane PSL - ale z akceptowalnym marginesem błędu.
WYBORY PARLAMENT EUROPEJSKI 2004
Sondaż przeprowadzony przez PBS dla TVN i „Rzeczpospolitej”.
Oficjalne wyniki: Platforma Obywatelska - 24,10%, Liga Polskich Rodzin -15,92%, Prawo i Sprawiedliwość - 12,67%, Samoobrona - 10,78%, Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy - 9,35%, Unia Wolności - 7,33%,Polskie Stronnictwo Ludowe - 6,34%, Socjaldemokracja Polska - 5,33%.
To podsumowanie ostatniej dekady, ale można zajrzeć i dalej w przeszłość. W 2002 roku Andrzej Olszewski, ówczesny prezes TNS OBOP chwalił się, nawiązując do minionych wyborów (chodzi o głosowanie z 2001 roku):
Prognozowane przez nas wyniki większości ugrupowań nie różniły się o więcej niż ów jeden punkt procentowy od oficjalnych wyników PKW.
Z kolei na konferencji zorganizowanej przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku Agnieszka Sora, dyrektor zarządzający GfK Polonia nawiązywała do badań dotyczących kampanii w 2005 roku.
Wyniki badań exit poll zrealizowanych w Polsce w trakcie kampanii 2005 stawiają nasze instytuty w ścisłej światowej czołówce pod względem precyzji pomiaru
— mówiła Sora, .
Wracając raz jeszcze do artykułu Wojciecha Pawlaka, od którego zacząłem mój tekst - badania exit poll nazywa on „ostoją demokracji”. Być może to przesadzona opinia, ale coś w tym jest.
Jeśli ostateczne dane PKW będą rażąco odbiegał od wyników badania exit poll, będzie to wystarczająca przesłanka wyrzucenia ich na śmietnik. Tak czy inaczej całościowy audyt tych wyborów jest niezbędny, jeśli nasza wiara w demokrację ma być czymś więcej niż tylko frazesem
— pisze Pawlak.
Jak więc wytłumaczyć ewentualne różnice między badaniem exit poll przeprowadzony przez Ipsos, a oficjalnymi wynikami? Czy rzeczywiście - mimo marginesu błędu szacowanego przez Ipsos na maksymalnie 2 punkty procentowe - Polskie Stronnictwo Ludowe mogłoby zyskać nawet 10 punktów procentowych w porównaniu z tym, co zbadano w exit poll?
Jedyną „bezspiskową” (wykluczającą nieprawidłowości i nadużycia) możliwością - jest ta, w której wyborcy, którzy zgodnie z prawdą mówili, na kogo oddali głos, po prostu… lawinowo kłamali, pomylili się przy urnie, zaznaczając inny komitet, bądź zagłosowali niewłaściwie, co zwiększyło pulę głosów nieważnych.
Czy to możliwe? Proszę sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie. Z pewnością jednak sytuacja, w której oficjalne wyniki PKW rażąco różniłyby się od badania exit poll, byłaby czymś bezprecedensowym w politycznej historii Polski po 1989 roku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222814-oficjalne-wyniki-nigdy-razaco-nie-roznily-sie-od-exit-poll-gdyby-psl-faktycznie-zyskalo-10-pp-bylby-to-pierwszy-taki-przypadek-w-najnowszej-historii-polski-analiza