Bezczelność! Gronkiewicz-Waltz winą za kradzioną kamienicę obarcza śp. Lecha Kaczyńskiego

Fot. wPolityce.pl/TVN24
Fot. wPolityce.pl/TVN24

Prezydent Warszawy, Hann Gronkiewicz-Waltz znów próbowała się wytłumaczyć ze sprawy przyznanej jej rodzinie kamienicy w Warszawie. Kamienicy, przypomnijmy ukradzionej wcześniej prawowitym właścicielom.

Gronkiewicz-Waltz w TVN 24 próbowała wytłumaczyć się z tej sprawy. Jednak nie bardzo wyszło…

11 lat temu mój mąż był jednym ze spadkobierców po ciotce, która była z kolei spadkobiercą po swoim mężu. I miał  tam 6,8 procent. I za czasów Lecha Kaczyńskiego, jego administracja dokonała tego zwrotu o charakterze spadkowym

— mówiła obarczają winą śp. Prezydenta Polski. Tyle tylko, że jest to manipulacja. W czasie, gdy podejmowana była decyzja dot. kamienicy Lech Kaczyński był już prezydentem Polski, a Warszawą rządził Kazimierz Marcinkiewicz. W 2003 roku podjęto jedynie decyzje o wieczystym użytkowaniu gruntu. I zapewne Gronkiewicz-Waltz ma świadomość swojej manipulacji.

Prezydent pytana, czy takie udziały ma jej mąż, czy też mąż i córka, zaczęła się plątać mocniej. Zaznaczyła, że „z tego co pamięta” tyle ma sam mąż. O córce nie chciała mówić.

W sumie było tam kilkunastu spadkobierców. (…) Mogę mówić o mężu, bo on jest moim mężem. Natomiast nie bardzo mogę mówić za żonę…

— mówiła bezradnie. Dopiero po chwili poprawiła się, że mówi o córce.

I znów obarczyła winą tragicznie zmarłego prezydenta.

Najważniejsza rzecz, że za czasów Lecha Kaczyńskiego, administracja w 2003 roku, próbowano mnie jeszcze w to wrobić, że to w 2007 roku. To nie moi urzędnicy…

— mówiła w rozmowie z dziennikarzem TVNu.

Na pytania red. Marciniaka, czy ona może mieć problem prawny, Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy:

Nie jest, ponieważ zakładam, że jeśli obywatel otrzymuje coś od legalnie wybranej administracji, musi wierzyć, że wszystko zostało sprawdzone.

Jak widać prezydenta Warszawy, zawodowa polityk, nie uznaje za stosowne przejąć się sprawą nienależnie przyznanego jej majątku. Fakt, że wyrządzono w tej sprawie krzywdę spadkobiercom legalnych właścicieli nie jest dla prezydent problemem. To dziwi szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, że sama prezydent również powinna mieć świadomość, jak wygląda ta sprawa. Przynajmniej od 2012 roku, gdy druzgocącą dla niej opinie o procedurze wydało ministerstwo transportu.

Jednak o świadomość w tej sprawie prezydent nie była pytana. Była natomiast o słowa wiceprezesa PiS, Mariusza Kamińskiego, który mówił, że jest moralnie niedopuszczalne, by prezydent Warszawy dysponowała nienależnym jej majątkiem. „Nie zarzucam jej przestępstwa, ale że jest beneficjantem przestępstwa” - mówił Kamiński.

To oburzyło Gronkiewicz-Waltz.

Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zdziwiona, dlatego też pozowałam „wSieci” o naruszenie moich dóbr osobistych. Dlatego, że tu jest cały stek manipulacji i tylko mogę powtórzyć kolejny raz, że na pięć dni przed wyborami ta wiadomość, ponoć znana wcześniej, została wyartykułowana w artykule, by nie można było w sposób skuteczny się bronić, by zanalizować wszystkie te przepisy, które jestem przekonana, że administracja Lecha Kaczyńskiego prawidłowo je podjęła decyzję. Ponieważ za jego kadencji było 70 zwrotów, za mojej 700, czyli dużo szybciej zwracamy. Potrzebuję więcej czasu

— mówiła bezradnie prezydent.

Nie odniosła się w swojej wypowiedzi ani raz w sposób merytoryczny do sprawy. Zamiast wyjaśnień znów usłyszeć można było krętactwo i groźby. A utyskiwanie, że nie miała za mało czasu, by wyjaśnić tę sprawę budzić może jedynie pusty śmiech. Do dziś nie zrobiła ona nic, by rzetelnie przedstawić procedurę związaną z uzyskaniem wielkiego majątku.

Ciekawy był również ostatni wątek tej rozmowy. Dziennikarz próbował się dowiedzieć, ile de facto zarobiła rodzina prezydent stolicy.

Nie mogę tego powiedzieć, ponieważ to jest majątek odrębny. I, i… nie pamiętam

— mówiła, ale przyznała, że nie ma rozdzielności majątkowej z mężem.

Nie jestem upoważniona, ponieważ to jest majątek odrębny

— tłumaczyła dalej.

Pamiętajmy, że tam jest jeszcze wielu innych spadkobierców, i mówiąc o tym poinformowałabym o tej sprawie bez ich zgody

— brnęła prezydent Gronkiewicz-Waltz.

Jak widać Hanna Gronkiewicz-Waltz wciąż nie ma odpowiedzi na najważniejsze pytania w tej sprawie…

CZYTAJ TAKŻE: Lista grzechów Hanny Gronkiewicz-Waltz. Czy wyborcy wybaczą jej amputację sumienia i „likwidację” prof. Chazana?

wrp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.